axarai
dziecioholiczka......
Na pewno mitem jest, że jak leci takie wodniste mleko, to jest do bani! Nieprawda! Mitem jest, że trzeba dopajać nie trzeba, dziecko napije się mleczkiem nawet w upał! Z tym dopajaniem, to mnie wszyscy wściekali
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
u mnie najgorsze było to, że mały jest typem śpiocha i co kilka minut zasypia przy jedzeniu - do tej pory w trakcie jedzenia wybudzam go po kilka, kilkanaście razy, tylko że wiem ile zjadł i wiem że mam go obudzić, a przy cycku nie wiedziałam, odkładałam go a on w płacz bo głodny i tak przez cały dzień, a nie przystawiało się go łatwo nawet babka z poradni od laktacji miała problem (mam płaskie brodawki których dziecko z obniżonym napięciem nie umiało chwycić i zassać więc przystawianie to też był koszmar i trwało czasem parę minut zanim się udało), ja nie jadłam, piłam tylko, chodziłam rozczochrana w piżamie zalanej mlekiem cały dzień i noc, zmęczona na maxa tak bardzo że jak jechałam do lekarza któregoś dnia to wjechałam w ulicę pod prąd, ubrać mogłam na siebie tylko coś co ułatwi wyjęcie cyca, stanik (wiecznie mokry i lepki) był zawsze za mały (przy pełnych piersiach) albo za duży (przy pustych), miałam dużo mleka ale słabo leciało więc przed każdym karmieniem (!) szłam pod prysznic ciepły (dziecko płacze a ja pod prysznicem grzeję cycki i wybiegam do niego w szlafroku, on zdążył podrapać buzię od płaczu i tylko stres dla niego i dla mnie) brodawki mnie piekły 24 godziny na dobę, aż w końcu popękały i leciała krew, jak się zdecydowałam na laktator to ściągałam mleko 8 razy dziennie po 40 minut i jeszcze musiałam nakarmić dziecko - bilans czasowy był taki że albo karmiłam, albo ściągałam, albo myłam laktator i wszystko kręciło się wokół mleka. A jeszcze zapalenie piersi itp... to tak odnośnie minusów, a plusy - doświadczenie takiego 100% macierzyństwa, wiara (niezmącona rozumem) w to że to najlepsze dla dziecka.zgadzam sie z Tobą też czasem mam dość. nie wiesz ile zjadł, czy się najada. najgorsze to jak się wierci przy piersi i się rzuca a ty nie wiesz czemu. i już tych wyrzeczeń jedzeniowych mam dość. ale do końca 6 miesiąca chcę karmić jak dam radę. bo to taniej i wgl.
ale są i plusy - ten wzrok wpatrzony w mamę jak je.
KasiaP-P chciałabym tylko powiedzieć, ze dla mnie karmienie piersią tez nie było latwe na poczatku. Okropny ból brodawek, trzykrotnie zatkany kanalik mleczny i ból z tym związany, temp. prawie 39 stopni, to wieczne wiszenie na cycku na poczatku, itd. bardzo mnie zniechecały i myslałam, że to nic przyjemnego, ale jakos sie przemęczę to pół roku. Dopiero własciwie tak ok.7-8 tygodnia karmienie stało się bezbolesne i teraz dopiero moge powiedziec, ze lubię karmic malego piersią i jesli wszsytko będzie ok to będe karmić pewnie do roku, tak sobie zakładam. Więc ja rozumiem, ze może być naprawdę ciężko, tylko usiłuje powiedziec, że nie warto szybko sie poddawac, jesli się CHCE karmic oczywiście. I rady, o ktorych tu pisałam były skierowane do dziewczyn które pisały, że chcą karmić dalej ale cos tam coś tam. jak ktoś napisze, że ma dość i przechodzi na mm to żadnych rad udzielać nie będę Mnie tylko trochę boli to, że krąży wieeeele mitów, glupot (powtarzanych nawet przez niektórych lekarzy) o kp, że mamy, ktore tak naprawdę chcą karmić, szybko sie zniechecają i rezygnują z kp, bo myslą, ze tak bedzie lepiej. Szkoda po prostu. pewnie, ze mm nie jest żadną trucizną teraz pewnie jest lepsze niż kiedyś, bo udoskonalone, ale jednak zawsze pozostanie podróbką mleka mamy oryginał jednak lepszy