reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy ze Szkocji

Wspolczuje Akwarystka. Ja wymoglabym na rodzicielce inne zachowanie.
Nie wyobrazam sobie dnia bez telefonu do mamy. Moge z nia o wszystkim pogadac. Z tata i bratem tez. Mam jeszcze kochanych dziadkow. I rodzinke tu. To mi wystarczy.
 
reklama
Wiesz, jak ktoś na nic nie ma ochoty to niech się wali pali a jej to nie ruszy. Ona się zasłania nerwicą a zapomina ze choruję na to samo a mogę latać, telefon im odłączyli to listy zostały. To ich życie mi to już brzydko mówiąc wisi. Dzieci mają jeszcze drugich dziadków. A ja się tylko zastanawiam po kim mam taki waleczny charakter. Z bratem się kochana nawet nie widuje jak jesteśmy u rodziców bo on z pokoju nie wychodzi...
 
Ostatnia edycja:
akwarystka mój "kochany" tatuś mawiał: "z rodziną to się dobrze wychodzi tylko na zdjęciu ale trzeba stanąć w środku żeby Cię nie wycięli". no i tu miał racje :-) tylko na nasze nieszczęście rodziny z obu stron nie należą do najbiedniejszych ani jakiejś "patologii". bo żeby chociaż jedna strona była ok. ja też będę sama: poród i późnej. takie życie. ale najbardziej mnie boli to, że ja wszystkim pomagałam i pomagam jak tylko potrafię, zawsze to inni się liczą bardziej niż ja sama. a pomoc czy pytanie "jak się masz" częściej słyszę od zupełnie obcych osób. a jak byłam w Pl (bo ja rok temu na stałe do męża dołączyłam) to słyszałam od sąsiadów, że obie rodziny tak się nami chwalą że hoho. a ja się pytam skąd oni cokolwiek wiedzieli bo z nami kontaktu nie mieli :szok:

a ja niestety tak wychowana przez Mamę, i z racji zawodu, że wiem ile znaczy rodzina. i na prawdę nic nie mówię ale mi właśnie brakuje a ja już myślę o np Chrzcie bo tutaj nikt nie przyleci a do Pl nie ma po co jechać bo nikt nam w przygotowanich nie pomoże a wiecie jak to jest na odległośc...gów...się załatwi...gdyby moja Mama żyła wszystko byłoby innaczej no ale...
 
Ostatnia edycja:
Muszę sobie zapamiętać z tym zdjęciem :D Mój ojciec tak się skupia na tym co to on nie ma i jaki to on ah i oh ze ma za nic innych. Mamę sobie podporządkował , brata tak samo a ze mną sie nie dało to wojny były i są. Z teściami żyje raczej dobrze.
 
Ja na szczescie nie moge narzekac na swoja rodzine ani na mojego A rodzine. Ze swoja rodzina mam bardzo dobry kontakt dzwonimy do siebie wszyscy prawie codziennie.. Tesciowka odwiedza nas praktycznie co 3 miesiace.. nie umie dluzej wytrzymac bez wnuczki:-) nie dlugo jedziemy do PL spedze 1,5 tyg ze swoja rodzina i 1,5 z tesciami.. pozniej szwagier przyjezdza na 3tyg a w listopadzie tesciowka na tydzien. Zostanie z Nikola a my wybedziemy gdzies na tydz. Szkoda tylko ze mama nie moze przyjechac w najblizszym czasie. Opiekuje sie schorowana babcia..
 
doty86,złapałaś Bozie za nogi, naprawdę masz ogromne szczęście, tylko pozazdrościć. Do nas teściowie raz do roku wpadają ale im nie jest łatwo, duże gospodarstwo, niepełnosprawne dziecko, poza tym teść boi sie latać a i tak latają, to tylko moi tacy wydziczali, nigdy u nas nie byli.
 
Moja tesciowa przylatuje w lipcu na 3mies. Pierwsze tyg bedzie u nas a potem u drugiego syna..opiekowac sie wnuczka.
Nas rodzice kochaja bezgranicznie i normalnym bylo ze cala rodzina nas tak kocha. Nie znalam innych wzorcow. Dopiero jak poznalam swojego pierwszego chlopaka ktory byl z wielodzietnej rodziny i najmlodszemu rodzenstwu zastepowal ojca .... zobaczylam ze moze byc inaczej. Mozna prosic o milosc , i jej nie otrzymac, dawac i nie miec nic w zamian. Osobscie bym tak nie mogla.... spalilabym mosty.
Jak kocham oczekuje tego samego, od faceta, rodzica, innego czlonka rodziny. Mowie o milosci i swoich oczekiwaniach. Moze przez to jest mi latwiej, bo wykladam kawe na lawe, nie zadreczam sie. Jedynie wlasne dzieci kocham bezgranicznie (ae nie bezkrytycznie)i kochac bede zawsze.
Wydaje mi sie (obserwujac bliskie mi osoby) ze one boja, baly sie zawsze zapytac co ktos inny czuje, Baly sie uslyszec nie to co chca uslyszec. Lepej powiedziec kilka "kocham" za duzo niz za malo.
 
Wszystko zależy od doświadczeń jakie się zebrało przez życie w odpowiedzi na "kocham" Mnie życie dało kopa tak często iż nie umiem plakać ani mówić "kocham" Kiedyś mówiłam i odbijało się echem, zresztą wolę udowadniać niż mówić to do cenniejsze.
 
W kazdej relacji potrzebny jest rowniez dialog. Nie jestem altruistka i nie umialabym narzucic komus swojej milosci. Trzeba miec zdrowe relacje ale nie pchac sie tam gdzie nie chca. Nie moglabym zatem dawac uczucia, pomagac,wspierac gdybym byla tratowana przez kogos po "macoszemu".
Niestety blizni nie zawsze widzi nasze dobre uczynki i zaangazowanie wzgledem niego. Trzeba czasem pootwierac oczy. Malo to sytuacji gdzie jedno dziecko cale zycie rodzicom poswieca , dostosowuje sie do nich sluzy pomoca, jest na codzien, a potem zjawia sie brat siostra (ktorego rodzice widza od swieta i widza w nim/niej wszystko) i jest sie zawsze tym drugim. Zepchnietym i zebrzacym uczucia ale bojacym sie o nie upomniec.
 
reklama
Do góry