reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

.::: Mamy grudniowe 2015 :::.

Hj dziewczyny,

szkoda gadać, nie nadążam za Wami :D Tak się produkujecie, że ja nie ogarniam ;) Ale też z doskoku wpadam i jak widzę 10 lub więcej stron do nadrobienia to wymiękam ;)

chciałam tylu wam odpisać, przeczytałam naście stron ostatnich i już nie wiem, co komu, ale pokrótce:

KulkaPrzytulka, ALE JAZDA :D Z tą zmianą płci. No ja bym się wkur..ła, jakby mi mówili teraz, ze z dziewczynki zrobił się chłopak :D Natomiast ciągle jeszcze dopuszczam wersję, że z jednego chłopaczka zrobi się jednak przy porodzie dziołszka ;))))))) Nie miałabym nic przeciwko temu!

Szkrabek - BARDZO Ci dziękuję za pamięć i za podczytywanie bloga - to bardzo miłe :D

Betix i reszta, martwiąca się twardnieniami brzucha - ja mam NON STOP, uwierzcie, co wstanę, siadam, chodzę, leżę - bez znaczenia, mam cały czas, od 15tc i się nasila. Miałam tak w każdej ciąży, a teraz juz katastrofa całkiem. Ale da się z tym żyć, nospa nie pomaga co prawda, ale biorę i po prostu już uwagi nie zwracam. Szyjkę mam długą, twardą i zamkniętą, więc to po prostu taki mój urok.

a propos witamin - ja biorę dość regularnie ale od 25tc jakoś, wcześniej nie czulam potrzeby i bardzo nieregularnie spożywałam. dobrze się odżywiałam, teraz za to tak szalone dni że zapominam zjeść cokolwiek :/ za to teraz witaminy + dha + aspargin, bo mam straszne skurcze nie tylko brzucha, ale w łydkach itp. okropność, myślałam, że umieram, nigdy dotąd nie miałam takich skurczy bolesnych ,tak długich, aż miałam zakwas kilka dni i chodziłam ledwo co.

bezsennosć - łączę się w bólu, przez nią jestem nietomna całymi dniami nieraz. zasypiam bez problemu, ale od 4 np juz koniec spania. a potem oczy na zapałki. niestety nie mam na to sposobu, ale już mi się zdarzyło ryczeć normalnie na łzy z wściekłości i bezsilności na to.

dziewczyny regularnie pracujące - Dreddka, Piguła (?) podziwiam, bo ja mam dni, że mogę góry przenosić, i wtedy i pracuję, i działam, i latam, załatwiam, ale i takie kiedy ani ręką, ani nogą nie mogę ruszyć, słabo mi, kołatania serca, zimne poty itp. Także jeden dzień ok, drugi do d.. i nie mogłabym regularnie pracować. Szacun, dziewczyny.

Zozzolka,
oj, rozterki przedszkolakowej mamy… chyba każda z nas kiedyś to przeżyła / przeżyje. Zobaczysz, niedługo się mała przyzwyczai i nie będzie chciała wyjść. Dla niej i dla was w ogóle to wyjdzie tylko na dobre, trochę czasu potrzeba, jedne dzieci więcej, drugie mniej potrzebują. Buziak.

Justa
- mi się wydaje, że ten siniak to wylew podskórny naczynka. A co do obaw to ci się nie dziwię, marzyłaybm o porodzie, by mieć już ten stres z głowy. Ale będzie dobrze, na bank!

porannakawa
, współczuję cholestazy :( diabelstwo :( mocno trzymam kciuki!


Pochwalę się, że poczyniłam niezwykłe postępy w wyprawce - mam już wózek (jupppi!!! trafił się na olx idealny) i zamówiłam tkaniny na pościel, kocyki i rożki, będę szyć ;))))) WOW :D jak czytam szkrabka, że kupiła już ostatnie higieniczne rzeczy, to mam ochotę wyć do księżyca, przede mną nawet zakup łóżeczek :p

Miałam wiele rzeczy jeszcze skomentować, ale niestety zapomniałam, może jutro jeszcze raz przelecę.

