ja urodzilam szybko w porownaniu do pierwszego porodu. przyjechalismy do szpitala o 20 z rozwarciem na 2 cm, czyli zadnym dla wielorodki jak powiedziala polozna, a juz o 24 mialam 6cm, julka urodzila sie o 4.13. mialam krwotok, musialam miec glupie ktg przez caly porod i nie moglam sobie wybrac pozycji, musialam sie meczyc na plecach...nie chce trzeciego dzidziusia...jesli cos mi odbije, albo bedzie jakis "wypadek przy pracy" to biore epidural. mam gdzies bycie twarda matka polka i rodzenie bez znieczulenia.
mój poród trwał 24 h ....nie mogłam urodzić,bo bardzo miła i za mało stanowcza położna powtarzała mi ,że ciało mi powie kiedy przeć...efekt był taki,że Mały się cofał a skurcze ustawały..ja już zczęłam prosić o cc..ale zmienili mi odział i położną ta z kolei jak 'mnie wzięła w obroty' jasne polecenia dla mnie i dla mojego P bo był tam ze mną i po 2 godzinach Juliuszek się urodził.... dziś już mogłabym rodzić znowu ale poczekamy trochę niech organizm odpocznie i przygotuje się znowu mimo wszystko bardzo miło wspominam poród i ciarki mi przechodziły po plecach jak czytałam opowieści z polskich porodówek...zadowolonych z opieki było może 4 na 100 kobiet...ała....