reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

.::: Mamy grudniowe 2015 :::.

Dzięki, że nie zignorowałyście mnie.
Tylko jak się pozbyć tego uczucia ukłucia, nadszarpnął moje zaufanie. Jak sobie z tym poradzić? Jak teraz gdzieś będzie wychodził to nie zaufam mu w 100 %..
 
reklama
Gosia jakos trzeba sobie radzic ;-)

Ewciulka obietnice tez przerabialam :-\ niezbyt skutkowaly. A jak ruszylam jego sumienie to przepraszal ale za jakis czas znow to samo. Dlatego pozwolilam mu jak juz naprawde ma problem ale cgcialabym wtedy o tym wiedziec. Tylko jedna zlota zasada ze jak juz mu pozwolilam to pod zadnym pozorem nie robie mu wyrzutow gdy juz zapali. Bo wtedy wiem ze by sie z tym kryl. U mnie to dziala do dzisiaj. Sprobuj moze i u ciebie pomoze :-)
 
dziewczyny - ale padłam! położyłam się na "chwilkę" i zasnęłam na 2h!!! :eek: A noc miałam całkiem niezłą- standard 2x siku i spać.No śpiączka jak w pierwszym trymestrze...

No i mamy kolejną ciężarówkę! :-) Witaj ewciulka!

Popieram sposób olciastrzelce. Ja też byłam control freakiem i to strasznym, z moim pierwszym mężem. Musiałam wszystko wiedzieć, co robił, kiedy, ile razy, z kim... to mnie męczyło straszliwie i wyniszczało od środka... bo potrafiłam się obrazić jak cos było mnie po mojej myśli lub zrobić nieziemską awanturę.

Mój obecny mąż ma zupełnie inny charakter niż mój ex... po prostu mi nie dał tak sobą zarządzić ;-) I powiem Ci, że teraz żyje mi się o wiele lepiej. Odpuściłam, tak po prostu odpuściłam (oczywiście na początku było ciężko, ale nie miałam wyjścia, bym im bardziej naciskałam tym bardziej się potrafil ode mnie odsunąć). Oczywiście, nie raz były i czasem są sytuacje, które mnie denerwują, ale jakoś umiemy to już obgadać i ustalić coś by obydwie strony były zadowolone.
Najlepiej dać facetowi swobodę, wtedy jest szczęśliwy i paradoksalnie "nie łamie zasad" :-) Do tego chętniej wraca do domu i zwierza się, opowiada.
Wiesz, tak sobie myślę, że jakby sytuacja była odwrotna, jak ja bym miała takiego faceta, który mnie tak kontroluje i robi afery jak mi sie noga podwinie to też bym pewnie ukrywała rzeczy dla świętego spokoju.

I wiadomo, że łatwo sie mówi, odpuść... to jest praca nad sobą i to nie łatwa, coś o tym wiem. Musisz po prostu spróbować, może pogadaj z nim, że chcesz to zmienić, ale to wymaga też od niego jakiegoś wysiłku... musisz mu zaufać, i jak jemu się podwinie noga to postarasz się byc wyrozumiała, ale jak Tobie ise podwinie i np. nawrzeszczysz na niego, to on też postara się to zrozumiec - tylko musicie potem się przyznać do błędu i rzeczywiście chcieć cos zmienić...

Nie wiem czy to ma sens w Twoich "uszach", ale mam nadzieję, że tak :tak: Trzymam kciuki by się Wam udało dojśc do ładu, cokolwiek postanowisz.

Domi - tylko uważaj dziś na siebie i nie wywalaj juz frustracji na biednych szafkach kuchennych :-p Zadbaj o siebie kochana, bo do tego wszystkiego wcześniaka Ci na prawdę nie potrzeba!
 
Kurcze jak mnie boli zoladek :-\ najpierw rano tak mi bylo slabo ze ledwo z lozka wyszlam. Napilam sie troche kawy rozpuszczalnej z mlekiem zeby choc troszke podniesc cisnienie to teraz mi zoladek nie daje spokoju:-\ dobrze chociaz ze maz dzisiaj nie ma dyzuru wiec jest w domu i moge sobie polezec a on poszedl robic pierogi ruskie:-) mam nadzieje ze przejdzie mi i bede mogla je chociaz zjesc bo pypcia dostane :-)
 