Za to powiem jak u mnie u gina - czuję się jak cyborg, bo dzieci b. duże, ciągle do przodu wg norm, z poniedziałku wyniki 1700 i 1600 drugi bobo, jeden główkowo, drugi poprzecznie, wody i przepływy ideał. Za to na 99% będzie CC i ogólnie wyniki (krew, mocz) mam jakbym nigdy w ciąży nie była, nawet u dentysty - żadnego ubytku nie mam nowego ;) odpukać. muszę jeszcze 5 tyg pochodzić w ciąży i potem rodzimy ;) taki plan ;) a w międzyczasie - remont skończyć i się przeprowadzić, oraz zgromadzić wyprawkę muszę :p Dam radę?? ;)))

A z remontowych wieści - to klasycznie, co ruszysz to się coś pieprzy, brodzik w prysznicu przecieka, balkon ma nieszczelną izolację i cały do skucia, kominek to jakas atrapa nie do użytku, zasyfiony piec, popękane ściany, podłogówki w łazienkach nieszczelne i ciekną, więc też nie do użytku… ale mamy wspaniałą ekipę i po prostu wymiatają chłopaki, sami wiedzą ,co i jak, podpowiadają i kierują nami, bardzo kulturalni (nie jak zwykle, że co drugie słowo kwiatek), no ekstra. Także jestem dobrej myśli. OFC ani łazienek nie kujemy, ani kominka nie wywalam, dopiero w przyszłym roku w wakacje chcemy się z to brać, tylko najpotrzebniejsze rzeczy robimy teraz (np rozprowadzenie rur kominka, brodzik, cekolowanie, malowanie ścian, piec serwisowany).

No, na szczęście wszyscy jesteśmy zdrowi, bo ja i ten mój katar to juz stan chroniczny i też, jak ze skurczami, nie zwracam uwagi :p

Buziaki dziewczyny, chce mi się spać to lecę, bo potem mogę nie mieć okazji :p
 
reklama
Witam się z Wami i ja :-) Nie zaglądałam na forum przez ponad tydzień i dwa wieczory zajęło mi przeczytanie tych wszytskich stron napisanych podczas mojej nieobecności. Mam nadzieję, ze juz teraz będe mogła na bieżąco tu zaglądać :tak:
Cierpię na bezsenność. Ciezko bywa... Późno zasypiam, śpie czasami 3-4 godz... Nad ranem zasypiam na 1-2 godz a później w ciągu dnia ledwo chodzę. Biodra bolą, kregosłup dokucza, nos non stop zapchany, nogi puchną, brzuch się spina.... Cały pakiet dolegliwości ciązowych :-p Ale moje Dziecie jest bardzo długo wyczekiwane, więc nie ma co narzekać. Martwia mnie tylko trzy rzeczy. Pierwsza - zbyt spokojna jest ta moja Córa. Jak ja bym chciała żeby mi sprzedała kopa tak, aż by mi tchu zabrakło. Jej ruchy są bardzo delikatne. W ciagu dnia to bardzo rzadko udaje mi sie je uchywcić. No, chyba ze siądę spokojnie na dłuższy czas. ech... oby nie ozanczało to niczego złego.... Druga - dziś zauważyłam, że z brodawki wyleciała mi wydzielina chyba ropna (bo taka bardziej gęsta, i to nie siara na pewno, bo w drugiej piersi inaczej całkiem leci, a poza tym siara sie pojawiła mi sie dość dawno i do jej widoku już się przyzwyczaiłam), a wieczorem przy ściśnięciu sutka dodatkowo pojawiła sie krew :/ Kurka no! Wizyta u gina za tydzień więc mu o tym powiem. Oczywiście już sie naczytałam w necie o takich przypadkach i panikuję :szok: Trzecia - nadal boli mnie ręka. Altacet, Amol, Paracetamol tabletki, okłady z kapusty - nic nie pomaga. A to juz prawie 2 miesiące.. Ostatnio trzymałam na rękach miesięczną zaledwie 3 kg siostrzenicę i wytrzymałam tylko 5 minut. Ból mega. I jak ja mam się zająć swoim dzieckiem? Już nie wiem co robić. Koleżanka mi powiedziała, ze ona smarowała sie maścią p/bólową w ciązy, bo bolały ją żebra oraz maścią końską. Muszę o to zapytać gina, bo lekarz internista powiedział, że nie mozna. Ale kurde moze jak bym ze 3-4x posmarowała to by przeszło. A tak sie męczę tyle czasu.... :-(
Kochane Mamuśki, życzę dużo zdrówka dla każdej z Was! Już teraz powoli zaczynamy odliczanie do godziny "0" ;) Stracha mam na samą mysl :eek:
 
