Anka widać ze zabawa super. U nas wczoraj KOZA chodziła czyli też przebierańce cos jak u Ciebie, ale oni jeszcze mięłi baty ( boli ) i sadze do smarowania buzi tym co nie chcą z nimi zatańczyc, albo sie od tanca wykupic. No i były ogromne misie, hihi, mała zachwycona, a ja pomeietam jak siedzialam z bratem na kolanach takiego misia, hihi.
Wczoraj posżłam do apteki po ten saridon-dzięi dziewczyny-pomógł-cakiem nie przeszło, ale duużo lepiej. No i właśnie tak niechcący ( ba ja całkiem zapomniałąm) tą KOZĘ spotkałyśy, mała najpierw przestraszona, bo o ni dużó hałasu robią, ale jak zobaczyła bandę dzieciaków naokoło nich wysmarowanych i roześmianych, to luz, a na końcu szły big misie i już było oki. Dostałam z bata po nodze i mam siniaka, bo nie chciałam tańczyć z "panem młodym" a Wiki skrzyczała i udzieliła reprymendy-Bicie jest feeeee, pan jest brzydki z taką poważna miną, że mało nie wybuchłam śmiechem, no ale skoro dziecko poważne, to nie mogłam się z niej śmiać.
No i mała po kolana w śniegu chodziła, po największych na jakie mogła wejśc zaspach, hihi, radocha, że hoho, i jestem w szoku, że po przyjsciu do domu w butach sucho, bylam pewna, że pływa.
Dziś miałam jechac do mamy, głowa troche boli i tak dziwnie, jakby miała zaraz rozboleć na dobre i wiem, że np jak się schyle, to zdechnę, hihi. Ale jest ok. Zjem cos i wezme te saridon jeszcze, moze całkiem przejdzie.