Ale wy tych postów piszecie.... nie sposób was dogonić.....
Kociatka - dzięki
Betina - u nas też ciemno, zimno, deszczowo....
Kania - zjedz czekoladę - mi pomaga
Mo ze nie jest to najlepsza droga, ale tar raz na jakiś czas - nie zaszkodzi.
Ja dziś mam wizytę u gina o 15, ale wcześniej pojadę do taty do szpitala. Jest bardzo słaby, wczoraj nawet nie był w stanie podnieść ręki, żeby zjeść zupę, musiałam go karmić a on się denerwował, że "nie jest dzieckiem, i nikt nie musi go obsługiwać". To chyba najgorsze w tym wszystkim, że ma świadomość choroby i tego, że czuje się źle, bo zawsze miał taką naturę, że jest samodzielny, samowystarczalny i wszystko najlepiej zrobi sam (mam to po nim). A tu musi się zdać na innych. Ja na razie staram się nie myśleć o tym wszystkim, wypełniam sobie czas do cna zabawą z Wojtusiem, żeby się trochę oderwać. No i mam nadzieję, ze dzisiejsza wizyta u gina poprawi mi humor
Ja będę coś wiedziała (np. kto we mnie siedzi) to dam znać