reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

.::: Mamy grudniowe 2015 :::.

reklama
Jestem z powrotem ;) tesciowa umyla okno w duzym pokoju. Szalona. Jutro chce sie zabrac za te w sypialni. Ja wypakowalam kartony z rzeczami do domu, poukladalam w szafkach. Jedynie co to nadal nie moge w kuchni wypakowac nic bo jeszcze nie skonczona.
Jak wrocilam z tesciowa i jej mezem do domu, to zaraz za nami przyjechal G z pracy. Poszlam do pokoju za nim odlozyc rzeczy. Poprosil zebym zamknela drzwi. Zamknelam i wyciagnal kwiaty z plecaka. Powiedzial ze przemyslal wszystko i wie ze nie powinien mowic i postepowac tak jak wczoraj. Ze przeprasza i ze to przez to, ze sobie nie radzi ze stresem i sytuacja. Mialyscie racje. Oby cos do niego dotarlo.
 
Domi no to superrr ze cos do niego dotarlo i przemyslal sobie wszystko jeszcze 2 dni i bedziecie na swoim wiec bedzie lepiej:) Ty nosisz dzidziusia pod serduszkiem wiec juz sie przyzwyczailas ze mama bedziesz a on naiwidoczniej jeszcze nie i moze go to troche przerasta:/ ale teraz powinno byc tylko lepiej i rego ci kochana zycze ;)
A ja zrobilam obiadek dzis pulpeciki w sosie pomidorowym z ziemniaczkami i ogorek kiszony do tego:) maz sobie zazyczyl:) skonczylam pradowanie juz dla dzidzi wszystko gotowe tylko pampersow i zelu do mycia brak ale to jutro kupie;) odkurzylam sobie rano wiec juz mam spokoj teraz odpoczywam i czekam na mezusia az z pracy wroci powinien niedlugo byc:)
Milego popoludnia mamuski:)
 
o, szkrabek dobrze pisze. Zanim zaczęłam być z moim D miałam kilku facetów, których trzymałam pod pantoflem i bardzo szybko mi się to nudziło. Mój mąż ma charakterek, pozwala mi decydować o większości, ale jeśli chodzi o coś, na czym mu zależy albo wtryniam się bezpośrednio w jego sprawy (siłownia, fajki, praca), to staje okoniem, jak mu moja wizja nie pasuje.
I bardzo dobrze, bo przynajmniej czuję, że ma charakter, a nie o wszystkim ja muszę decydować. A co do fajek to to samo przerabiałam, mójzawsze palił - niedużo, jedna paczka tygodniowo maksymalnie. Ale dla mnie to było uzależnienie i długo walczyłam, by rzucił, kłótnią, groźbą, prośbą, szantażem. I nic to nie dało. Sam w końcu dojrzał, że to dla niego dobre, głównie odkąd zaczął dbać o siebie - zdrowo się odżywiać, ćwiczyć, biegać. Teraz właśnie raz na tydzień, miesiąc czasem z nerwów zapali, albo na imprezie, i nie mam z tym problemu, bo to nie jest codziennie.

Lepiej odpuść, ewciulka, jeden papieros na miesiąc czy przy imprezce ze znajomymi nikomu krzywdy nie zrobi, co innego jakby jarał codziennie, w nałogu. I w takim układzie lepiej, żebyś normalnie o tym wiedziała, a nie żeby on musiał czuć się skrępowany czy zmuszony do ukrywania się i kłamstw, no bez sensu ;) bo na dłuższą metę takie ukrywanie wejdzie mu w krew i nie daj Boże inne rzeczy będzie mu się podobało urkrywać :p

Domi,
no masakra z tym twoim facetem, bardzo niedojrzały mi się wydaje i jakiś zagubiony, ale w negatywnym sensie. Musicie dużo z jego mamą nad nim popracować, bo jak się dziecko pojawi to wiele nowych obowiązków, będzie musiał zrezygnować z wielu rzeczy - przespanych nocy, odpoczynku po pracy. I bardziej się zaangażować w pomoc tobie. Musisz mu to uświadomić. Bo kurczę wiele mówi się o tym, że pojawienie się dziecka bardzo mocno potrafi zmienić relacje między rodzicami, oboje zmęczeni, sfrustrowani, maluch to nie tylko pasmo przyjemności i radości, ale i zmęczenie, nerwy, stres, bo nie wiadomo, czemu płacze, a to kolka, a to katar itp. I nie jest lekko. Wielu facetów schodzi na drugi plan jak się pojawia dziecko i nie są w stanie sobie z tym poradzić, dlatego dobrze by on o tym wiedział, że wiele się zmieni..

