reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy 7, 8 i 9- latków -ZAPRASZAM DO ROZMOWY :)

Naju akurat w Belfascie mieszkaja i Irlandczycy i Anglicy..ale ogolnie narod usmiechniety..za to ich lubie,ze zagadaja,usmiechna sie i nie ma znaczenia,gdzie jestes,czy to bank,przychodnia,pub,sklep,szkola,autobus,ulica...wszedzie jest tak samo..dzieciaki nie stresuja sie w szkole,nawet wtedy kiedy nie zrobia zadania,albo czegos nie naucza sie..na pewno jest inaczej niz wPolsce...nie ma biegu,stresu..nie wiem jak ci to opisac..mieszkalas tutaj,to chyba wiesz o co mi chodzi..;-),zycie toczy sie zupelnie innym torem..
i ciesze sie bardzo,ze moge tutaj zyc !!!,juz pomijajac kwestie finansowa,ale mentalnosc ludzi...czuje sie tutaj bezpiecznie..mimo tego,ze to Belfast ;-)
 
reklama
madlen, aż przewrotnie chce się powiedzieć że niestety wiem..

szkoda, ze w Pl tak nie jest. i nigdy pewnie nie będzie. wyspy mają swoją magię i tamtejsi ludzie też. u nas jest szaro, smutno i tak obco..
 
madlen, ostatnio coraz częściej. nic mnie tu nie trzyma. chciałabym tylko żeby Maciek jednak tu oswoił się ze szkołą, poduczył ang. i żebym sama wróciła do języka. od lat nie muszę w nim mówić, a ja błyskawicznie zapominam. i nie zdaje egzaminu 'przypomnisz sobie jak wyjedziesz', wiem, ze nie. czyli muszę w to zainwestować, a potem spakuję walizy. za 2, 3 lata, ale myślę, że nie wytrzymam w Pl.
 
Naja to ja zaciskam kciuki,abyscie z Mackiem podszkolili jezyk i spakowali walizki..aby wam sie udalo !!!
tylko pamietaj,ze im mloddze dziecko tym jest latwiej..widze tutaj po znajomych,ktorzy przyjechali ze starszymi dziecmi..takiemu dziecku jest trudniej,bo w Polsce byla szkola,znajomi,przyjaciele..a tutaj inny swiat...dziecko sie gubi...mlode glowki szybko lapia jezyk,wchlaniaja otaczajacy ich swiat..starszym przychodzi to trudniej..
moje mialy niecale 3 i 6..jezyka nauczyli sie w miare szybko,od razu im sie tutaj spodobalo..,ale fakt..corce bylo ciezej..teraz w Polsce juz nie maja znajomych,przyjaciol..ich zycie toczy sie juz tylko tutaj..a jezyk ang.jest ich pierwszym jezykiem,bo po polsku mowia tylko w domu,z nami..bo miedzy soba coraz czesciej mowia po ang.chociaz pilnuje i zwracam uwage,aby uzywali polskiego..ale widze,jakie maja braki..szukaja slow..czasami przekrecaja wyrazy,tzn.nie odmieniaja,albo mowia niepoprawnie....sa momenty,ze sie zacinaja..niezawsze,ale zdarza im sie..ja mimo wszystko naciskam i na kazdym kroku przypominam,ze sa Polakami..i zawsze nimi beda :tak:..
 
madlen, o Maćka się nie martwię. w końcu pierwsze zdania wypowiadał w ang.:-D on wciąż mówi o sobie, że jest z Irlandii, mimo, że raczej jej nie pamięta. ale juz kilka razy go przyłapałam na tym, jak mówił komuś kogo poznawał że tam mieszkał i tam był jego dom, i stamtąd pochodzi. on się łatwo odnajduje w nowym środowisku, da radę. poza tym czas jakiś temu oznajmił mi, że on i tak studiować będzie w Oxfordzie:-D i oby tak było. w tym kraju nie ma dla niego przyszłości.
 
Naja zapomnialam,ze twoj Maciek to jest wyjatkowe dziecko :-D,az sie usmialam czytajac twoj post..jak to Maciek mowi,ze jest z Irlandii :-D
moja Martyna to znowu zaluje,ze sie tutaj nie urodzila..i czesto zadaje pyt.dlaczego nie przylecialam tutaj z tata szybciej ,bo wtedy urodzilaby sie tutaj,a nie w Polsce..:szok:
 
oj, jakoś się jej nie dziwię. identyfikuje się z tym krajem, wolałaby pewnie być taka jak rówieśnicy. z czasem jednak doceni swoją egzotykę, będzie potrafiła czerpać z wielokulturowości. nie ma co się stresować.

kurcze, fajnie tam macie... mi zostaje podglądanie z kamerek co się w Dublinie dzieje i tęsknota. co roku największa wiosną. za narcyzami przy autostradzie, za fuksjami w ogrodzie, za tym zimnym irlandzkim słońcem.. ja chcę do domu!!!
 
No mój Miłosz to 3 klasa teraz :)

jeśli chodzi o życie w Polsce to płakac mi sie chce jak mam wypłatę po to aby opłacić rachunki i resztę przeznaczyc na jedzenie, szkoda w tym wszystkim dzieciaków, bo jakis wypad na basen, do kina itp by im tez dobrze zrobił, lecz na naszą rodzinkę to sporawy wydatek:-(.

Ale dobrze choć, że głodne nie chodzą i ubrać się w co mają:tak:.
Ciągle sobie powtarzam, że kiedyś będzie lepiej i będzie:-D
 
reklama
Gaja witaj :-)
masz racje,najwazniejsze to ze starcza na jedzenie i ubranie..a kiedys moze bedzie lepiej..tylko kiedy ???
Naja ten wilgotny klimat sluzy mojemu dziecku..jej azs sie zmniejszylo..i to bardzo..juz nie jest wysypana plamami jak kiedys...,co mnie bardzo cieszy ;-)
ja to lubie tytaj marzec,bo wtedy przylecialam i czuje w srodku takie niesamowite podniecenie..ciezko mi to nazwac....taka niesamowita radosc..z poznawania nowego zycia...,wtedy jeszcze do mnie nie docieralo,co sie wydarzylo..pamietam tylko jak weszlam do samolotu ,potem z niego wyszlam a maz do mnie..witaj na wyspie..juz stad nie uciekniesz,bo masz wode naokolo..i to jak mowil,ze jemu tu sie nie podoba..ale zycie lepsze,wiec trzeba to zaakceptowac i nauczyc sie zyc..na nowo...teraz juz zdanie zmienil..;-) i nawet to ze codziennie pada,jemu nie przeszkadza..a deprecha czlowieka dopada zawsze i wszedzie ..taka juz nasz natura..:-D
 
Do góry