A niech Was... człowiek rano nie siądze na forum i już ma 3 strony do czytania :-D.
Szkrabek, u mnie w brzuchu to tak płynnie przeszło z w miarę spokoju do mocnego fikania, że nawet nie wiem, czy teraz jest inaczej czy nie :-p. Na pewno od dłuższego czasu ma swoje pory fikania. Rano, tuż przed południem, potem koło 17:00 i koło 21:00 - to takie pory największego rozrabiania. Jak się rozkręci, to aż boli. Najgorzej jak po boku kopie i w żebra bo to aż boli. Bo u mnie nadal nie tylko takie przeciąganie się, ale i kopanie w najlepsze.
Justa pisze:
Jak byli goście to był czas dla rodziców i nie wolno im było przeszkadzać, jak patrze na te sytuacje teraz, to było to dobre, bo takie tematy sa poruszane przy alkoholu, że dzieci faktycznie nie powinny słuchać.
Co Ty piszesz??:eek: Uważasz, że wygonienie dziecka jest dla niego dobre? Przecież to upokarzające dla dziecka. Tak samo później dziecko się odpłaci wyganiając rodzica i pyskując jak przyjdą jego znajomi, bo taka jest przecież norma - a przecież dobrze by było wiedzieć jakich tych znajomych ma i co robią. Kwestia kultury gości i rodziców. Jak goście przychodzą na kilka godzin to nie ma bata - dziecko kilka godzin nie ślęczy na kanapie i nie słucha nudziarstw i nie przeszkadza.
Justa, Domi, i jeszcze któraś Dziewczyna pisała jak to w domu "super" miała... Mnie się w głowie nie mieści :no:. I nadziwić się nie mogę, że to nie pojedyncza sytuacja w jakiejś rodzinie, tylko tak wiele było/jest takich rodzin. Nie wyobrażam sobie, żeby mnie rodzice przeganiali jak do nich goście przychodzili. Jak przychodzili goście, to zawsze DO NAS. Wszyscy się witali, rozmawiali, żegnali. Nieważne, czy miałam 4 lata czy 13. Wiadomo, że nie siedziałam cały czas z rodzicami, bo to nudy :-p. Ale nikt nigdy mnie nie poniżał wyganianiem z salonu. Nie wyobrażam sobie tego, że ojciec czy matka piją i nie zajmują się rodziną, którą założyli. My spędzaliśmy dużo czasu razem, w weekendy częste były wyjazdy na wycieczkę w góry na przykład, często graliśmy w karty razem, jakieś gry, mama zawsze znalazła czas poczytać, iść na plac zabaw. Jak musiała się zająć jakimiś pracami domowymi to nie było przeganiania, tylko jakoś nam ten czas zorganizowała jak byliśmy mali: przy pieleniu ogródka pomagaliśmy, jak szyła to też gdzieś obok się kręciliśmy, jak robiła obiad to też znajdowała coś co mogliśmy robić, albo po prostu opowiadała i pokazywała wszystko. Parę razy dostałam pewnie klapsa, ale nie z byle powodu "bo tata sobie wypił" albo mama miała zły humor. I nikt nigdy się nade mną nie znęcał fizycznie czy psychicznie. Naprawdę, współczuję dorosłym, którzy o swoim dzieciństwie mówią tak jak Domi to napisała: "Na szczęście to już przeszłość. " Dzieciństwo to ma być fajny czas, do rzewnego wspominania na starość.
Domi pisze:
@dzag82 gdzie znajde ten wątek kulinarny dokladnie?
To jest po prostu nowy temat, w tym samym miejscu co Zakupy czy Imiona.
Domi, ja bym była załamana tym chłopem, słowo daję :-(. Nie jest wyjściem z sytuacji naganianie na niego teściowej, bo to nie działa na dłuższą metę. To WY tworzycie związek i wiele jeszcze problemów przed Wami, które będziecie musieli wspólnie rozwiązywać i dogadywać się. A on się jak dzieciak zachowuje i skarży światu. Szkoda, że jeszcze nogami nie tupał albo nie rzucił się na podłogę i pięściami nie walił :-D. Facet po prostu nie dorósł, nie może się chyba pogodzić z tym, że nie jest już niebieskim ptakiem, że jednak z wiekiem powinno przyjść ustabilizowanie - o ile taką właśnie drogę ktoś wybiera. A on taką wybrał, wiążąc się z Tobą i czekając na dziecko. Może i jest nieszczęśliwy w jakiejś kwestii. Każdy ma prawo mieć jakieś "ale" do swojego życia. Tylko różni ludzie mają różne priorytety i potrafią sobie w głowie poukładać wszystkie plusy i minusy swojego życia. A on się zachowuje tak, jakby dotarło do niego w końcu, że kończy się jego kawalerskie życie i widzi czarną dziurę. A przecież teraz życie będzie inne, ale nie znaczy że gorsze. A zapytaj go co by się musiało stać, żeby był szczęśliwy, bo jesteś ostatnią osobą na świecie, która chciałaby go unieszczęśliwiać do końca życia. Może powie, że raz w miesiącu chce się ściorać jak świnia z kumplami ;-). A może wystarczy mu raz w tygodniu jakiś niestandardowy obiad-niespodzianka, który mu zrobisz. A może chciałby ciemnogranatowe ściany w sypialni? Albo pojechać sobie sam na kilka dni na ryby w jakieś dzikie miejsce. Ja bym zapytała - żeby wiedział, że go poważnie traktuję, że słyszę co do mnie mówi, nawet jeśli mówi to w złości i niezbyt kulturalnie.
Betix, 2150g, a który to tydzień? A syn 2400g urodził się o czasie? Bo drobniutki faktycznie. Może taka uroda? Nie brał lekarz pod uwagę tego poprzedniego porodu? Z tym ciśnieniem cóż... skoro tak lekarz zdecydował, to idź po tego holtera i udowodnij, że wszystko jest ok :-p. Lepiej jak zbadasz i będziesz miała pewność. Bo taka różnica w ciśnieniu w króciutkim czasie to faktycznie dziwnie. Ponosisz jedną dobę i samej Ci będzie lżej psychicznie :tak:.
Marcysia, udanych zakupów wózkowych!! :-) Pochwal się później.
Ewciulka, witaj :-). Nie wiem czy da się palić "od czasu do czasu". Ja nigdy nie paliłam, więc nie znam tego bólu :-p. Wydaje mi się, że jak ktoś kiedyś palił, to z "od czasu do czasu" zrobi się "regularnie". Jak nie dociera do niego argument zdrowotny, to może finansowy??
O, Olciastrzelce dobry sposób znalazła :tak:. Ale też pewnie na odpowiedni grunt trafiła. Jakby mąż nie chciał, to by nie odstawil.
Olciastrzelce pisze:
Ewciulka obietnice tez przerabialam :-\ niezbyt skutkowaly. A jak ruszylam jego sumienie to przepraszal ale za jakis czas znow to samo. Dlatego pozwolilam mu jak juz naprawde ma problem ale cgcialabym wtedy o tym wiedziec. Tylko jedna zlota zasada ze jak juz mu pozwolilam to pod zadnym pozorem nie robie mu wyrzutow gdy juz zapali. Bo wtedy wiem ze by sie z tym kryl. U mnie to dziala do dzisiaj.
O, a to bardzo mądre na przyszłość. Takie podejście przyda się później z dziećmi. Szczególnie dorastającymi ;-). Nie tylko w temacie papierosów, ale w każdym innym problematycznym.
Gosia pisze:
Domi niech tesciowka uwaza tez tam na siebie bo jeszcze jej sie nie pogoilo w srodku.Ale super ze o ciebie dba niech jej Bog wynagrodzi
...super wnukiem :-D.

