maniulka
Pozytywnie zakręcona:)
Beatris ja przyznaję bez bicia że kombinowałam i ta bardzo no bo jak się nie wkurzyć,poszłam na wizytę(wtorek) i ginka mówi że max do piątku urodzę(3cm rozwarcie) i że wypisuje mi skierowanie do szpitala ubłagałam ja że ja do czwartku muszę być w domu no bo musiał m zjechać z No,więc wypisała na czwartek,dzwonię do m szybka akcja,kupił bilety i w środę przyleciał w czwartek stawiłam się do szpitala,rozwarcie 3-3,5cm myslę se no to zaraz urodzę i co okazało się że leżałam jak ciołek prawie 2 tygodniezła byłam strasznie bo m w domu,syn tęskni,ja leże i nic się nie dzieje ale do domu pościć z takim rozwarciem nie mogli,robiłam cuda,biegałam po schodach,masowałam brzuch-cyckiprosiłam małą żeby juz wychodziła a ona nic,sama zgłaszałam się na chętnego zeby mnie studenci po brzuchu macaliwiecie ułożenie dziecka itp.zawsze chętna byłam do badania i nic,nawet nie drgnęło dalej max 3,5 cm,najbardziej byłam zła na to ze mała miała na ktg złe zapisy i wolałam zeby juz wyszła,tak było bezpieczniej ale ona uparciuch siedziała.Ordynatorem był wtedy taki fajny lekarz i on tez bardzo chciał żebym juz urodziła bo tylko jemu nie podobały się te zapisy ktg,reszta lekarzy uważała że jest super łącznie z profesorka.W poniedziałek na wizycie powiedziałm mu że skoro nic mi nie jest wypisuje się na własne żądanie a on wcale się nie sprzeciwiał,tylko powiedział ok ale najpierw badanie,poszłam i tak mnie zbadał że wylądowałam na porodówce z 5cm :-):-):-)dzięki mu za to