Ojjjjj, dziękuję że mnie dzisiaj oszczędziłyście i szybko nadrobiłam ;-) Jestem w domu z Tymkiem, więc od wczoraj na forum nie miałam kiedy wejść. Niech mnie ktoś dobije. Dziecko przechodzi samego siebie. W jednej sekundzie przyjdzie obejmie za szyję i powie "kocham cie mamusiu najbardziej na świecie" a za chwilę jęczy i płacze o nic, stawia się i nie słucha. Sięgnęłam w końcu po mądrą książkę i wypisz wymaluj opis trzyipółlatka. Czyli musze się z tym pogodzić na najbliższe tygodnie i starać się nie denerwować... Niech moc będzie ze mną
Póki co drugi dzień w domu, a poprawy nie widać. Kaszle jak szalony, wieczorem wzmaga się katar. No ręce opadają, już mi specyfików brakuje... A w niedziele ma imprezę Mikołajkową z pracy męża, a w poniedziałek Mikołaj do przedszkola przychodzi, wiec musi iść. To znaczy chce żeby poszedł, żeby go nie minęły takie atrakcje ;-)
Marcysia, w końcu oficjalnie mogę Ci pogratulować
Zdrowia dla Was i szybkiego powrotu do formy dla Ciebie. Cesarka to pikuś, gorzej z czasem po niej ;-) Ja to się nawet źle czułam na morfinie po cc, raz mi było duszno, raz zimno, masakra. Tyle, że dała oddech po tym piekielnym bólu, który męczył mnie przez caluśki dzień (kolka nerkowa) Najważniejsze, że z dzieckiem jest wszystko ok!! No i ale mi malutek ;-) Phi...
Szkrabek, matko, to dobrze, że pieczeni do piekarnika nie wstawiłaś, albo powideł nie robiłaś
Przy nich czas gotowania jajek to nic
Nalatałam się dzisiaj w domu jak głupia. Ale dziecko ma przebranie za magika gotowe, prawie gotowa ozdoba choinkowa na konkurs do przedszkola, dom z grubsza ogarnięty. I to wszystko w towarzystwie marudzącego i doprowadzającego do szału trzyipółlatka. Jestem wielka