reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy w danii

Lulim Danielek od kaMili skończył roczek już ponad miesiąc temu :-). My imprezę mieliśmy aż 5-osobową, moi rodzice jak pisałam zrobili nam niespodziankę i przyjechali na urodziny (co prawda pobyt przedłużył się do 2 tygodni :-D), rodzice R. prezent przysłali pocztą (no tak mają aż 100km), no a jego siostra to w sumie do tej pory ani nie zadzwoniła z gratulacjami, a co tam mówić o urodzinach ;-). Całe szczęście, że moi rodzice są tacy jacy są i najchętniej to by się z Dimim nie rozstawali. No ale przyjątko było, ciacho, dobre jedzonko, ozdoby :-), może wrzucę jakąś fotkę na prywatnym, chociaż są też na blogu ;-).
A właśnie odnośnie dodawania zdjęć, to musisz je wrzucić na jakąś stronę typu imageshack, fotosik, aukcjoner itp, a potem z niej wklejasz link :-)
 
reklama
hahaha kA-Mila przepraszam :-D zobaczylam na suwaczku, happy birthday wiec od razu napisalam zyczonka, ale cos mi nie pasowalo :biggrin2: myslalam, ze te suwaczki automatycznie sie zmieniaja na kolejny rok?
Nawet specjalnie sie cofnelam pare stron i widze, ze juz Danielkowi skladalam zyczenia w sierpniu :-D ostatnio chyba cierpie na jakas skleroze :baffled:
friggia faktycznie Ty tez pisalas, ze rodzice przyjechali. Dziwne tutaj troche to wszystko, ze tesciwie 100 km nie dojechali. Za to np jak bylismy na wczasach to widzielismy ze wiele dunskich par bylo z Babciami na wakacjach i te Babcie zajmowaly sie maluchem, a rodzicie sobie odpoczywali, wiec juz nie wiem jak to jest, zajmuja sie czy nie?

Od rana jest brzydko i ciemno, super :eek: wiec chociaz sciskam cieplutko Was i dzieciaczki
 
Lulim Pewnie to zależy od poszczególnych osób, ale co tu dużo mówić, matka mojego męża oddała go do rodziny wychowawczej jak był dzieckiem, a sama się bawiła, więc wiesz jak jest, ale niby Dimim zachwycona, a odwiedziła nas raz, jak się urodził ;-)
 
Dziewczynki witam wakacyjnie:-)otoz w temacie dunska babcia to jest roznie.Napewno w tej kulturze jest mniejsze przywiazanie do rodziny.Ale tak' wychowalo' Dunczykow panstwo. Co sie dziwic skoro sprawe opieki przejely od dawna instytucje,mysle tu o osobach starszych i schorowanych. W Polsce panstwo sie tym specjalnie nie przejmuje, ze ktos ma w rodzinie chora osobe,ktorej nie ma rodzina za co leczyc- mysle juz o chorobach typu Altzheimer itp. Pozniej slyszy sie o roznych przestepstwach wobec takich osob, albo tez taka osoba staje sie prawdziwym ciezarem dla rodziny.tutaj zajelo sie tym panstwo.I sa tego konsekwencje. I pozytywne- kazda osoba ma prawo do godnej opieki i nie musi byc ciezarem dla swojej rodziny.po prostu taka osoba oddawana jest do domu opieki. OSoby starsze,ktore potrzebuja opieki ale nie calodobowej pozostaja w domu i przychodzi do nich tzw.hjemmeplejen czyli opieka domowa.kazdy powyzej 70 lat ma prawo do darmowej opieki tego typu,pomocy w codziennych czynnosciach.
sa tez tego zle strony, rodzina po prostu zrobila sie wygodna i skoro panstwo sie zajmuje, to odwiedziny swoich starych schorowanych rodzicow sa w wielu przypakach o wiele za rzadkie. Na starosc jest duzy problem samotnosci tutaj ze strony rodziny.Takie pomaganie panstwa przeklada sie na wogole funkcjonowanie rodziny. Nie ma jakiegos pomagania dzieciom jak np.studiuja,albo jest minimalne, bo jednak dostaja dofinansowanie. Tak samo juz od malego bardzo uczy sie dzieci samodzielnosci i niezaleznosci od rodzicow. To powoduje, ze pozniej te wiezi nie sa tak silne.
Wracajac do relacji babcia wnuki- jest napewno 'milosc' i tesknota z ich strony ( generalnie) ale wydaje mi sie,ze mniej sie zajmuja niz w Polsce.Zajmuja sie Ci,ktorzy maja na to sile,czas i ochote.
W Polsce z kolei sie zajmuja w wiekszosci ale potem albo opowiadaja dookola jak to ciezko,jaki to problem.Bo tez sie z tym spotkalam. Wiec sama nie wiem juz co jest lepsze. Chcialam Wam po prostu opisac skad wynika ta kulturowa roznica:-)Buziaki dla Was
 