Aaaaale przesiedziałam na forum. Dobrze, że wczoraj zrobiłam obiad i chociaż tyle mam z głowy :-D. Z jedzonkiem mamy do niedzieli spokój :-). Pranie zrobione, mała sprawa w pracy załatwiona... Zaraz sobie poszukam czegoś do roboty :rolleyes2:
 
Domi współczuję sytuacji z facetem albo chłopcem, myśl o sobie i dzidziusiu i się nie stresuj. Nie pozwól sobą pomiatać, sama sobie dziecka nie zrobiłaś, on musi w końcu dorosnąć. Przestalabym mu wstawać robić śniadanka do pracy i chyba przemilczeć jego żale,ty też nie jesteś szczęśliwa a powinnaś się cieszyć ciążą. Trzymaj się cieplutko i nie przemęczaj, bo dość masz na głowie.
Ewciulka ja radzę pogadać i pozwolić palić( ustalić zasady) niech myje zęby jak wróci,smaruje ręce perfumem ( moja znajoma tak robi bo nie lubi zapachu rąk po papierosie a lubi zapalić) myślę że nie możesz mu wszystkiego zabraniać bo poczuje się jak w więzieniu. Mam nadzieję że chodzi mu o sporadyczne palenie oczywiście i nigdy nie domu
A co do zaufania to trzeba mu wybaczyć, każdy popełnia błędy, a lepiej wiedzieć niż być niewiadomą.trzymam kciuki.
Olciastrzelec odpocznij może to gorszy dzień porostu, dobrze że nie musi być dziś wszystko na twojej głowie.
 