@..aenye no w koncu sie odezwalas :) ciesze sie, ze maluchy rosna zdrowo ;) a z tym domem to kupiliscie w stanie do remontu/odswiezenia czy normalnym, bo nagle sie okazuje, ze duzo rzeczy do zrobienia. Wspolczuje. I jaki ten wozek dorwalas? Pochwalisz sie? Ah no i na pewno dasz rade. Ja tez mam ta przeprowadzke i remont, takze lacze sie z Toba ;)

@marcysiaa83 no kochana wlasnie cos strasznie cicho ostatnio bylas... Kurcze, ta piers to nie za ciekawie brzmi..krew? Ale z jakiej racji, eh. Trzymam kciuki, zeby to nie bylo nic powaznego!! Jesli chodzi o to, ze masz spokojna corcie w brzuszku, to mowia ze jesli dzidzia spkkojna w brzuchu to i po urodzeniu. Jesli u Coebie sie to sprawdzi to byloby super, skoro ta reka Ci tak dokucza. No ja slyszalam kiedys o tej konskiej masci, podobno bardzo dobra, ale wlasnie musialabys zapytac gin czy w ciazy mozna uzyc...
Zycze duzo zdrowka!!!

Ja odprawilam G do pracy ze sniadaniem, a teraz nie umiem zasnac. Herbate popijam jeszcze i zjadlam pol bulki z serkiem topionym. Taka mnie naszla ochota :)) ah i wczoraj w ogole cos sie ruszylo w remoncie kuchni. Wiec tak: blaty powycinane jak trza, szafki stoja a na podlodze i w szafkach peeeelno syfu po wycinaniu tych blatow. Armagedon. Dzis chyba bede musiala to posprzatac. Ale najwazniejsze, ze remont idzie do przodu tak tak. 1listopada coraz blizej ;) po kuchni pewnie przyjdzie czas na pokoj dzienny. Tak tyle toreb stoi, dwie kanapy, miski duze dla mlodego, wozek, fotelik i wszystko czego dusza zapragnie haha. Jak na targu. A to trzeba czym predzej poukladac do szafek i w ogole... Ok dobra ide spac czy nie ide? Probuje..

Milego czwartkowego dnia dziewczyny ;)
 
