Słodki
Zatłukłabym babsko, oj nie widzę jej normalnie, aż mi ciśnienie skoczyło. Dziś z mała na zakupy wyskoczyłam, no i mała stoi 10 min w jednym miejscu i grzebie w kieszonce bo tam kamyczek schowała ( na nóżkach była) a ja butla z wodą w jednej ręce, w drugiej torba z zakupami, nie mam jak jej pociągnąć, proszę, wołam, nić w końcu podeszłam i kazałam z torbe złapać, -złapała, spojrzała, puściła i znów z kamyszkiem zabawa. Wkurzyłam się już bo to co kawałaek drogi tak i wyrzuciłam ten kamyk, ona to olała, a baba co szla za nami mówi, co za matka dziecku zabawki wyrzuca, no i dostała z buti w kolano, "niechcący", bo się do niech z rozmachem odwróciłam... Jakoś nie przeprosiłam...
Małpy. Ta matka też uż skoro tam z dzieckiem dotarla, to dalaby sie jej pobawic, ech...
Śliczne, no i 200zł, tanio
no wiesz, co zaoszczedzsz, to twoje, na co inne bedzie, a łóżeczko nie jest dozywotnie...
-moje takie zdanie
ooo, z przyjemnoscia sie napije...straszna duchota u nas i goraco
A ja mam dylemat. Zaprosili nas znajomi na domek nad jeziorem na weekend, z Wiki oczywiście. Tam jest pięnie, spokojnie, sami kulturalni stasi fajni ludzie. I tu nagle dzwoni kolega co w Rosji juz kupe lat siedzi, ze właśnie przyjechał do Polski i wpadnie do nas w sobote, czy tego chcemy czy nie
. Przyjaciel Piotrka, wspólny baardzo dobry znajomy, kurcze a mi sie tak marzyl wypad nad to jezior. A Waldi to raz na rok albo pół przyjeżdża na kilka dni. No i nie wiem. PIotr mówi, bierz mała i jedx jak masz ochotę, Waldi się mie pogniewa, a mnie sie nie bardzo z nimi chce siedziec, bo pic będą a ja nie mogę, no bo jedno z nas bedzie musiało sie mala zajmowac...co WY NA TO?