My na Sylwestra idziemy na zabawę
.A jutro mamy rozgrzewkę, bo znajomy J. bierze ślub i nas zaprosił.Chociaż patrząc na ostatnie dni odechciewa mi się iść...Jakoś nie umiemy się z J. dogadać :-(.On wiecznie zmęczony, ja wkurzona, bo jak już mamy a raczej możemy mieć chwilkę dla siebie wieczorem, to on idzie spać (czy to normalne, żeby chodzić spać o 20, wstawać po 6 i być niewyspanym
).I nie rozumie, że ja też chciałabym z nim posiedzieć, poprzytulać się, itd.On uważa, że skoro mamy dziecko, to musimy mu poświęcać cały swój czas, a ja mu tłumaczę, że owszem, dziecko jest baaaardzo ważne, ale z takim podejściem to nasz związek długo nie pociągnie :-(.I dalej nic...A za 2 tygodnie bierzemy ślub...To jak nasze małżeństwo ma wygladać tak, że w ogóle nie będziemy mieć dla siebie chwili czasu, w ogóle nie będziemy ze sobą rozmawiać, to ja dziękuję bardzo, ale nie skorzystam :-(
Poza tym Oliwka mnie dobija...Staje się coraz bardziej nieznośna, jak czegoś nie dostaje, to kładzie się na ziemi i się drze, w domu to jak dla mnie może się drzeć, ale zaczyna tak robić np. w sklepie
.Chyba nie musze mówić, jak wtedy ludzie się na nas patrzą
.
Poza tym jest coraz większy problem z wieczornym zasypianiem.Kiedyś kładłam ją do łóżeczka po mleczku i ona sama zasypiała i spała od 20 do 7 rano.A teraz jest tragedia, jedyne miejsce w jakim zasypia do krzesełko do karmienia
.Inaczej zaczynają się nocne wędrówki po całym mieszkaniu
.A i pora jej spania mnie wkurza, bo ja padam już na pysk a ona się drze i ręce do zabawek wyciaga
Idę się położyć, niech J. się z nią męczy bo moja cierpliwość właśnie się skończyła