Piotrusiowa, no i co? Poradzili coś mężowi na to bolące oko? Znowu jest uszkodzona rogówka?
Zozzolka, a cóż Ci? Może to jakiś wirus, a nie ciążowe atrakcje?
Szkrabek, u nas też tak jest, od małego jest ustalony rytm, w podobnych godzinach, najpierw kąpiel lub mycie, potem w pokoju przy przygaszonym świetle czytanie książek w łóżku. Niby wiem jak się powinno nauczyć samodzielnego zasypiania. Ale jakiś czas temu próbowałam właśnie z tym przytuleniem, buziakiem i wyjściem, wracaniem do pokoju na chwilkę i tak w kółko, to nie szło nam za dobrze. Być może byłam za miękka
. Ale może mnie samą musi ktoś oduczyć
. Bo ja też te wieczorne chwile traktowałam jako czas, kiedy sobie mogę jeszcze z dzieckiem o dniu pogadać, przytulić do niewiercącego się Bąbla
. No nic, za jakiś czas zrobię kolejne podejście. W sumie nie mam ciśnienia - choć oczywiście byłoby fajnie zostawić w łóżku i samemu iść się wykąpać, tv pooglądać, czy w domu coś jeszcze zrobić.
Betix pisze:
Ale jakos niewyobrazam sobie zeby niemowlak spal w drugim pokoju i latac do niego w nocy pare razy, moja kolezanka tak robila ale tylko przy pierwszym dziecku
Ja też nie. I wygodniej, i jakoś bezpieczniej się czuję
. Ja jak szurnięta mojego Starszaka sprawdzałam, czy oddycha
. Wolę mieć jednak na oku Bąbla, w osobnym łóżeczku, ale jednak blisko. No i reaguję już na pierwsze stęknięcia, a nie dopiero jak się rozpłacze na maksa, bo ciężej uspokoić i dłużej to trwa. No i łazić nie trzeba. Ale każdy musi zrobić tak, żeby jemu było najwygodniej. No i według możliwości mieszkaniowych.
Betix pisze:
Dziewczyny 36 tydz zaczynam...aaaaa, stres coraz wiekszy.
Aaaaa :-). Ja w 36. urodziłam
. Wyobraź sobie, że masz już w brzuchu takiego w sumie bezpiecznego, w zasadzie normalnej wielkości Dzidziusia :-).
Auliya pisze:
Czy jeszcze któraś z was jest nie spakowana do szpitala?
Ja :-). Cały czas mi się wydaje, że to jeszcze tyyyyyle czasu
Ale już się psychicznie do tego zbieram.
Łeeee, właśnie miałam telefon, że rozchorował się lekarz i nie będzie jutro genetycznego badania :-(. Muszę czekać jeszcze tydzień i to do innej, obcej mi, pani doktor iść. Ale mi przykro :-(. No ale siła wyższa, cóż zrobić. Najgorzej, że mąż nie może w poniedziałek być ze mną, bo go z pracy nie puszczą :-
-(. Szkoda...
I kurczę nie mogę nigdzie znaleźć pościeli i poszewek na pościel po Starszaku
. Nie mam pojęcia gdzie wcisnęłam, a przecież nie wyparowało...