Mi koleżanka kiedyś powiedziała "Dom to nie muzeum" Więc w chwili obecnej w przedpokoju leżą rzucone przez dziewczynki worki na wf, na stole w jadalni zalegają markery i kolorowanki, kanapa to sterta rzeczy do prasowania a w mojej sypialni zalega kolejna sterta do schowania w szafie XD Po porodzie starałam się być perfekcyjną panią domu - skończyło się przemęczeniem organizmu i tym że małż musiał wziąć urlopu 3 dni bo spałam 58h budząc się tylko żeby wypić coś - wodę czy zupę krem. Odpuściłam wtedy - bałagan potrafi się zrobić w 5 min, a niekiedy rzeczy które sprzątnę wracają na swoje miejsce 3 min później XD Więc np. flamastry i malowanki są tylko przesuwane na czas posiłku - worki same znikną w poniedziałek bo dzieci je wezmą do szkoły jak je spakują, A jak znajdę siłę to ogarnę pranie które jakimś cudem się samodzielnie mnoży w ilości brudnych rzeczy
Prasowanie tylko w niedzielę wieczorem.
A z kaloryferem - "zamknij go" na 24h - wycisz na "0" - a potem włącz ponownie - czasami pomaga - też miałam takie dziwaczne zastoje - czasami to zwyczajny kamień i trzeba go raz na jakiś czas całkowicie schłodzić żeby sobie na dno opadł a nie blokował przepływ.