reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Mamy niekarmiące- bądźmy zgrabne

Większość wątków jest rozmytych... ;D taka już nasza natura, że piszemy to co mamy na myśli, a nie to co powinnyśmy... ;D
 
reklama
Agnexx, Ulik, a może skoro macie takie doświadczenie w odchudzaniu polecicie reszcie jakieś pyszne niskokaloryczne przepisy?
 
Czesc dziewczyny!!!
Liriel - ja tez tak kiedys mialam zarabialam 600 zloty maz na bezrobociu ja jeszcze studia i pełno długow potem super praca meza i moja no i wszstko prawie splaciliśmy chociaz teraz jestem na wychowawczym ale jakos leci z gorki nie martw sie napewno sobie poradzicie...
A ja ziemniaki uwielbiam i moglabym je jesc i jesc......

Wiecie co apropo odchudzania to mi juz głupio ale od jutra na bank teraz znowu ostatnio sie tyle najadlam slodkie lody i takie tam pysznosci ale kurde musze może od jutra...
Byl moj brat z wojska na kilka dni no i wiadomo ciasta torcik i jak tu odmowic i pozatym jeszcze odwiedziny chrzestnej od mojej malej...

Ups ale sie rozpisalam pozdrawiam ;)

martyna super ta dieta hehehe tylko silnej woli mi trzeba...hehehe


Nasza rodzinna stronka
www.martynka1.smyki.pl

Teraz jest konkurs na najpopularniejszego smyka jestesmy na 9 miejscu bo do 1 brkuje nam 300 klikniec pozdrawiamy..
 
Liriel ja dla siebie nic nie gotuję... ;D wystarczy, że musze to robić dla męża i dzieci. Jem produkty nieprzetworzone, a więc surowe warzywa, owoce, jogurty, ewentualnie płatki śniadaniowe lub wafle ryżowe. Nic szczególnego... :p
 
Ja prawie w ogóle obiadów nie jadam...ale to podobno niezdrowo dla żołądka, jak ciepłych posiłków nie dostaje. Nie jem prawie w ogóle mięsa i wędlin, po prostu rzadko mam na nie ochotę, kotlet mielony na przykład kołkiem mi w gardle staje, schabu nie lubię...jedyne mięsko jakie uwielbiam to wołowinka, na nią niestety rzadko mogę sobie pozwolić...z drobiu tylko pierś z kurczaka mi smakuje...ech wybredna jestem...Za to uwielbiam nabiał: mleko, jogurty, ser, jajka.

Oj coś mi ciężko na żołądku, chociaż w sumie nie wiem po czym, bo nic ciężkostrawnego nie jadłam. Będę musiała sobie dietkę oczyszczającą zafundować. Dwa- trzy dni na samych jabłkach. Jabłka oczyszczają organizm z toksyn (dlatego poleca się jedzenie ich zwłaszcza palaczom), poza tym po dwóch dniach jedzenia jabłek tak czyści, że hej... ;D
 
No właśnie ja też nic ciepłego nie jem... ale nawet nie mam ochoty.
A nabiał również uwielbiam... z mięs tylko kurczak, nic innego nie przechodzi mi przez gardło. :)
 
hej!