My sami mieliśmy problemy przy pierwszym i drugim dziecku, no ale udało nam się dogadać, mój mąż na szczęście z tych bardziej reformowalnych, dogadaliśmy się w końcu. ale np mąż siostry i szwagierki mieli straszny zjazd właśnie po narodzinach dzieci, no jakby byli zazdrośni o uwagę wszystkich, ten szwagierki to nawet jak dziecko chorowało to symulował choroby też, by nim się też zajęła no takie jaja. Serio…
 
Domi - super wiadomość! Oby rzeczywiście dotarło :tak: Czego oczywiście Ci życzę.

aenye - hahaha - faceci są "fajni" - symulował chorobę - dobre... po co komu dzieci jak można sobie faceta wziąć na głowę :-p:-D
 
My sami mieliśmy problemy przy pierwszym i drugim dziecku, no ale udało nam się dogadać, mój mąż na szczęście z tych bardziej reformowalnych, dogadaliśmy się w końcu. ale np mąż siostry i szwagierki mieli straszny zjazd właśnie po narodzinach dzieci, no jakby byli zazdrośni o uwagę wszystkich, ten szwagierki to nawet jak dziecko chorowało to symulował choroby też, by nim się też zajęła no takie jaja. Serio…

haha z symulowaniem masakra;D

ja się trochę boję jak to będzie jak mała się pojawi.. mój mąż nie z tych rodzinnych i ciumkajacych (np takiego kwejka mi dziś przysłał: Więzienie - KWEJK.pl - najlepszy zbiór obrazków z Internetu!). Nie wiem w sumie co mu się stało, ze zgodził się w końcu na dziecko, bo na pocżatku oboje mówiliśmy, ze to temat odległy, potem mi się instynkt włączył, ale wiedziałam, ze mąż nie chce więc nie było tematu. Potem ponoć widział jak ja zawsze za dziećmi i jak świeczki w oczach miałam jak ktoś tam w ciąży, ktoś rodzi no i pewnego dnia rzucił- kup sobie ten kwas foliowy;D

widze po nim teraz, ze się mega stresuje wszytskim, boi się, ale znowu- dla mnie- chce być przy porodzie.. czasami go nie rozumiem, ale cieszę się ze nie chce mnie zostawiać samej;) wiem, ze cieżko będzie nam się dotrzeć przez nowe obowiązki i stresy, ale mam nadzieję, ze damy rade;)
 
Domi wreszcie jakies dobre wiesci:-) mam nadzieje ze nie chwilowe tylko. Mysle ze teraz skoro twierdzi ze do niego dotarlo jest dobry moment na wyjasnienie waszych wzajemnych oczekiwan. Tylko spokojna rozmowa a nie kolejna klotnia. Trzymam kciuki za was
 
reklama
Domi, no to już na tyle poprawa, że nie wrócił do domu dalej naburmuszony, tylko się otworzył. Może będzie lepiej. Facet się miota. Ja bym na to wszystko mu powiedziała, że rozumiesz wszystkie jego frustracje, ale nie tylko jemu w tym momencie świat się do góry nogami wywraca. Taka prawda. Do jasnej ciasnej... czy gdzieś jest napisane - tylko faceci wiedzą gdzie?!? - że kobiety muszą takie sytuacje przyjmować na klatę i wszystko ogarniać ze spokojem, a faceci mogą sobie jeszcze długo pobyć chłopcami i cierpieć :wściekła/y:??
 
Do góry