reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Mamy 7, 8 i 9- latków -ZAPRASZAM DO ROZMOWY :)

Naju akurat w Belfascie mieszkaja i Irlandczycy i Anglicy..ale ogolnie narod usmiechniety..za to ich lubie,ze zagadaja,usmiechna sie i nie ma znaczenia,gdzie jestes,czy to bank,przychodnia,pub,sklep,szkola,autobus,ulica...wszedzie jest tak samo..dzieciaki nie stresuja sie w szkole,nawet wtedy kiedy nie zrobia zadania,albo czegos nie naucza sie..na pewno jest inaczej niz wPolsce...nie ma biegu,stresu..nie wiem jak ci to opisac..mieszkalas tutaj,to chyba wiesz o co mi chodzi..;-),zycie toczy sie zupelnie innym torem..
i ciesze sie bardzo,ze moge tutaj zyc !!!,juz pomijajac kwestie finansowa,ale mentalnosc ludzi...czuje sie tutaj bezpiecznie..mimo tego,ze to Belfast ;-)
 
reklama
madlen, aż przewrotnie chce się powiedzieć że niestety wiem..

szkoda, ze w Pl tak nie jest. i nigdy pewnie nie będzie. wyspy mają swoją magię i tamtejsi ludzie też. u nas jest szaro, smutno i tak obco..
 
madlen, ostatnio coraz częściej. nic mnie tu nie trzyma. chciałabym tylko żeby Maciek jednak tu oswoił się ze szkołą, poduczył ang. i żebym sama wróciła do języka. od lat nie muszę w nim mówić, a ja błyskawicznie zapominam. i nie zdaje egzaminu 'przypomnisz sobie jak wyjedziesz', wiem, ze nie. czyli muszę w to zainwestować, a potem spakuję walizy. za 2, 3 lata, ale myślę, że nie wytrzymam w Pl.
 
Naja to ja zaciskam kciuki,abyscie z Mackiem podszkolili jezyk i spakowali walizki..aby wam sie udalo !!!
tylko pamietaj,ze im mloddze dziecko tym jest latwiej..widze tutaj po znajomych,ktorzy przyjechali ze starszymi dziecmi..takiemu dziecku jest trudniej,bo w Polsce byla szkola,znajomi,przyjaciele..a tutaj inny swiat...dziecko sie gubi...mlode glowki szybko lapia jezyk,wchlaniaja otaczajacy ich swiat..starszym przychodzi to trudniej..
moje mialy niecale 3 i 6..jezyka nauczyli sie w miare szybko,od razu im sie tutaj spodobalo..,ale fakt..corce bylo ciezej..teraz w Polsce juz nie maja znajomych,przyjaciol..ich zycie toczy sie juz tylko tutaj..a jezyk ang.jest ich pierwszym jezykiem,bo po polsku mowia tylko w domu,z nami..bo miedzy soba coraz czesciej mowia po ang.chociaz pilnuje i zwracam uwage,aby uzywali polskiego..ale widze,jakie maja braki..szukaja slow..czasami przekrecaja wyrazy,tzn.nie odmieniaja,albo mowia niepoprawnie....sa momenty,ze sie zacinaja..niezawsze,ale zdarza im sie..ja mimo wszystko naciskam i na kazdym kroku przypominam,ze sa Polakami..i zawsze nimi beda :tak:..
 
madlen, o Maćka się nie martwię. w końcu pierwsze zdania wypowiadał w ang.:-D on wciąż mówi o sobie, że jest z Irlandii, mimo, że raczej jej nie pamięta. ale juz kilka razy go przyłapałam na tym, jak mówił komuś kogo poznawał że tam mieszkał i tam był jego dom, i stamtąd pochodzi. on się łatwo odnajduje w nowym środowisku, da radę. poza tym czas jakiś temu oznajmił mi, że on i tak studiować będzie w Oxfordzie:-D i oby tak było. w tym kraju nie ma dla niego przyszłości.
 
Naja zapomnialam,ze twoj Maciek to jest wyjatkowe dziecko :-D,az sie usmialam czytajac twoj post..jak to Maciek mowi,ze jest z Irlandii :-D
moja Martyna to znowu zaluje,ze sie tutaj nie urodzila..i czesto zadaje pyt.dlaczego nie przylecialam tutaj z tata szybciej ,bo wtedy urodzilaby sie tutaj,a nie w Polsce..:szok:
 
oj, jakoś się jej nie dziwię. identyfikuje się z tym krajem, wolałaby pewnie być taka jak rówieśnicy. z czasem jednak doceni swoją egzotykę, będzie potrafiła czerpać z wielokulturowości. nie ma co się stresować.

kurcze, fajnie tam macie... mi zostaje podglądanie z kamerek co się w Dublinie dzieje i tęsknota. co roku największa wiosną. za narcyzami przy autostradzie, za fuksjami w ogrodzie, za tym zimnym irlandzkim słońcem.. ja chcę do domu!!!
 
No mój Miłosz to 3 klasa teraz :)

jeśli chodzi o życie w Polsce to płakac mi sie chce jak mam wypłatę po to aby opłacić rachunki i resztę przeznaczyc na jedzenie, szkoda w tym wszystkim dzieciaków, bo jakis wypad na basen, do kina itp by im tez dobrze zrobił, lecz na naszą rodzinkę to sporawy wydatek:-(.

Ale dobrze choć, że głodne nie chodzą i ubrać się w co mają:tak:.
Ciągle sobie powtarzam, że kiedyś będzie lepiej i będzie:-D
 
reklama
Gaja witaj :-)
masz racje,najwazniejsze to ze starcza na jedzenie i ubranie..a kiedys moze bedzie lepiej..tylko kiedy ???
Naja ten wilgotny klimat sluzy mojemu dziecku..jej azs sie zmniejszylo..i to bardzo..juz nie jest wysypana plamami jak kiedys...,co mnie bardzo cieszy ;-)
ja to lubie tytaj marzec,bo wtedy przylecialam i czuje w srodku takie niesamowite podniecenie..ciezko mi to nazwac....taka niesamowita radosc..z poznawania nowego zycia...,wtedy jeszcze do mnie nie docieralo,co sie wydarzylo..pamietam tylko jak weszlam do samolotu ,potem z niego wyszlam a maz do mnie..witaj na wyspie..juz stad nie uciekniesz,bo masz wode naokolo..i to jak mowil,ze jemu tu sie nie podoba..ale zycie lepsze,wiec trzeba to zaakceptowac i nauczyc sie zyc..na nowo...teraz juz zdanie zmienil..;-) i nawet to ze codziennie pada,jemu nie przeszkadza..a deprecha czlowieka dopada zawsze i wszedzie ..taka juz nasz natura..:-D
 
Do góry