Ojej Karolask, bardzo mi miło
ja przyznam szczerze, że w dzieciństwie bardzo nie lubiłam swojego imienia, a to dlatego, że w Polsce mało popularne i jak się przedstawiałam, to wszystkie dzieciaki: "Jak?? Luliza? Juliza? Eliza? Iza? Laura??" [emoji23] ale z czasem zaczęłam doceniać i teraz jestem wdzięczna rodzicom
Tu jest dość popularne, tylko pisane przez "s" lub "Louisa", jest też wersja "Luise". W Polsce przez całe życie poznałam tylko jedną Luizę a teraz w przedszkolu jestem ja i aż trzy dziewczynki, tylko właśnie różne wariacje w pisowni
Hehe no naprawdę, ja wiem, że to się serce kraje gdy dziecko płacze, ale serio takie przedłużanie, tulenie i mówienie że mama niedługo przyjdzie, to jeszcze bardziej doprowadza dziecko do płaczu. Najlepiej przytulić czy dać buziaka (bądź jedno i drugie
), obiecać, że się przyjdzie i adios. Wiem, brzmi okrutnie, ale to naprawdę najlepsza opcja
Początkowo będziesz miała adaptację, nie wiem jak w innych filiach, ale u nas adaptacja na prawie trzy tygodnie jest rozpisana, pierwszy dzień 30 min z rodzicem/opiekunem, drugi dzień również 30 min z czego próba wyjścia rodzica na 5 min i tak z dnia na dzień aż w końcu dziecko zostaje samo początkowo pół godzinki, 45 min, godzinka, 1,5h itd aż do spania.
My ze smoczkiem pożegnaliśmy się w okolicach 1,5 roczku, a pampers jak dwa latka i dwa miesiące miał. Chłopcom podobno bardziej opornie idzie, ale patrząc na średnią w przedszkolu to nie było źle
Te czterolatki to bardziej ze smoczkami, ale mamy dzieci 3,5 letnie, które jeszcze w pampersach. W mojej grupie najstarsze dziecko z pampersem ma 3 lata i trzy miesiące (+do tego smoczek, nie tylko do spania). A co do tego czy można/nie można w przedszkolu, to tu mniejszy rygor niż w Polsce, a przynajmniej u nas. No w Kindergartengruppe pampersy to już absolutnie nie, ale w Familiengruppe (tak 3, 4-4,5 lat) no to jeszcze garstka dzieci nieodpieluchowana...
Nie bój się, ruszy pupkę, Filip też wszystko bardzo późno robił, a teraz czasem bym chciała żeby zwolnił [emoji23] właśnie wróciliśmy z parku, śmigał na rowerku biegowym i chyba następnym razem wezmę hulajnogę, żeby za nim nadążyć