reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mieszkanie z teściami. Czy komuś się to udało?

Popieram, choć to smutne , że nie ma żadnego większego zainteresowania z rządnej ze stron , wsumie wiedzieliśmy że będzie z początku problem z mieszkaniem osobno od wszystkich , no ale chwilę mieszkaliśmy u mnie to z moim bratem kawalerem były spięcia , akurat byłam na początku pierwszej ciąży, więc poszliśmy do teściów , co prawda ciężko mi było bardzo się przyzwyczaić ale jakoś poszlo . Powiem Ci , że moja mama im starsza i jeszcze została w domu z tym kawalerem to tym gorsza jest , taka dzika się zrobiła i zgryźliwa . Pocieszam się faktem że 2-3 lata i pójdziemy do naszej samotni 😆
Będzie dobrze. Odżyjecie i będziecie tylko Wy :) Warto czekać i warto walczyć. Powodzenia!
 
reklama
Ja mam akurat taki charakter, że dla mnie nie ma czegoś takiego jak mieszkanie z teściami lub rodzicami.
Zawsze żyłam według zasady, nie stać nie mnie na mieszkanie samej = nie zakładanie rodziny i koniec kropka.
Ogólnie wolałabym kredyt i mieć prywatność niż nie mieć kredytów a mijać się w drzwiach z innymi ludźmi.
I tu naprawdę nie ma co porównywać, samemu zdecydowanie żyje się 100% lepiej.
 
Odpowiedź na pytanie autorki chyba jest oczywista. Komuś się udało, ale trzeba mieć wyjątkowe szczęście do ludzi, bo większość nie ma lekko z rodzicami pod jednym dachem.
 
Ale zeby nie bylo, że teściowe są złe i niedobre :) mam masę znajomych czy kolezanrk które żyją ze swoimi tesciowymi jak z najlepszą przyjaciółką, i to mieszkając pod jednym dachem. Chodzą razem na pazy, drinka, i tylko odliczają dni kiedy kolejny wspólny wyjazd na majorkę.
Ostatnio bylam na weselu gdzie mlody wychwalal swoich teściów, mówił że ma zaje bistych, i że ich kocha :)
Więc zdarzają się też pozytywne relacje.
 
Moja teściowa jest spoko. Nie jest złośliwa, nie judzi między nami, nie zadaje pytań o istotne rzeczy, które mogą być drażliwe typu finanse czy kolejne dzieci. Uwielbia wnuki i dobrze się nimi zajmuje, przyjmuje uwagi jeśli coś robi nie tak jak chcemy. Ale trajkocze bez ustanku, zadaje mnóstwo pytań jak małe dziecko o bzdety, chociaż wie, że mąż ma gdzieś jej zdanie, to wciska mu metody pracy w ogródku (bo to jej pasja) i ogólnie jest męcząca. Mamy dwójkę dzieci, córeczki po 60tce nie chcemy.
Moja matka z kolei stawia mojego męża na piedestale i szanuje bardziej niż mnie. On na relacje z nią nic nie może powiedzieć.
Więc generalnie my na swoich teściów aż tak bardzo nie narzekamy. To nasi rodzice nas wkurzają 🤣
 
Ja mam akurat taki charakter, że dla mnie nie ma czegoś takiego jak mieszkanie z teściami lub rodzicami.
Zawsze żyłam według zasady, nie stać nie mnie na mieszkanie samej = nie zakładanie rodziny i koniec kropka.
Ogólnie wolałabym kredyt i mieć prywatność niż nie mieć kredytów a mijać się w drzwiach z innymi ludźmi.
I tu naprawdę nie ma co porównywać, samemu zdecydowanie żyje się 100% lepiej.

Wszystko zależy od tego jakie kto ma wymagania :p
Bo idąc Twoim tropem musiałabym chyba z dobre 200 tys. zarabiać :D oczywiście miesięcznie, nie rocznie
Rata kredytu 50 tys. na 30 lat i ponad milion wkładu własnego :D

Ale zeby nie bylo, że teściowe są złe i niedobre :) mam masę znajomych czy kolezanrk które żyją ze swoimi tesciowymi jak z najlepszą przyjaciółką, i to mieszkając pod jednym dachem. Chodzą razem na pazy, drinka, i tylko odliczają dni kiedy kolejny wspólny wyjazd na majorkę.
Ostatnio bylam na weselu gdzie mlody wychwalal swoich teściów, mówił że ma zaje bistych, i że ich kocha :)
Więc zdarzają się też pozytywne relacje.

Co prawda to nie teściowa, ale jak byłam mała (do 12 roku życia) mieszkaliśmy z moją prababcią. Babcią mojego taty. Była fantastyczną osobą. W nic się nie wtrącała. Ona miała parter, my piętro (na którym wszystko od przedsionka, po kuchnię i łazienkę było oddzielne). Dość wcześnie została wdową, a że mąż był miłością jej życia to nigdy już się z nikim nie związała. Ona korzystała więc z tego, że nie była sama, moi rodzice z pomocy w opiece nad dziećmi. Kochałam z nią spędzać czas. Uwielbiałam jej kuchnię. Do dzisiaj jak zamknę oczy czuję jej pierogi z miętą. Mimo, że zaraz minie 20 lat od jej śmierci - mam łzy w oczach na wspomnienie tego, że jej już nie ma. Niczego tak nie żałuję jak tego, że moje dzieci nie mogły jej poznać. Nie pamiętam ani jednej nerwowej sytuacji z nią. Ba był moment, że wolałam mieszkać z nią na dole :p niż z rodzicami
 
