Bywa różnie. Zwłaszcza ze praktycznie całymi dniami jestem sama z małym. A mój Szymonek to mega aktywne dziecko, jest wszędzie, wszystko chciałby już widziec i wiedzieć i trzeba się niezle nagimnastykować przy nim. Teraz jeszcze strasznie boleśnie ząbkuje i bywają dni ze marudzi okropnie. Najbardziej boje się o noszenie go, bo przecież nie da się nie nosić 10 miesięcznego dziecka... najgorzej było teraz ponieważ mega złe się czułam, prawdopodobnie przez ta niedoczynnosc tarczycy byłam okropnie słaba, ledwie za nim nadążałam a czułam się jak wrak człowieka, ale odkąd dostałam leki na tarczyce to poczułam się trochę lepiej. a Ty jak sobie radzisz? Twoje malenstwo tez takie absorbujące?Listopadowa ale bliziutko. Jak dajesz sobie rade ?[emoji5]
@Ullaa @kampina cudowne wieści! Ale Wasze dzieci są już duże!
Jeśli chodzi o skracajaca się szyjkę to nie ma przelewek. Moja bratowa miała to w każdej ciąży... poroniła łącznie 6cioro dzieci ((( (dwa razy były to bliźniaki), jedno z nich w 5 miesiącu... miała bezwzględny nakaz leżenia plackiem. Ostatnia ciaza zakończyła się pomyślnie, chociaż już w 23 tyg jechała karetka z jednego szpitala do drugiego, powiedziano jej w jednym ze już rodzi i wiozą ja tylko po to ze dziecko ma 1% szans na przeżycie w tym drugim szpitalu. Jak się okazało to ten drugi szpital całkiem inaczej podszedł do sprawy i zatrzymali jej poród aż do 29 tygodnia! Nie mogła nawet siusiu wstawac, ale każdy dzień tu miał znaczenie dla dziecka. To był prawdziwy cud. Bratanek urodził się w sylwestra w 29 tyg ciąży z waga 1020g, dzięki Bogu dzisiaj jest zdrowym i cudownym chłopcem także nasza medycyna+ wiara maja wielkie możliwości Dlatego jak macie problem z szyjka polecam naprawdę dać sobie na wstrzymanie i leżeć nawet plackiem, przecież dla dobra tych maleństw można tak wiele...