Phi... :eek: No i po temacie materacyków :dry:. Ucieszyłam się jak zobaczyłam prawdziwego eksperta w dzieciowym temacie (co się nie zawsze zdarza w tych śniadaniowych programach), bo gościem był mój idol Paweł Zawitkowski :-p. Ale oczywiście została zagadany przez prowadzącą, bo czasu mało. Nic się nowego nie dowiedziałam oprócz tego dlaczego małego dziecka nie kładzie się na stronie gryczanej :-p. Otóż dlatego, że strona gryczana jest zbudowana z takich kieszonek, żeby ta gryka tam siedziała równo na całej powierzchni, a dziecko malutkie musi mieć gładką powierzchnię materaca. Jak ma jakąkolwiek asymetrię, nawet leciutką, czy oś głowy przesuniętą - co zdarzą się ponoć prawie każdemu dziecku - to ciałko znajduje sobie taką dziurę między kieszonkami, w którą się milutko układa i utrwala tą asymetrię. Tak więc na pewno Malutki kładzie się na niekieszeniowych stronach. Kokos z kolei ciut twardy a nie każde dziecko lubi, o czym nas może poinformować płaczem, wierceniem się. Można na taki kokos położyć dodatkową cienką matę, żeby było troszkę wygodniej. Ale na pewno materac nie może być miękki, czyli nie może być ze zwykłej gąbki. Dziecko nie może się zapadać w materac, to bardzo niezdrowe. Ma być sprężysty, trochę poddawać się ręce przy nacisku, ale nie wgniatać. No i tyle. Ogólnie trochę pitu pitu jak to w programie śniadaniowym :-p.
Jedynie zastanawiam się, bo Zawitkowski stwierdził, że dobry materac z gryką i kokosem musi kosztować 100-200zł, bo kokos kosztuje. A ja znalazłam za 70zł :-D, niby z atestami, medyczny.
 
Ostatnia edycja:
oj dziewczyny widzę że na prawdę w nocy nie śpicie :)

Domi polka odnośnie: Jesli chodzi o to, ze masz spokojna corcie w brzuszku, to mowia ze jesli dzidzia spkkojna w brzuchu to i po urodzeniu. Jesli u Coebie sie to sprawdzi to byloby super,
Tomnie pocieszyłaś, moja cały czas praktycznie się rusza, na prawo i lewo, może u mnie się sprawdzi, że spię dużo w tej ciązy, to i mała będzie spać.

Aenye i Domi, podziwiam za ten remont, mi by się nie chciało, ale raczej nie macie wyjścia :)
 
