Domi pisze:
@dzag82 ja tez nie mam miksera, to daj znac jak wymyslisz jakies ciasto, ktore mozna zrobic bez tego sprzetu
Nie chciało mi się jakoś specjalnie szukać przepisów, więc zrobiłam standardowo muffinki w wersji z nutellą i ciasto marchewkowe. Do tego miksera nie trzeba :-)
Justa pisze:
Dzag jak samopoczucie po pogrzebie? Przytulam
Dałam radę, choć jak zerkałam na Janusza to mi się wyć chciało. Dobrze, że on to tak na spokojnie wszystko brał. Nawet krótkie przemówienie i podziękowania na cmentarzu wygłosić, sam urnę do grobu chował. Przechłop. Bardzo pozytywny. Szkoda, że nie jest mu dane żoną na starość cieszyć :-(
Melisska pisze:
Ciasta bez miksera, na przykład: drożdżowe, kruche, muffinki.
Ja dziś upiekłam takie: Moje Wypieki | Chlebek bananowy
Oooo, lubię to bananowe ciacho
. Ja sobie jeszcze dżemem je smaruję jak jem
.
Agak1987 pisze:
Auliya - ciekawe od czego to zależy z tymi paczkami, koleżanki ze szpitala, w którym ja też rodzic będę dostały tylko jedną paczkę. Z tym rosmannem ja też słyszałam, że rabaty rosną, ale jeszcze nawet nie aktywowałam tej karty. I dobrze, że Twoi chłopcy już zdrowsi
)
A ja się strasznie rozczarowałam tym programem w Rossmanie
. Sprytnie sobie to obmyślili, naprawdę. Póki Tymek był mały i na przykład mleko modyfikowane pił to rzeczywiście te kilka procent rabatu było fajne, ale to były same początki, kiedy dopiero zaczęło się zbieranie tych punktów. No i co jakiś czas jakiś drobny upominek. Ale te procenty ulgi rosną co 3 miesiące i to przy regularnych zakupach. Więc policzcie sobie ile czasu zajmie nazbieranie tego finalnego, 10-procentowego rabatu
. 30 miesięcy. Jak tylko doszłam do 10% to Tymek już miał ponad 2,5 roku, dużo rzadziej kupowałam coś dla niego, bo nie było co. Żel raz na kwartał, pieluch już daaaaawno nie mieliśmy (z resztą i tak szybko się na Dady przerzuciliśy), żadnych słoiczków, chusteczek, no nic w sumie. A Rossmann sam w sobie drogi jest, więc soki też rzadko kupowałam, z musu w zasadzie, żeby tej karty nie stracić. No i Tymek w lipcu skończył 3 lata, dostałam mejla, że to koniec programu i jeśli chcę przedłużyć to muszę to zgłosić, chyba 1 tydzień na to miałam. Tyle, że ja akurat za późno tego mejla przeczytałam i karta się automatycznie anulowała. DO DOOPY!!
Teraz już nie zakładam. Przy tych swoich cenach niech się wypchają czterema procentami rabatu
.
Kika pisze:
No i zostajemy w szpitalu jeszcze conajmniej dwa dni, mała ma podwyższoną bilirubine i musi być naświetlana. Załamałam się dzisiaj. Popłakałam i wpadłam w jakiś dół. Ze sobie nie poradzę, że w domu jeszcze dwie dziewczyny do ogarnięcia. Ach szkoda gadać...
Ojj, no to faktycznie rozczarowanie, bo liczyłaś na to, że już wyjdziecie... Trzymaj się mocno. Ty tylko dwa dni. A jedna z tych dziewczyn w domu jest duża, więc da radę
A młodsza ma starszą. Wszystko będzie dobrze.
Kika pisze:
Dziękuję dziewczyny za wsparcie. Już się trochę oswoilam, może to hormony tak skaczą. A starsza córka raczej nie pomoże bo nie chciała rodzeństwa i bunt przechodzi, pierwsza gimnazjum.
No to w takim razie masz 2 dni więcej odpoczynku od sfochowanej nastolatki
.
Auliya, no to faktycznie skarb póki co, że poje i śpi dalej
. Oby jak najdłużej! :-) A tej sytuacji ze starszym dzieckiem to też się już boję. Mam nadzieję, że Tymuś da radę w tej całej sytuacji :-(. Nie wiem jak ja to zorganizuję, przecież nie będę budziła Wtka, żeby Tymka do przedszkola odprowadzić. Albo żeby odebrać go z przedszkola. A to też taki okres, że nie chcę go nie posyłać do przedszkola, bo by go dużo minęło. No i w ogóle, takie codzienne ogarnianie domu i dziecka, przecież dla Tymka też musze mieć czas...
Szkrabek pisze:
dzag - daj znać po kwalifikacji - ciekawe jaką datę wynegocjujesz - tylko nie zapomnij kalendarza!
Gosia pisze:
Dzag wes kalendarz ze soba i dezwij sie jaka date masz
Nie zapomniałam kalendarza
, ale tempo tych kwalifikacji takie, że nie wyciągnęłam nawet
. Nikt się mnie w sumie o nic nie pytał. A nie, sory, zapytał ordynator: czy chce pani rodzić poprzez cesarskie cięcie. No i to było najgorsze pytanie jakie mogło paść
. Bo ja nie chcę, tylko muszę. A on na to "noooo to ale pani teraz skomplikowała sytuację"
. Wskazał datę 22 grudnia, a ja w panice "nieeeee, bo na święta nie wyjdę
, a mam w domu jeszcze trzylatka. I byle nie 21-szy". Jak usłyszał, że 21-szy to moje urodziny to stwierdził "no. to 21-szy
". Wcisnął mnie jeszcze w kolejkę na 21.12. No to pięknie. Na swoje urodziny urodzę syna. Eeeee, głupie to
. Ale dosłownie mają w szpitalu tak grafik zaciśnięty, że szok. Wszystkie chcą się przed świętami wyrobić
. Jakby nie te moje urodziny, to bym miała cesarkę 22 grudnia i święta spędzone w szpitalu...
OlaSzy, rany julek!!! No leć, bo to nieciekawie wszystko brzmi
. Cholestaza? Trzymam kciuki, żeby nic złego się nie działo. Oj coś mi się wydaje, że cc będzie...
Piotrusiowa pisze:
Aha...Od jutra jestem oficjalnie na urlopie macierzyńskim.
Ale nie rozumiem... Dlaczego lekarz nie wypisze Ci zwolnienia? Nie chce? Nie ma prawa odmówić... Czy już wiesz, że jutro rodzisz, tylko mnie coś ominęło
.
Powiem Wam, że jak dzisiaj siedziałam na korytarzu w szpitalu i co chwilę śmigały tamtędy wózeczki z noworodkami, to normalnie zaczęłam się tego bać
. Aż mnie brzuch rozbolał... Jak głupia jakaś. Przecież mam już dziecko, raczej niczego specjalnie nowego nie mogę się spodziewać. Może właśnie dlatego? To 100% zaangażowania i poświęcenia czasu, wszystkie obawy związane ze zdrowiem dziecka, teraz już dwójki dzieci... Normalnie mi się rzygać ze stresu chce... A to już tylko 3 tygodnie!