IzaVarsovie
Fanka BB :)
oooo ten temat spad mi jak z nieba ... zrobie kopiuj wklej z glownego i nie bede juz dziewczynom psuc humoru
19.01
"właśnie wróciłam ze szpitala..ok 20 zaczął mnie brzuch boleć jak na okres i w ciagu 10min rozkręcil się na całego, wyłam z bólu kleczalam zgieta w pol, paracetamol nic nie pomógł, po godz mój M zadzwonił po pogotowie, zabrali mbie do szpitala i tam dali mi przeciwbólowy dozylnie po nie byłam w stanie się wyprostować i z bólu zaczęłam wymiotowac... Najlepsze jest to ze przeszlo mi zanim pielegniarka wbila sie z wenflonem heh ...lekarz podejrzewa pęknięcie cysty, ale na 100% nie wiadomo. Najważniejsze ze dziecko przezylo te skurcze i pomagało nam z ekranu nie krwawilam, wewnątrz wszystko wyglądało ok jakby nigdy nic... ale ja się trochę boje, brzuch caly czas pobolewa ale nic w porównaniu z tamtym atakiem :/ dziwna i straszna historia ..."
"Miałam jeszcze dwa ataki w nocy trochę lżejsze... O 1w nocy po posiłku po szpitalu i nad ranem po piciu, przez tel z lekarzem który mnie przyjął na ostrym dyżurze doszliśmy do wniosku ze to raczej musi być coś związane z jelitami /układem pokarmowym... Jak się znów powtórzy to jadę do innego szpitala ogólnego...masakra w życiu mnie nic tak nie bolało, jeden plus to nie jest związane z dzidzia, jak narazie nic jej nie grozi..."
20.01
"Mam złe i dobre wieści znowu... Ok 23 zleciały mi wody, zarozowione... Potem polecialo trochę krwi... Pojechałam do szpitala, i zaczęłam mocno krwawic.. Najpierw zbadała mnie położna, przewidziala najgorsze, ale nie za bardzo było widać skąd leci.. A bylo duuuuzo krwi...na lekarza czekalam ok 30min krwawiac i ryczac na fotelu! tragedia poprostu! Przyszła studentka, pózniej lekarz zrobili usg i ....DZIECIATKO ŻYJE bardzo ruchliwe, serce bije, ma wystarczajaca ilosc wod, ale odkleja mi się lozysko...stwierdził ze na to nie ma lekarstwa tylko odpoczynek, lezenie i paracetamol...może się uda a może nie...więc wróciłam do domu i nie wiem co dalej "
"o ile dobrze zrozumiałam to mam décollement trophoblastique czyli odklejanie trofoblastu (?) czyli chyba o kosmowke chodzi. (( czytałam o tym trochę, bo przecież miałam krwiaka... i widzę ze może być jeszcze ok, ale zazwyczaj lekarze przypisuja coś na podtrzymanie albo wiecej foliku (skończył mi sie kilka dni temu) albo progesteron... Martwi mnie ze ja nic nie dostałam znów będę musiała walczyć o swoje i dopraszac sie o leki by moje dziecko przeżyło :/ wiem ze kobiety w ciazy w mojej sytuacji są przewrazliwione ale naprawdę czuje sie jakby ci lekarze i położne mieli mnie trochę w dupie, jak poronisz to nic, widocznie tak miało być..dostalam przeciwbólowe i kopa do domu...jestem zła "
21.01
cala noc i do dziejszego wieczora nie plamilam, dopiero teraz mialam kilka kropel swierzej krwi, brzuch mnie pobolewa mimo lekarstw (paracetamol, rozkurczowy), biore folik na wlasna reke bo progesteronu nie dostalam
1.02 mam sie pokazac na usg (zreszta mam tego dnia usg 1trym)
19.01
"właśnie wróciłam ze szpitala..ok 20 zaczął mnie brzuch boleć jak na okres i w ciagu 10min rozkręcil się na całego, wyłam z bólu kleczalam zgieta w pol, paracetamol nic nie pomógł, po godz mój M zadzwonił po pogotowie, zabrali mbie do szpitala i tam dali mi przeciwbólowy dozylnie po nie byłam w stanie się wyprostować i z bólu zaczęłam wymiotowac... Najlepsze jest to ze przeszlo mi zanim pielegniarka wbila sie z wenflonem heh ...lekarz podejrzewa pęknięcie cysty, ale na 100% nie wiadomo. Najważniejsze ze dziecko przezylo te skurcze i pomagało nam z ekranu nie krwawilam, wewnątrz wszystko wyglądało ok jakby nigdy nic... ale ja się trochę boje, brzuch caly czas pobolewa ale nic w porównaniu z tamtym atakiem :/ dziwna i straszna historia ..."
"Miałam jeszcze dwa ataki w nocy trochę lżejsze... O 1w nocy po posiłku po szpitalu i nad ranem po piciu, przez tel z lekarzem który mnie przyjął na ostrym dyżurze doszliśmy do wniosku ze to raczej musi być coś związane z jelitami /układem pokarmowym... Jak się znów powtórzy to jadę do innego szpitala ogólnego...masakra w życiu mnie nic tak nie bolało, jeden plus to nie jest związane z dzidzia, jak narazie nic jej nie grozi..."
20.01
"Mam złe i dobre wieści znowu... Ok 23 zleciały mi wody, zarozowione... Potem polecialo trochę krwi... Pojechałam do szpitala, i zaczęłam mocno krwawic.. Najpierw zbadała mnie położna, przewidziala najgorsze, ale nie za bardzo było widać skąd leci.. A bylo duuuuzo krwi...na lekarza czekalam ok 30min krwawiac i ryczac na fotelu! tragedia poprostu! Przyszła studentka, pózniej lekarz zrobili usg i ....DZIECIATKO ŻYJE bardzo ruchliwe, serce bije, ma wystarczajaca ilosc wod, ale odkleja mi się lozysko...stwierdził ze na to nie ma lekarstwa tylko odpoczynek, lezenie i paracetamol...może się uda a może nie...więc wróciłam do domu i nie wiem co dalej "
"o ile dobrze zrozumiałam to mam décollement trophoblastique czyli odklejanie trofoblastu (?) czyli chyba o kosmowke chodzi. (( czytałam o tym trochę, bo przecież miałam krwiaka... i widzę ze może być jeszcze ok, ale zazwyczaj lekarze przypisuja coś na podtrzymanie albo wiecej foliku (skończył mi sie kilka dni temu) albo progesteron... Martwi mnie ze ja nic nie dostałam znów będę musiała walczyć o swoje i dopraszac sie o leki by moje dziecko przeżyło :/ wiem ze kobiety w ciazy w mojej sytuacji są przewrazliwione ale naprawdę czuje sie jakby ci lekarze i położne mieli mnie trochę w dupie, jak poronisz to nic, widocznie tak miało być..dostalam przeciwbólowe i kopa do domu...jestem zła "
21.01
cala noc i do dziejszego wieczora nie plamilam, dopiero teraz mialam kilka kropel swierzej krwi, brzuch mnie pobolewa mimo lekarstw (paracetamol, rozkurczowy), biore folik na wlasna reke bo progesteronu nie dostalam
1.02 mam sie pokazac na usg (zreszta mam tego dnia usg 1trym)