Domi pisze:
teraz we wszystkim jest pelno chemii, niestety...
Owszem, a ludzie to kupują :tak:. Ale to nie jest tłumaczenie. Bo jest alternatywa, można dużą część chemii wyeliminować. Dlaczego nie zrobisz takiego dania - a dużo zdrowszego - sama? Kupić kilka przypraw osobno: czosnek, sól, pietruszka, rozmaryn i inne ulubione zioła, do tego dwie łyżeczki miodu, cebulka drobniutko posiekana i to wszystko tak samo wrzucasz do kurczaka w worku (albo wcześniej marynujesz w tym kurczaka), telepiesz na wszystkie strony i do piekarnika. I na jedno Ci wychodzi. A możesz i swoje smaki wynaleźć, a nie być przywiązana do tego co wynalazł producent gotowca.
Są rzeczy, które można spokojnie samemu zrobić albo zamienić na lepsze. Zamiast vegety czy maggi - sól morska. Zamiast gotowych mieszanek do potraw - wybrane przez siebie przyprawy kupione osobno albo nawet samodzielnie ususzone :-), zamiast sosu pomidorowego ze słoiczka można kupić pomidory w puszcze, zagotować z przyprawami, zblendować - i sos gotowy. A jaka satysfakcja, że się rodzinie coś zdrowszego dało, własnoręcznie zrobionego :tak:. Sos serowy do zapiekanki w torebce... Co za problem zrobić beszamel? Łyżka masła, łyżka mąki i szklanka mleka, szczypta gałki muszkatołowej, ciut soli i gotowe. Jak się zetrze do tego trochę żółtego sera to jest sos do polania zapiekanki. W sumie z 10-15minut roboty. Eeeee, dla mnie wybieranie takich chemicznych rzeczy to świadome pójście na łatwiznę.
Ja tak jak Quchasia - jak się da to omijam gotowce. Nie mówię o jakichś wypadach pod namiot czy sytuacjach awaryjnych, bo to co innego. Ale jak się da omijam. Raz, że to po prostu niezdrowe (bo przesolone lub przesłodzone, z całą listą konserwantów, tłuszczów utwardzonych, barwników), a dwa - wkurzające jest to, że za chemię z laboratorium płaci się więcej niż za podobne składniki osobno. Kwestia przestawienia się. Mnie na przykład rozwala jak widzę na półkach zestawy typu "babka z kubka do mikrofali", "ciasto w kartoniku", te wszystkie fixy do makaronów i zapiekanek, superzdrowa "owsianka w torebce" tylko wodą zalać... I są ludzie, którzy to kupują regularnie :eek:. Ja myślę, że świadomym ludziom to przy dziecku jednak się przestawia w głowach. No bo wątpię, żeby ktoś niespełna roczniakowi dał kisiel z torebki czy ciastko z mikrofali albo sos pomidorowy ze słoiczka.
Dobra, się rozpisałam... Sorry :zawstydzona/y::-D. Ale dla mnie to drażliwy temat. Nie jestem żadna tam eko i restrykcyjnie zdrowożywnościowa, ale lenistwo w kuchni i jedzenie śmieci mnie wkurza :-p mimo, że zdaję sobie sprawę z tego, że to nie moja sprawa.
Aenye, ooo zazdroszczę takich super wyników wszystkiego. 5 tygodni... Matko, to prawie JUŻ!! Ale te usterki w domu to załamka :-(. Zawsze coś wychodzi, o czym Cię właściciel nie powiadomi, czy to kupno mieszkania czy samochodu...
Marcysia, dziwna sprawa z tą Twoją ręką :eek:. Chyba to za długo trwa,żeby posmarowanie czymś przeciwbólowym kilka razy miało pomóc. Jeśli to nie związane z ciążą (bo np. któryś kręg naciska na dysk i przez to ten trwały ból), to raczej jakiś uraz, który trzeba wyleczyć a nie znieczulić.
Domi, ale u Was leci to urządzenie mieszkania :tak:. Super. No, w sumie niecałe 2 tygodnie zostały :-). Ahhh, pamiętam to uczucie wprowadzania się na swoje... My mieszkamy półtora roku na naszym mieszkaniu, a urządzać będziemy się jeszcze z 5 lat chyba :-D. Nie ma kasy, żeby wszystko na raz zrobić.
 
też słyszałam, ze po zachowaniu dziecka w brzuchu można poznać temperament dziecka;) jeśli tak, to z moją małą będze ciekawie;D a Dziewczyny, które już są mamami może potwierdzą albo zaprzeczą? bo ciekawa jestem:)

..aenye fajnie, ze dzieciaczki zdrowo rosną i remont leci:) jeja... napisałaś 5 tygodni jeszcze i właśnie sobie uświadomiłam, ze już niedługo będziemy się rozpakowywać;D
 
..aenye - witaj! Dobrze, że maluszki sa większe - gorzej jakbyś się miała martwić, że maluszki i coś nie tak... moja przyjaciółka (sama zresztą bliźniaczka) urodziła dwie córeczki bliźniaczki, które w marcu skończą 3 lata - do tej pory się martwi o nie, bo w siatce centylowej się nie mieszczą takie drobniutkie panny i ciągle jak nie pediatra to endokrynolog! Także informacja o tym, że są większe powinna być dla Ciebie dobrą nowiną :tak:

5 tygodni! O kurde... ale to zleci... z wyprawką to się nie martw, wazne by najważniejsze na strat mieć, a resztę dokupisz wszędzie bez problemu. Zresztą jak raz usiądziesz na allegro to u jedengo sprzedawcy spokojnie dokupisz wszystko do szpitala dla siebie i malucha na start :tak:

Wiem co to znaczy zostawiać niektóre rzeczy na koljene sezony jak się wykańca dom. Współczuję, że aż tyle wyszło do zrobienia, ale w każdym praktycznie domu jest coś... my mieszkamy tu od 6 lat, a dopiero zakończyliśmy tzw. syfne prace :dry:
Zostały niby pierdoły, lampki, szafy wnękowe, garderobę docelowo umeblować, no i balkon zupełnie nie ruszony, tylko izolatorem do basenów pomalowany :-D
Ale kazda nowa rzecz cieszy, każda kolejna przewalona jest na wagę złota - takie małe rzeczy a są w stanie poprawić Ci humor na tygodnie :-) Nie od razu Rzym zbudowano jak to mówią, także tutaj tez bym się bardzo nie martwiła.
Jak się tylko sprowadziliśmy to byłam taka prędka i wszystko mnie frustrowało, bo chciałam JUŻ, NATYCHMIAST. A jak się okazało, tak się nie da... także wyluzowałam i cieszyłam się wszystkim po kolei :tak:

marcysia - ta pierś to tak brzmi niepokojąco... może zadzwoń do gina swojego jak masz taką możliwość?
Malutka od zawsze u Ciebie taki aniołek, to się nie martw! Po prostu taki egzemplarz spokojny Ci się trafił. :tak: Szykuje Wam się cichutka, spokojna dziewuszka :-)
Ból w ręku już rzeczywiście strasznie masz go długo... i najgorsze jest to, ze Cię lekarz olał z tego co pamietam... maści różne przenikają zwykle do krwiobiegu i jeżeli łożysko je przepuszcza to nic dziwnego, że lekarz Ci zabronił... ale współczuję Ci, bo męczysz się już znaczny kawał czasu :-( może rzeczywiście gin coś innego powie... trzymam kciuki by szybko przeszło!

dzag - dzięki za relację. Uwielbiam tez Pawła Zawitkowskiego odką występnował w Mamo to ja - zawsze czegoś fajnego sie dowiedziałam, a podejście do niemowlaków ma niesamowite! :-) szkoda, że go tak zagadali - odkąd pamietam zawsze te prowadzące/cy się wtrącały i gadają i gadają, jakby ktoś chciał ich zdania wysłuchać - cicho siedź na tej swojej wygodnej kanapie i daj się wypowiedziec autorytetowi! A jak się autorytet zatnie właśnie wtedy jesteś od tego by mu pomóc kontynuować temat! ech... :-D

Domi - ja już od dwóch nocy nie mam problemu ze spaniem - u mnie tak kaskadowo przychodzą te bezsenne noce. Teraz odpukać jest dobrze.
Ale jak pochwaliłam to dziś spać nie będę :-D Biedactwo - śpij rano jak najwięcej. A już niedługo będziesz u siebie w domku! Może tam sen będzie lepszy? Kto wie? ;-)

Justa - jak Ci mały sprzedaje kopniaki i jest w ruchu nonstop to tak samo będzie i po porodzie :-) A Ty pewnie nadal będziesz chciała spac nonstop jak i teraz, z tymże nie będzie to już takie proste;-)
 
Zgadzam się z Tobą dzag w 100% :-) Aż mnie ciarki przechodzą jak widzę te torebki "zrób w minutę" - brrrr. I chyba rzeczywiście świadomość przychodzi z pierwszym dzieckiem (oczywiście nie wszystkim, ale gro ludzi pracujących, zabieganych nie zwraca uwagi na to co wkłada do swojego organizmu). Ale jak widzisz tego malucha i wiesz, ze właśnie szczepisz w nim dobre lub złe nawyki to w większości wypadków wygrywa ta dobra strona. Choć oczywiście aniołem nie jestem, bo i pizzę zamawiam od czasu do czasu i słodycze jem, które mają pełno świństwa w sobie. Ale właśnie dlatego, że pozwalam sobie na takie rzeczy i sama świadomość, że w większosci rzeczy jest chemia (pieczywo, wędliny(sic!), ser itp.) to staram się na codzień jednak gotować zdrowiej.
Nawet swoje wędliny zaczęłam piec, moja mama piecze przepyszne pasztety, ktore mój syn ubustwia :) Dostaję na kilogramy od niej pierogów.
A w lato zawsze otwiera produkcję przetworów :-D I mam całą spiżarnię zawaloną dżemami, ogórkami, przecierami pomidorowymi i miodami z pasieki obok naszej działki - DZIEKUJĘ MAMO!!! ;-) To na prawdę ułatwia, bo ja sama bym takich skarbów nie zrobiła.
Robię tylko dipy paprykowe raz w roku - dzielę na łagodne i ostre (z habanero dla męża) i jemy do kanapek, mięsa i fajitas :tak:


zamiast sosu pomidorowego ze słoiczka można kupić pomidory w puszcze,

A ja pójdę troszkę dalej - puszkowana żywność też nie jest dobra i zaczęłam się trochę wystrzegać - oczywiście bez przesady tez, ale dużo jedlismy pomidorów z puszki, a teraz bardzo to ograniczyłam. Pojawiły się pomidory w kartonach (niestety nie tak dobre jak te z puszki :confused2:) co ratuje czasem sytuację, ale staram się wybierać jednak świeże.
Wiem, wiem freak ze mnie :p!
 
reklama
@dzag82 moze to smiesznie zabrzmi, ale ja jakos sie wstydze gotowac dla innych. W sensie w domu rodzinnym gotowalam normalnie, ale odkad jestem z G i mam mu cos ugotowac, albo teraz jego rodzinie to mam stresa i nic mi nie wychodzi... Zawsze sie boje, bo on kucharz, ma ten swoj smak i chyba boje sie krytyki. Glupie wiem... Ale juz tak mam. A jak dam taka torebke, to wtedy smak bedzie zblizony do takiego jak ma byc.. Na swoim znowu zaczne probowac gotowac tak jak w domu. Ostatnio chcialam rosol ugotowac, ale zrezygnowalam, bo jak sie nasluchalam jak to tesciowa robi i jak powinien rosol smakowac to doszlam do wniosku, ze moj im sie nie spodoba. Ona robi taki brazowy, dodaje troche cukru, pewno warzyw, duzo marchwi zwby bul slodki, a ja z kolei robie typowo zolty, drobiowy, gora dwie marchewki zeby wlasnie za slodki nie byl. Ale G go zjadal zawsze, wiec chyba niw byl taki zly. Ale on tez jak ugotuje rosol to jeszcze z wolowina, wiec ciemny i smak niebo w gebie. Ah i dzieki za opis tego materaca, bo zaspalam haha. W sumie to sie ciesze ze spalam bo zasnelam cos ok 6, pozniej o 7 sie obudzilam bo chodzili po domu i halasowali...

@Justa8383 to tak nie dziala. Raczej Ty nadal bedziesz chciala duzo spac, a mala bedzie ruchliwa :))

@.szkrabek ja wlasnie w sprawie balkonu powieddzialam, ze mozna go obudowac pozniej. Teraz trzeba zyrandole nawet kupic, bo 3 brakuje haha. I tak jak piszesz, nie od razu Rzym zbudowano. Wszystko po kolei. Oczywiscie w glebi duszy pragne, zeby na naszym mieszkanku sen byl lepszy. Moze bedzie wlasnie z racji tego, ze nikt mi obok w pokoju nie gada, nie oglada tv i nie wstaje do lazienki trzaskajac drzwiami ;) mysle ze tez ten stres przeprowadzkowy ze mnie zejdzie i pozostanie juz tylko ten przedporodowy :))

A co tam, leze sobie dalej. I tak zjesc nie moge jeszcze sniadania, bo dopiero na czczo tabletke polknelam. Teraz 0,5h musze odczekac... :*
 
Do góry