ja zadnych przepisow niskokalorycznych nie znam ??? jak uz pisalam jem glownie wedline jajka miesko (mielone lub kurczak - reszta mnie nie interesuje) sery warzywa i troche owocow. obiady? jem kotlety lub rybe lub mielone w sosie pomidorowym z warzwyami (papryka pieczarki itepe). do kotleta jakies warzywko - pomidor, czasem jakies krojone podsmazone na patelni bez oleju. najabrdziej szaleje na sniadanie bo czesto jem jajecznice z cebula i kielbasa mniam :) kolacja? cos tam jem - rybke z konserwy, salatke wlasnej produkcji, twarozek z cebula. ale wiecie co - jakos jedzenie przestalo byc moja obsesja. tzn w takim sensie ze nie mysle caly dzien o tym co zaraz zjem a czego nie. nie wiem nawet dlaczego - tak sie stalo na tej diecie. moze dlatego ze nie moge kanapek jesc? ani nalesnikow? ani slodyczy czy ciastek? wiecie - nie ma co przegryzac w czasie pisania na forum ;) no i sie odzwyczailam :) a cwicze nadal jak szalona. i powiem wam ze na brzuchu widac zajebiscie poprawe :D na diecie jestem 3 tyg a cwicze 2 tyg. zostaly mi jeszcze 2 tyg. - mam nadzieje ze efekt bedzie widoczny!!! sciskam i zycze wytrwalosci - szczegolnie tobie miza ;) bo widze ze ciezko ci byc konsekwentna ;) ale znam to b. dobrze. baaardzo trudno jest zaczac bo ciagle myslisz "a jedno ciacho nie zaszkodzi", " a od jutro to juz na max nic nie jem" itp. a jak mina 2-3 tyg to juz ci szkoda zmarnowac :) i sie trzymasz :) tzn ja sie trzymam :) trzymajmy sie :D
 
Dziewczyny ja tylko czytam wasze posty bo ja juz nie moge sie zabrac za siebie bo ma slaba WOLE...POZDRAWIAM..

www.martynka1.smyki.pl

dscn1908.jpg
 
reklama
Dziewczyny przeczytajcie...

Jeszcze kilkanaście lat temu nikt nie słyszał o tej chorobie. Coraz więcej wiedzieliśmy o anoreksji (jadłowstręcie) i jej zgubnych skutkach, ale ortoreksja? Nazwę tę (chorobliwa, wręcz obsesyjna dbałość o dietę) pochodzącą od dwóch łacińskich słów: orto – prawidłowy, oreksis – apetyt, wymyślił amerykański lekarz Steven Bratman. Gdy był mały, rodzice, sądząc że syn jest alergikiem, pozwalali mu jeść tylko niektóre produkty. Wyrastał więc w przekonaniu, że jedzenie może zaszkodzić. Z roku na rok kwestia zdrowej diety stawała się coraz ważniejsza i wreszcie zdominowała jego życie.
Bratman pracował nawet nad stworzeniem diety cud, dzięki której człowiek uniknie chorób i dłużej zachowa młodość. Popadł w prawdziwą obsesję – stał się samotnikiem, myślał tylko o diecie, już od rana ustalając najdrobniejsze szczegóły swojego superzdrowego menu. Uświadomił sobie, że coś jest nie tak, dopiero wówczas, gdy schudł, osłabł i zaczął chorować. Zrozumiał, że jego cudowna dieta po prostu mu szkodzi. By przestrzec ludzi przed skutkami żywieniowej przesady, napisał w 1997 r. książkę o ortoreksji. Jej tytuł mówił sam za siebie: „W szponach zdrowej żywności”.

Zamiast obiadu marchewka i jogurt
W ostatnich latach często słyszymy o znanych aktorach czy piosenkarzach, którzy mają własny program odżywiania. Julia Roberts nie rozstaje się z mlekiem sojowym, Gwyneth Paltrow ma nawet osobistego kucharza, który jeździ z nią po świecie, przygotowując posiłki z surowych warzyw. Niektóre polskie gwiazdy estrady czy prezenterki zwierzają się w wywiadach, że nie jedzą mięsa, nie piją mleka, żywią się kiełkami, marchewką i sałatą. To oczywiście nie świadczy o ortoreksji, ale tak restrykcyjna dieta może być krokiem w kierunku uzależnienia.

