Witajcie
Dzięki za buziaki dla Jaśka. Nadal ma ten kaszel, ale taki mokry. Zarejestrowałam go do lekarza, ale dopiero na jutro na 15, bo dziś już miejsc nie ma. O 15 mam zadzwonić do pani doktor i zapytać czy mogę mu już jakiś syrop kupić i podawać, czy czekać do jutra. Gorączki nie ma. Jest radosny. Tylko kaszle co jakiś czas i aż ma łzy w oczkach, a ja razem z nim. Zaczęłam jeść miód na potęgę-może coś przejdzie do mleka mojego.
A chrzciny się udały wyśmienicie. Tylko mieliśmy problem z zaparkowaniem samochodów i dostaniem się do kościoła przez Winobranie, ale jakoś się udało dotrzeć na czas. Oprócz Jaśka były chrzczone dwie dziewczynki: Lena i Zuzia
. Lena przez całą mszę głośno koncertowała, aż ksiądz się śmiał i prosił ludzi w kościele o wyrozumiałość. Jasiek tylko ze zdziwieniem na nią spoglądał (bo siedzieliśmy w jednej ławce). Przed komunią Jaśko zasnął mi na rękach i musiałam z nim iść do komunii. Dużo śmiechu zawdzięczamy mojemu trzyletniemu chrześniakowi, który w trakcie udzielania chrztu dźgał wieszakiem od szatki diakona, a w czasie komunii krzyknął, że on tez chce ciasteczko
Później już w knajpie założył sobie swój krawat na czoło jak indianin i biegał z laską mojej babci po sali wydając dziwne dźwięki. A chrzciny wyprawiliśmy w Zajeździe Pocztowym. Było nas 10 osób, a do tego zasponsorowali nas w połowie teściowie. Mieliśmy całą salę dla siebie i na osobę razem z ciastem i tortem malinowym z Grona wyszło 80zł. Jeszcze dostaliśmy, to co zostało z jedzenia do domu. Później wrzucę zdjęcia na grupę.
cosa, salcia - gratulacje
Fajnie, że dzieciaczki już z Wami. Czyli już ciężarówek brak na naszym forum.
Salcia - jak znajdziesz chwilę to napisz coś więcej.
Wszystkim chorującym dużo zdrówka.