Hej dziewczyny w Kopenhadze będziemy w czwartek:-D
Nie miałam czasu nawet zajrzec bo moja najstarsza córa miała wypadek.

Co do babć to my mamy babcie bardzo rzadko bo mieszkamy 100km od nich więc jesteśmy zdani na siebie:)
 
hello ;)

friggia przeczytałam wtedy o gorączce podczas ząbkowania ale nie miałam czasu odpisać. Dla mnie to temat nieznany bo Kamila bardzo łagodnie przechodziła ząbkowanie, a Daniel dotychczasowo też nie miał żadnych objawów ząbkowania.. ale jak się okazało ta wysoka temperatura okazała się trzydniówką bo po 3 dniach dostał wysyspki. Dzień wcześniej wysypało mu buzię od środka, więc zaraz jak wróciłam z pracy to pobiegłam z nim do lekarza bo pomyślałam że to zapalenie jamy ustnej (to by się zgadzało bo przez 2 dni nie chciał jeśc), ale wyszłam na idiotke, lekarz się dziwnie na mnie popatrzył (bo byłam tam też dzień wcześniej) i stwierdził że to WIRUS.. Całe szczęście że potem szybko się okazało że to ta trzydniówka była powodem temperatury..

friggia a ja wysyłam tysiące buziaków i spóźnione życzenia urodzinowe dla Dimiego... wszystkiego naj naj najlepszego ;) przepraszam że tak bardzo spóźnione ;)

LuLiM suwaczek trzeba zmieniać co roku, a ja oczywiście nie mam czasu na to więc wychodzi na to że Daniel od sierpnia ma codziennie urodziny ;) heheh...

poziomki co się stało Twojej córeczce?

pozdrawiam Was wszystkie i życze miłego dnia ;)
ja dzisiaj mam wolne ;) hurraaa :-)
 
hej :-D

friggia to straszne, co piszesz. A czy Mama go potem odebrala, jak sie "wybawila" czy juz nigdy nie mieszkali razem?
A jak Ci idzie w pracy?? Opisuj :tak:

justynaj pewnie masz racje, ja np obserwuje, ze strasi ludzie bardzo szukaja kontaktu, np zagaduja na ulicy, usmiechaja sie, rozmawiaja z dziecmi itd.
A jesli chodzi o hjmmehjaelp to mysle, ze to tez ukrocili, bo tesc naszej szefowej (pisze "naszej" dla uproszczenia, bo tez kiedys dla niej pracowalam) ma juz ponad 90 lat, ma nowotwor i starali sie o pomoc dla niego z komuny, to najpierw musial isc do lekarza, byla wizytacja w domu, stwierdzili, z ejest czysto, schludnie i ze on jest zadbany, wiec nie potrzebuje, by ktos do niego przychodzil. Dostal ta pomoc po kilku miesiacach, kiedy stan jego sie pogorszyl i oczywiscie do wszystkiego inna osoba - inna robila mu zastrzyki, inna z nim siedziala, inna robila zakupy ;)
a w Polsce czesto biedne Babcie sa wykorzystywane, sama widze jak np z moja tesciowa - jest na kazde zawolanie szwagra i nawet nie ma mowy, by powiedziala, ze np nie moze a oni mowia otwarcie, ze uwazaja to za jej obowiazek ;-) Tak z innej strony patrzac to oni chyba mysla, ze my jestesmy malo rodzinni, bo rzadko prosimy o pomoc ;-)