Dlaczego tak łatwo wpaść w pułapkę?
Oto sytuacje, w których możesz stracić kontrolę:
- Odchudzasz się. Eliminujesz z jadłospisu słodycze i produkty zawierające tłuszcz. Potem – węglowodany. Masz satysfakcję, bo chudniesz. Po jakimś czasie dochodzisz do wniosku, że możesz jeść bezkarnie tylko sałatę, marchewkę, kiełki i jogurt.
- Masz kłopoty żołądkowe, np. zgagę czy wzdęcia. Przestajesz więc jeść to, co długo leży w żołądku – rezygnujesz z wołowiny, wieprzowiny, fasoli, kapusty, nawet owoców, bo puchnie ci po nich brzuch. Twój układ trawienny odzwyczaja się od normalnej pracy. Jesz coraz mniej produktów, masz wrażenie, że wszystko, co tłuste, słodkie, przyprawione, potwornie ci szkodzi. Wmawiasz sobie, że masz alergię pokarmową, jesz tylko białe mięso i jarzynki gotowane na parze.

- Boisz się konserwantów. Czytasz w jakiejś gazecie, że polska żywność jest nafaszerowana chemią. W kurczakach – antybiotyki i hormony, w wędlinach azotyny, w owocach pestycydy.
Prawie w każdym produkcie konserwanty, barwniki i ulepszacze. Nerwowo sprawdzasz etykiety. Rzeczywiście! Wszędzie tajemnicze E i jakieś cyferki. Unikasz kupowania takich produktów, szukasz opakowań z napisem „żywność ekologiczna”.
- Pragniesz nadążać za modą. Twoja przyjaciółka, która zawsze jest trendy, opowiada o nowej diecie. Zapewnia, że czuje się super, zresztą wygląda świetnie. Dlaczego ty nie miałabyś spróbować? Zaczynasz jeść tak jak ona. Są efekty! Chudniesz! Narzucasz sobie coraz większe ograniczenia, jesz orzechy, pestki i kiełki, chrupiesz marchewki. Zapominasz, jak bardzo lubiłaś kiedyś sznycelki w panierce...

Czym to grozi?
Następstwa ortoreksji bywają nie mniej groźne niż skutki anoreksji. Dieta eliminująca większość produktów prowadzi do powolnego wyniszczenia organizmu. Najpierw pojawiają się bóle i zawroty głowy, kłopoty z pamięcią i koncentracją. Do nich dołączają się nudności, bóle brzucha, osłabienie. Ustaje miesiączka, organizm nie wytwarza bowiem wystarczającej ilości estrogenów koniecznych do zachowania regularnych cykli. Brak dostatecznej ilości żelaza i cynku (jego źródłem jest mięso) może spowodować anemię i spadek odporności. Wzrasta zagrożenie osteoporozą, nadciśnieniem, chorobą serca, pojawiają się huśtawki nastroju, depresja.

Po ratunek do psychiatry
Ortoreksja, podobnie jak inne zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia), zaczyna się w głowie. Dotyka zwykle ludzi dążących do perfekcji. Dlatego jeśli podejrzewasz, że ten problem może dotyczyć ciebie, szukaj pomocy u fachowca, najlepiej psychologa albo psychiatry. Najważniejsze jest uświadomienie sobie, że potrzebujesz pomocy. To już połowa sukcesu. Poza tym powinnaś wzmocnić organizm suplementami zawierającymi witaminy, żelazo i inne ważne mikroelementy.


Czy grozi ci ortoreksja? Odpowiedz na pytania:

1. Czy planowanie posiłków i zakupy zajmują ci więcej niż 3 godziny dziennie?
2. Czy już dziś rozmyślasz, co będziesz jadła jutro?
3. Czy kupiłaś w tym roku co najmniej kilka książek o dietach?
4. Czy codziennie analizujesz, ile zwykle pochłonęłaś kalorii?
5. Czy zwykle robisz zakupy w sklepach ekologicznych?
6. Czy zdarza ci się unikać jakiejś imprezy z powodu niezdrowego menu?
7. Czy czujesz się winna, gdy zjesz coś niezdrowego?
8. Czy lubisz jeść samotnie?

 
Do góry