Wszystko zależy od tego jakie kto ma wymagania :p
Bo idąc Twoim tropem musiałabym chyba z dobre 200 tys. zarabiać :D oczywiście miesięcznie, nie rocznie
Rata kredytu 50 tys. na 30 lat i ponad milion wkładu własnego :D



Co prawda to nie teściowa, ale jak byłam mała (do 12 roku życia) mieszkaliśmy z moją prababcią. Babcią mojego taty. Była fantastyczną osobą. W nic się nie wtrącała. Ona miała parter, my piętro (na którym wszystko od przedsionka, po kuchnię i łazienkę było oddzielne). Dość wcześnie została wdową, a że mąż był miłością jej życia to nigdy już się z nikim nie związała. Ona korzystała więc z tego, że nie była sama, moi rodzice z pomocy w opiece nad dziećmi. Kochałam z nią spędzać czas. Uwielbiałam jej kuchnię. Do dzisiaj jak zamknę oczy czuję jej pierogi z miętą. Mimo, że zaraz minie 20 lat od jej śmierci - mam łzy w oczach na wspomnienie tego, że jej już nie ma. Niczego tak nie żałuję jak tego, że moje dzieci nie mogły jej poznać. Nie pamiętam ani jednej nerwowej sytuacji z nią. Ba był moment, że wolałam mieszkać z nią na dole :p niż z rodzicami
Ja tez dużą miłością darzę moje babcie, szczególnie z jedną mam wyjątkową więź. Zawsze mowilam sobie ze musze zrobić wszystko by moje babcie byly na moim slubie i by moje dzieci zdążyły je poznać. Drugie się udalo :) z racji tego ze syn to ciezki egzemplarz, babcia dzwoni do mnie i płacze w słuchawkę, mówiąc ze gdyby tylko mieszkala blizej to by mi pomogla z dzieckiem, a ze rodzina mojego faceta to nie ma serca :p
moja babcia w tym roku skonczyla 80 lat. Ale ma tak mlody umysł 😍 ze to jest az piękne. Rozumie wiele rzeczy, ktorych duzo osob starszych nie moze pojąć. Mozna z nią pogadac doslownie o wszystkim, tak jak z koleżanką. Ale potrafi tez wyrazic swoje zdanie, i powie Ci to wprost :) jak ogłosiłam jej imię syna powiedziała ze jej sie nie podoba, ze jest starodawne 😁
 
Niczego tak nie żałuję jak tego, że moje dzieci nie mogły jej poznać.
To samo mam z moim dziadkiem. Ktory byl zlotym czlowiekiem. Tak bardzo żałuję że nie poznał mojego synka, dożył tylko jednej prawnuczki, i była jego oczkiem w głowie. Na początku kiedy moj zwiazek byl jeszcze idealny, budzilam sie w nocy cala spocona i zalana lzami bo wciąż mi sie snilo ze wchodzę do dziadkow, a na fotelu siedzi moj kochany dziadek, ciągnę go za rękę i mówię chodź szybko, musisz poznać mojego chlopaka, ciągnę go z calych sił, bo wiem ze on zaraz zniknie, ze zaraz sie obudzę i znowu nir zdążą się poznać..

Aż się rozkleiłam.
Moj dziadek był przekozakiem. Nigdy nie pozwolił by wnukom czegos brakowalo, zeby odstawali od rówieśników, chcial zebysmy mieli wszystko i nigdy nie czuli sie gorsi. Kiedyś słyszał jak znajomi mojej kuzynki mówią o ganji, a ona nie miala kasy. I żeby nie odstawala od znajomych, wręczył jej banknot i mówi : kup sobie tą mery jane :)
 
reklama
Ja bym nie umiała mieszkać z rodzicami bądź teściami, a raczej samą teściową w moim przypadku. Rodzice proponowali nam górę domu, ale się nie zgodziliśmy. Wtrącają się do wszystkiego co mogą. "Ty powinnaś zrobić tak i tak, bo X tak zrobił i jest dobrze". Słyszę to co tydzień, czyli tak często jak ich widuję bądź rozmawiam przez telefon.
Teściowa chciała, żebyśmy się wybudowali u niej na podwórku. Ale ona sama mieszka z teściami, dziadkami męża. Ona z dziećmi na górze, dziadki na dole. Jak teściową kocham, tak jej teściów już nie. Są typowymi starszymi ludźmi, którzy zawsze mają rację i wszystko im się należy. A że są już starszy i schorowani, to trzeba ich gdzieś wozić, pomagać i tak dalej. W żaden sposób się nie czuję za nich odpowiedzialna, zwłaszcza, że mają swoich ulubionych wnuków i mój mąż do nich nie należy. Bardzo mnie denerwuje, jak w potrzebie dzwonią do niego, a z prezentami tylko do ukochanej wnuczki. myślę, że jakbyśmy mieszkali bliżej, to prośby o pomoc byłyby częściej.

A tak mieszkamy w miasteczku. Do każdej babci do pół godziny drogi samochodem. Łatwo odwiedzić, ale nikt się nie naprzykrza. Tylko mieszkanie małe. Ciasne, ale własne 😁 ale za to w centrum tego miasteczka. Wszystko mamy blisko.
 
Do góry