Iwonko, już teraz współczuję...Pamiętam nasz remont...Brrrrr...

. A zaczęliśmy go robić jak byłam pod koniec 7 miesiąca ciąży, skończył się jak Oliwka miała 2 miesiące

. Masakra... Oczywiście, jak już się Oliwka urodziła - zrobiliśmy ewakuację do mojej ciotki ;-), bo całe mieszkanie było zasyfione, pełno kurzu, pyłu, narzędzi, resztek paneli, płytek...Tragedia... No i oczywiście, jak to z nami bywa - najpierw było malowanie wszystkich ścian a później stwierdziliśmy, że powymieniamy drzwi...Nie muszę chyba pisać, jak te pomalowane ściany wyglądały


Na razie mam dość remontów wszelakich...Poza tym powiedziałam mojemu małżowi, że mi to się marzy mały domek z ogrodem, na obrzeżach miasta. I zamiast remontów wolę nowy dom