I jeszcze małpa jedna poskarzyla położnej jak to blagalam o batonik czekoladowego po kryjomu -wiedziałam że nie wolno Ale taaaak mi się chciało. A on powiedział jej. Generalnie to śmiesznie było na tym moim porodzie. Gdyby jeszcze tak nie bolało... Zresztą dzieki mojemu mężowi miałam fajne łóżko i fajna opiekę podczas całego pobytu-on ma talent do rozmów z babkami...Macie co wspominac! Super! Usmialam sie, czytajac Twoj post :-)
Ja poki co jakos nie denerwuje sie porodem - wiem, ze to jeszcze daleko ale zanim bylam w ciazy, to na sama mysl o porodzie wzbranialam sie rekoma i nogami - moze podswiadomosc dziala, wiem, ze jestem juz w ciazy i jakos bede musiala to zniesc...
Chcialabym urodzic naturlanie bez 'wspomagaczy' ale jak tylko poczuje, ze cos mnie przerasta, to bez zastanowienia siegne po znieczulenie.
Troche zazdroszcze Wam wszytskim, ktore juz wiecie, co i jak z tym porodem - bo chyba najbardziej przerazajace w tym wszystkim jest to, ze czlowiek nie wie, co go czeka... Pozostaje byc dobrej mysli!
Właśnie pierwszy poród jest super dlatego że nie wiesz co Cię czeka. Grunt to się na nic nie nastawiam poza tym że urodzisz...