poziomki czyli dzisiaj? :-) to WITAMY :-D jeszcze 9 meisiecy temu to ja siedzialam w Polsce i zagladalam tu na forum w oczekiwaniu na dolaczenie do meza. Jakbys miala jakies pytania organizacyjne, dotyczace zalatwiania, to pisz, moze mi sie uda pomoc, w koncu niedawno sama to robilam ;-) Co do szkoly,to ni eudalo mi sie spytac tego kolegi, poniewaz wlasnie szykuje sie do operacji, jest na zwolnieniu itd i nie bylo przez to okazji. Zdrowka dla corki :tak:

kA-Mila jeszcze raz przepraszamza ta pomylke, pamiec mam ostatnio jak sito.
Co do wirusa - wlasnie go mielismy. Luska 2 dni goraczki prawie 40 st, trzeci dzien juz "tylko" 38 i potem cale gardlo wysypane takimi jakby aftami, ktore zeszly po 2 dniach. W piatek kazali mi ja zabrac z przedszkola i poszlam prosto do lekarza, ale nic nie znalazl, a w domu zmierzylam jej temperature i juz bylo ponad 39. W weekend jeszcze dzwonilam do szpitala na dyzur, ale kazalis ie nie martwic, hehe :-D Wysypki jako takiej nie bylo, moze delikatne plamki rozowe na plecach, ale nie wiem, czy to moja wyobraznia ;-) Bombel zlapal zaraz po niej, al elekko przeszedl, 38,5 st jednego dnia, nastepnego stan podgoraczkowy i te nieszczesne "afty" (nie wiem jak to nazwac, takie nadzerki w buzi), biedny zasnac nie mogl, bo zasypia ze smoczkiem, a buzka go bolala i nie mogl ssac. No ale jemu zeszly po kilku godzinach.
Mowilam w przedszkolu o tym, ale nic nie slyszeli i nic nie wiedza, troche mnie to dziwi, bo gdzie niby Lusia zlapala?

No, ale mam nadzieje, ze juz powoli wychodzimy w chorob, bo mam tego dosc, juz 6 ty tydzien mi choruja :eek:

Dzis i jutro piekna pogoda :tak:

aaa wiecie mze kiedy przelewaja bornepenge jak 20 wypada w weekend?

Buzka :-)
 
Lulim Zawsze pieniądze przelewane są wtedy w piątek :-). Ciekawe co to za choróbska dopadły Wasze maluchy. U nas Dimi ma się jak najbardziej dobrze. Gorzej ze mną, na początku praktyk coś złapałam i wyleczyć się nie umiem, wczoraj w nocy dopadł mnie straszny kaszel i duszności i tak trzyma. Idę w piątek do lekarza, jak nie przejdzie to powiem mu żeby mnie osłuchał.
A bo nie wiem czy wiecie, ale ostatnio dowiedziałam się, że można się bezpłatnie zaszczepić na HPV, podane są dokładne roczniki, które mają je za darmo i ja akurat się w nich mieszczę (albo od albo do 1985 roku).
A co do szkoły, no to ten tydzień siedzę w domu, bo są ferie, problem w tym, że nie wiadomo, czy dostanę za to pieniądze. Tyle razy pytałam i za każdym razem mówiono mi, że mam po prostu podjechać do JC i powiedzieć o wolnym i za ten czas wypłacą mi zasiłek, a jak pojechaliśmy, to oczywiście każdy mówi co innego i koniec końców nie wiem czy dostanę. Zapytałam co będzie ze świętami, to mi powiedzieli, że mogę się na to już przygotować (chyba psychicznie, bo oszczędzać nie ma bardzo z czego). Strasznie to jest irytujące, że ile ludzi, tyle odpowiedzi...
Odnośnie matki R., to nie, nie mieszkali już razem, czasem bywał na weekendy i raz na wakacjach, jak skończył 18 lat, to zamieszkał sam.
kaMila Dzięki za życzenia :-). Danielek już całkiem zdrowy? Jak tam w pracy?