Witaj Ewciulka,
Domi odpoczywasz????
Dzag, ja na pewno nie będę wyganiac swojego dziecka, nie chce popełniać błędów rodziców, ale jak do tej pory bywalismy na imprezach gdzie były dzieci i słuchali co towarzystwo sobie opowiada, tematy które na pewno nie są dla dzieci. Nie mówię tu o spotkaniach rodzinnych, obiadki, święta wiadomo że dzieci się nie wygania, ja nie jestem za tym żeby np na sylwestra gdzie jest grupa znajomych dziecko biegalo do 6 rano, przy gościach bo nie chce się położyć, bo woli słuchać co dorośli mówią a mało tego kto się upil,
 
Domi, a moze byś tak zapytała swojego G czego on w zasadzie oczekuje??!! szczela mnie coś jak czytam co on wymyśla.. niech się chłop ogarnie, bo na razie zachowuje się jka nastolatek, który sobie wpadł i ukróci mu się banalgowanie:/ ja bym wprost zapytała- o co Ci ku...a chodzi;] co on sbie myśli, ze będzie mógł po Tobie jeździć jak po nie powiem czym.. pomyśl co będzie jak teściowej nie będziesz miałą pod nosem:( miłość miłością, uczucia uczuciami, dzieci dziećmi, ale na Boga, trzeba się szanować! grrrr


Szkrabek moja mała ma różnie, są dni, ze kręci się tylko wieczorem. Nie mart się tak tymi ruchami, jeśli się rusza generalnie, nawet mniej, to wg mnie ejst ok:)


Ewciulka ja mam do kontroli takie podejście- jestem maniaczką i gdybym pozowliła się wkręcic to bym codziennie tel i wszytsko mężowi sprawdzała- taka już jestem.. ale panuje nad tym, bo wiem, że to nic nie da, opórcz tego, że ja będę chodziła nakręcona.. wyznaję zasadę, że wszytsko co ktoś robi na czyimiś plecami wyjdzie na jaw prędzej czy później, a tak na prawdę nawet sprawdzając wszystko, kontrolując nie spowodujemy, ze facet nie zapali czy nie zdradzi.. ja zawsze mówię- rób co chcesz i nie wiem czy przez to czy po prostu maż ma taki charakter, nie łazi nigdzie, nie wyrywa się sam na imprezy, nie pali po kryjomu, bo ja mam na to wywalone. Zwłaszcza, ze sama wiem jak czuję się jak on mi na coś nie pozwala- zła, prawie jak dziecko, któremu się coś zabiera.

Mam takich znajomych, któym się małżeństwo rozpada (mam nadzieję, ze je jeszcze uratują), bo zona musiałą wiedzieć WSZYSTKO- dosłownie. az chłop nie wytrzymał i powiedział jej po 16 latach związku i 3 latach małżeństwa, ze on już ma dość i chce sam sobie życie organizować..

a co co zaufania.. ja myślę, ze nikomu nie można zaufac w 100%- nigdy nie powiedziałabym, ze mój mąż to na pewni nigdy mnie nie oszuka- nie da się czegoś takiego założyć, bo nigdy nikogo nie znamy do końca. To jest chyba taka moja tarcza ochronna, zeby nie zostać zranioną:)


yhh dziś i jutro czeka mnie ostatni bałagan na mieszkaniu- wymiana szafy w przedpokoju.. zmykam zaraz rozpakowywać ją, bo mężulek po pracy będzie ją rozbierał:) miłęgo popołudnia!
 
Dziękuję Wam dziewczyny. Trafiło to do mnie, że trochę przeginam. Tym bardziej, że powiedział że to był drugi papieros w tym roku :zawstydzona/y:
Nienawidzę jak ktoś mi mówi co mam robić, ja bym tego nie zniosła, widzę że on tez już nie. Spróbuję odpuścić i czeka nas szczera rozmowa.
Ciesze się, że do Was napisałam. Teraz trochę mi wstyd jak sobie uzmysłowiłam jak go zniewoliłam:/
bo ja nawet mówiłam mu czasem jak ma się ubierać, zawsze ja wybieram co oglądamy, ogólnie to ciężkie życie ma ze mną biedaczek.
 
reklama
Do góry