Hej kobietki :-) Od jakiegoś czasu podczytuję Wasz wątek, choć dość nieregularnie i raczej wyrywkowo. ;-) Postanowiłam jednak napisać. Mam 6-letnią córeczkę Sarę i 3-miesięcznego synka,Alexa. Co ciekawe,zawsze uważałam,że będę miała tylko jedno dziecko i na tym poprzestanę (sama nie mam rodzeństwa). Ale los chciał inaczej i pojawił się braciszek dla Sary. Złożyło mi się jak mało komu,a mianowicie, baaardzo grzeczne dzieci; nie wiem co to kolki i nieprzespane noce, zarówno córka jak i syn od 5-6 tygodnia życia przesypiali całe noce. Dlatego bardzo współczuję mamom,które mają ten problem.
Myślimy z P. o 3 dziecku,ale... mam dość silny instynkt,ale przeraża mnie to. Z jednej strony wolałabym już teraz "zaciążyć", byłby tylko rok, może 1,5 różnicy...i trochę za jednym zamachem wszystko. :-):-) Ale z drugiej strony słyszałam jak ciężko jest z dziećmi rok po roku... Jestem w ogromnej rozterce. P. mówi,żeby odczekać tak ze 2 lata...ale co,jeśli ,tak jak z Alexem, minie parę lat,zanim się uda? No sama nie wiem. Powiedzcie,kobietki, czy życie z trójką dzieci jest aż takie straszne??
Dodam tylko,że mieszkamy za granicą,warunki zarówno mieszkaniowe,jak i finansowe na trójkę mamy,więc to nie jest problemem. Mam obecnie 27 lat, także przed 30-stką miałabym "odchowaną" trójeczkę,w sensie takim,że już nie w okresie niemowlęcym,yulko takim....kumatym.
Chaotycznie to trochę napisałam,ale mam sto myśli na minutę.