No to jesli wrócicie dziewczyny przed początkiem sierpnia (bo wtedy ja wyjeżdzam, hurrraaa) to ja już na spotkania z Wami pędzę! Teżmnie troche te sp[otkania w Bradford eliminują, choć nieraz już sie szykowałam. Ale z maleńką Helenką (3 miesiące) bez samochodu troche to trudne. Nie mniej jednak nadzieje że tam dotre ciągle mam. Swoją drogą to zabawne jak przemieszane są te dwa fora- na jednym i drugim można spotkać te same osoby hihi.
Co do porodu w LGI. Jestem bardzo zadowolona. Wprawdzie też chciałąm rodzić w wodzie. Całą ciążę sie na to szykowałam, zwłaszcza że cisnienie miałam po prostu ksiązkowe, łaziłam na basen do 8 miesiąca itp a tu tymczasem akurat w okresie kiedy miałam rodzić urządzili sobie jakąs renowacje basenu porodowego o czym poinformowała mnie moja midwife na jednym z ostatnich naszych spotkań ciązowych.
Za to położna, która odbierała Helenkę, to cud kobieta. Młodziutka dziewczyna, ale tak motywująca i wspierająca, że poród w jej towarzystkie można by rzec, to sama przyjemnosc. Potem na sali poporodowej też przemiła ekipa. Przy każdym łózku sprzęt telefoniczno-radiowo-telewizyjny z dostępem do internetu. Babeczki przylatują na każde skinienie, pomagają karmić, służą dobrą radą. Naprawde było wszystko ok.