Buziaki kochane :-)
Ach, u nas pogoda do niczego, pada i pada :-(
 
Hej :-)

Widze, że sporo Bąbelków teraz choruje. U Nas Lenka też zachorowała i byliśmy 3 dni w szpitalu :-( Zaczelo sie od zeszlej soboty, Lenka sikala co chwile, po pare kropelek i płakała, że ją boli, wiedziałam już, ze to zapalenie pecherza. W niedziele doszla do tego goraczka i wymioty, wiec w poniedzialek pojechalismy do lekarza, zbadal jej mocz, wyszlo ze ma bakterie w moczu i dostala antybiotyk, ale dzien za dniem mijal a goraczka nie miala, przechodzila na chwile jak dawalam jej cos przeciwgoraczkowego i potem znowu wysoka temperatura, w czwartek poszlismy znowu do lekarza, zbadali jej krew i wyszlo ze ma infekcje w krwi i skierowali nas do szpitala i po badaniach wyszlo ze infekcja z pecherza szla juz do nerek, no i szybko podjeli leczenie, dozylnie dostawala antybiotyk, juz po pierwszej dawce jak ręką odjął, od razu wróciło dziecko do życia, gorączka szybko spadała. Zrobili również USG nerek i wszystko wyszło dobrze, więc w niedziele wypuścili nas do domu. W poniedziałek musimy jeszcze zawieźć Lenki mocz na badanie, czy już nie ma bakterii i dostalismy dwa listy ze szpitala, jedno ze chca zobaczyc Lenke, czy juz wszystko jest dobrze itd, a drugi ze Lenka bedzie miala badanie-kontrast nerek czy nerki pracuja prawidlowo, ale to dopiero za pol roku.
Wyszlo tez na to, ze lekarz ktory nas przyjal w poniedzialek powinien od razu zbadac Lence krew, lub wyslac nas do szpitala, poniewaz w szpitalu nam mowili, ze oni bardzo uwazaja na to gdy dziecko ma zapalenie pecherza zeby wlasnie nie poszla infekcja do nerek, bo to powazna sprawa, dlatego teraz Lenka bedzie miala te badania wszystkie i jakby coś się działo znowu to już do żadnego lekarza mamy nie isc tylko od razu do szpitala.


poziomki Czyli juz jestes w DK!? Super! Zycze Wam zeby jak najlepiej się tutaj wam żyło! :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
friggia idz koniecznie do lekarza z tym kaszlem, bo jeszcze swoich pozarazasz. Nie wiem, co to za zarazy panuja, Vincent jest taki biedny, schudl, nie ma apetytu, ale Juliance dopiero wczoraj wrocil, wiec zaczekam przez weekend i ide do lekarza z nim znow, jesli nic sie nie zmieni. Antybiotyki w sumie mu wyszly przez 19 dni, bo 9 dni bral ta penicyline, ktora nie pomogla, a uczulila, a teraz juz 8 dzien Klacid i mam jeszcze do niedzieli podawac. Takze na pewno ma juz oslabiony organizm tymi wszystkimi lekami. A Lusce lekki katarek nie przechodzi odkad zaczela przedszkole, ale tam wszystkie dzieci siedza z rozmazanym zoltym smarkiem bleee :happy2: i jakos nikomu to nie przeszkadza.
Fajnie, ze przelewaja w piatek, bo jak zajrzalam do szafy dzieciakow, to sie przerazilam - wszystko za male! Nic nie mam! Ani czapek, ni zapasu rekawiczek do przedszkola, ani bluz cieplych, no nic, wszystko za male. I buty zimowe musze kuic, a najlepiej to hcyba 10 par w tempie, w ktorym ona wszystko w tym przedszkolu niszczy :eek: niekotre rzeczy nawet zczoteczka do zebow nie daja sie doprac.

Tusienka wspolczuje Wam! Ty sie pewnie nastresowalas, a malenka nacierpiala :no: mi tak szkoda tych maluszkow jak choruja. Dobrze, ze chociaz powyznaczali jej terminy wizyt i zajma sie tym. Pocaluj malutka i oby jak najszybciej wracala do zdrowia :tak:

poziomki pisz pierwsze wrazenia swoje i dzieciaczkow ;-)

Buzka
 
Do góry