a ja dziś jestem wściekla i smutna
. Mój stracił wczoraj pracę , ponoć szef powiedział że sie opierdziela i dzisiaj wziął pilota od tv i mi w brzuch rzucił
, na szczęście nie mocno, ale jak mógł we wlasne dziecko!!! Nie patrzyl tylko rzucił, a ja z tego wszystkiego w ryk i że mógł małego zabić zaczełam wykrzykiwać a ten mnie mocno w głowę i już mialam tego dość zamknęłam się w łazience i ryczałam a mu przeszkadzalo że za głośno!! Co mu odbiło nie wiem.
My wynajmujemy kawalerkę od 2 miesięcy, ale i tak nasi rodzice jak do tej pory płacili za nią a mieli tylko pomagać, bo on nie był w stanie zarobić,
yhhhym kase nie wiem na co wydawał a praca też byla w kropkę niepewna.
W tym miesiącu już miał więcej dołożyć a nie 300zł jak ostatnio (koszty kawalerki 1500zł) na życie też nic nie ma, gdyby nie moi biedni starzy rodzice to nie wiem co by było! No i oczywiście za grudzień nic nie ma do zapłaty bo przerąbał na laptopa nowego , telefon , papierosy i nie ma nic ani na zycie ani za tą kawalerkę:-( I musimy wracać do rodziców swoich. Ja do moich a on do swojej mamusi, u której nie możemy mieszkać. Chociaż za to co zrobił dziś to nie wiem czy nawet bym chciala...:-(
Ale naskrobałam , ale musiałm sie wyżalić