reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marzec 2019

Kiedy założyć wątek zamknięty?

  • 1 miesiąc

    Głosów: 5 100,0%
  • 3 miesiące

    Głosów: 0 0,0%
  • 5 miesięcy

    Głosów: 0 0,0%

  • Wszystkich głosujących
    5
  • Ankieta zamknięta .
Nam w zeszłym roku inny pies pogryzł naszego pieska. Corka z koleżanką wziela psa na spacer i poszly razem do tej koleżanki i jej pies wyskoczyl na naszego i go pogryzł córka zaczęła bronić naszego na szczęście jej nic nie zrobił ....a dziadek tej koleżanki stał z założonymi rękami i patrzał. Nawet nie pomyślal żeby pomóc :( . Ponad 2 miesiace jeździliśmy z.pieskiem do weterynarza na szczęście wyszedł z tego. Dziewczyny od tamtej pory ze sobą nie rozmawiają a mieszkamy na tej samej ulicy i razem chodzą do klasy. A wszystko dlatego ze zgłosilismy sprawę na policje bo oni nie ponosili się do odpowiedzialnosci. A nasz pies byl na smyczy a oni mieli puszczonego dużego psa luzem i nawet płotu nie mieli....
 
reklama
Generalnie mamy pod blokiem naście pań przesiadujących. I panów z piwkiem. Pieski pląsają radośnie luzem, oszczekując przechodniów, a nobliwe panie opitalają ludzi, gdzie chodzą i po co (chodnik publiczny). :(
Zdarzają się ludzie używający smyczy, ale to wyjątki, rzędu 1:10.
Skatowany piesek był starszym, ciapowatym shih-tzu, chodzacym luzem. Obawiam się, że jakiś frustrat przydybał go za blokiem jak właścicielka rozmawiała z sąsiadkami. :( Był sam, mały, słaby... Idealna okazja dla psychola. Strasznie mi smutno, bo znałam go, lubiłam. Naprawdę fajny, radosny psiak. Nie mogę go odżałować. :(
U nas na wiosce tez ktos jest ciety na psy, juz tyle bylo pozabijanych i to nie widac było zeby potracone, ja mialam labradora zachciało mu sie isc gdzies pochodzić i jak go znalezlismy to wygladal jak by szpadlem dostal w pysk. Serce mi peklo [emoji22]
 
Cześć dziewczyny, dawno mnie nie było bo pojechałam z synkiem na spóźnione wakacje.
Przykro mi z powodu pieska.
Któraś z was pisała że wróciła do ćwiczeń, a ja mam taki spadek formy:( Nawet krótki spacer przestał wchodzić w grę bo zaraz mnie dół brzucha pobolewa i muszę odpocząć. W pierwszej ciąży miałam tak samo.
U mnie na prenatalnych powiedział lekarz że będzie mała księżniczka- na ponad 90%.
A do tych co czują ruchy, ja też mam takie wrażenie ale wiem że to w moim przypadku niby troche za wcześnie( dopiero 13 tydzień skończony i kilka dni).
 
Moją pierwszą, najukochańszą psinkę otruli. Dwa lata temu. Nie wiem kto to zrobił. Wykrwawiła się biedna. Nic nie dało się zrobić, zmarła w szpitaliku, pomimo pomocy kilku lekarzy wet. :(

Zawsze prowadzałam swojego mini piesia na smyczy, wychowałam, że nie rzucał się na ludzi czy zwierzęta, a i tak mi zabili. Musiał w nocy coś złapać z trawnika. :( Biegał wolno tylko na łąkach, jak nikogo nie było. Jak ktoś szedł, od razu łapałam. Zawsze sprzątałam. Pilnowałam żeby nie szczekał.... Ech.
Teraz mam drugą suczkę. Tak samo dobrze wychowaną, choć to jednak błąd. Malutka jest atakowana przez stado psów luzem latajace. Dlaczego? Bo idzie grzecznie przy nodze na smyczy i nie odszczekuje się. A stado? Myślą, że się boi i "huzia na Józia" - bohaterowie. I tak jest stale. Czy to idę ja, czy obcy przechodzień. I właścicielki jeszcze krzyczą na ludzi. Aby patrzeć jak znowu ktoś coś rozrzuci. :(
Niby pilnuję psa, ale nigdy nie wiem czy po ciemku czegoś nie chapsnie. :( Nigdy więcej psa w bloku.
 
Jak ktoś jest zdolny zrobić coś takiego zwierzakowi to i człowieka może zaatakować. Normalny człowiek takich rzeczy po prostu nie robi.
Nie no, ja zaobserwowałam coś innego. Znam ludzi nie lubiących zwierząt, którzy nie skrzywdzą, ale nie lubią i nie mają. Ci ludzie pomagają dzieciom, staruszkom, są mili, uczynni i serdeczni.
Jednocześnie zaobserwowałam, że są "miłośnicy" zwierząt bardzo nieprzyjaźni dla ludzi. To chyba mocno skrzywdzone osoby, całą miłość i relacje przenoszą na zwierzaki. Uważają, że piesek czy kotek jest lepszy od człowieka, zasługuje na pomoc czy wszystko co najlepsze, a człowiek nie. Tacy ekoterroryści z pożaru wynieśliby kota, a dziecko zostawili (i nie krępują się o tym mówić). Dla nich dziecko to "bahor, bękart", mama dziecka to "święta krowa, Karyna, Grażyna". :( Serio obserwuję takie skrajne postawy i osobiście mnie to przeraża. Owszem, kocham swojego psa, ale nigdy nie powiem, że dziecko, czy inny człowiek jest mniej ważny od mojego psa. Dlatego psa wychowałam, żeby nie był utrapieniem dla mnie i dla innych. Nikt nie musi kochać mojego psa i znosić obślinianie, obskakiwanie czy obszczekiwanie. Ma prawo spokojnie przejść nie będąc zaczepianym przez Pusiunię. Mój pies, mój obowiązek (i kłopot).
 
Straszne historie az szok że to robią ludzie. Ale niestety szwagiwrce zastrzelili dwa haskie. Dostała anonimowe info. Niestety nie znaleźli nawet gdzie je zakopali..
 
Ja dziś mdłości prawie cały dzień eh.. Zmęczona byłam ale kuzynka i ciocia wzieły młodąna dwór i to było wybawienie. Ostatnio chodze ciągle wkurzona. Ja nie wiem czy mąż nie weźmoe ze mną rozwodu :( [emoji12]
 
reklama
Pewnie, że można nie lubić zwierząt, ale skatuje je już tylko jakiś psychol.
Druga postawa którą opisujesz to dla mnie aż nie do uwierzenia. Chyba, że ktoś nie ma dzieci i całą miłość przenosi na zwierzaka, wtedy może dla niego jego zwierzak jest ważniejszy niż cudze dziecko. Chociaż nie wyobrażam sobie takich sytuacji.
Mój pierwszy kot był naszym oczkiem w głowie, podczas ciąży leżał mi na brzuchu, spał z nami w łóżku, tapczanach, gdzie chciał. Pojawiło się dziecko i musiał się dostosować, że są miejsca zakazane, jak wózek, łóżeczko itp. Obecne dwa koty też wiedzą, że pokój mojego dziecka jest miejscem dla nich zakazanym, nie ma spania u niego w łóżku i już.
 
Do góry