Moja tesciowa przylatuje w lipcu na 3mies. Pierwsze tyg bedzie u nas a potem u drugiego syna..opiekowac sie wnuczka.
Nas rodzice kochaja bezgranicznie i normalnym bylo ze cala rodzina nas tak kocha. Nie znalam innych wzorcow. Dopiero jak poznalam swojego pierwszego chlopaka ktory byl z wielodzietnej rodziny i najmlodszemu rodzenstwu zastepowal ojca .... zobaczylam ze moze byc inaczej. Mozna prosic o milosc , i jej nie otrzymac, dawac i nie miec nic w zamian. Osobscie bym tak nie mogla.... spalilabym mosty.
Jak kocham oczekuje tego samego, od faceta, rodzica, innego czlonka rodziny. Mowie o milosci i swoich oczekiwaniach. Moze przez to jest mi latwiej, bo wykladam kawe na lawe, nie zadreczam sie. Jedynie wlasne dzieci kocham bezgranicznie (ae nie bezkrytycznie)i kochac bede zawsze.
Wydaje mi sie (obserwujac bliskie mi osoby) ze one boja, baly sie zawsze zapytac co ktos inny czuje, Baly sie uslyszec nie to co chca uslyszec. Lepej powiedziec kilka "kocham" za duzo niz za malo.