Cześć dziewczyny, miałam Was tylko czytać, ale postanowiłam się tez przywitać
choć u mnie raczej będzie inny tok ciąży, bo nie mieszkam w Polsce i nie mam tak (dla niektórych może zaskoczenie) ale tak dobrej opieki
a już swoje przeszłam... z miesiączki poród mi wychodzi 9/12 marzec, ale jak to będzie... dwa miesiące po teście zrobionym na 4 dni przed okresem zaczęłam potwornie krwawić. Krwawienie dwa tyg, w tym 3 dni takie ze nawet okresu takiego nie miałam... po przebojach z pogotowiem, lekarzem pierwszego kontaktu- dwukrotnie pobierana beta dla porównania; gdy jeszcze nie miałam wyników dostałam mega mocnego krwawienia z ogromnymi skrzepami (to był piątek 3 tygodnie temu). Pojechałam do szpitala gdzie z łaski mi zrobili usg z werdyktem: płód za mały, brak serca, wracać do domu i czekać na poronienie... jakie było moje zdziwienie jak dostałam w poniedziałek telefon ze do czwartku rosła beta systematycznie. 18.08 poszłam prywatnie na usg, pani potwierdziła ze wielkosciowo to 5 tydz a nie początek 7, ale ze nie wyrokowałaby poronienia i czekać. W poniedziałek miałam znowu betę, urosła prawidłowo. Dzisiaj miałam dostać skierowanie na usg ale lekarz stwierdził ze po co marnować czas na robienie usg, lepiej jeszcze raz sprawdzić betę... jak wyjdzie wynik rosnący to w piątek mam dostać skierowanie na usg... chciałam nadmienić ze w promieniu ok 200 km ode mnie jest tylko jedno prywatne usg i przyjmuje tylko w środy
wiec narazie czekam z wami na nasze Maleństwa, a czy powinnam czekać czy raczej nie to się okaże
jeszcze raz witam