Fifka, muszę się z Tobą zgodzić ;-) im dalej w las, tym więcej nowych wyzwań :-)
ale i tak uważam, że nie ma nic lepszego niż mała różnica wieku ...
dla mnie pierwsze miesiące były lekkie, łatwe i przyjemne ... pobudka wcześnie rano, szybkie gotowanie i ogarnianie domu, a potem pakowałam dziewczynki w wózek i całe dnie spędzałyśmy poza domem (z przerwą na drzemkę) ...
ciężej się zrobiło, jak mała zaczęła być mobilna, starsza chciała jej pomagać raczkować, potem wstawać i trzeba było mieć oczy w ... wiadomo ...
na spacerach mała spała mniej i marudziła ... starsza nie chciała siedzieć w wózku - wolała dreptać ...
ogarnięcie 2 rozbójników na placu zabaw i dopilnowanie, żeby żadne z niczego nie spadło, czy nie weszło pod huśtawkę to też nie lada wyzwanie ;-)
teraz mam w domu 2 tornada ... na szczęście na co dzień chodzą do przedszkola i żłobka, bo dom chyba by rozniosły ...
kochają się bardzo, jedna za drugą poszłaby w ogień, ale przepychanki i awantury też się zdarzają ... zwłaszcza o ukochaną 'laleczkę', czyli brata ...
z małym nie mam lekko, bo z racji dużej ilości obowiązków, nie jestem mu w stanie zapewnić regularnego trybu dnia ... muszę go trochę dostosować do godzin zawożenia i odbierania dziewczynek ... przez to w dzień śpi niewiele, głównie w aucie i na spacerach ...
a teraz chyba szykują się pierwsze zęby, bo chce połknąć pięści i marudzi strasznie ...