Joł, joł, joł
Właśnie rozkoszuję się chwilą "wolności" od mojego malucha - tatuś wybył na spacerek. Wczoraj też miałam wolne ale ten czas poświęciłam na sprzątanie, itd a dzisiaj się po prostu pobyczę
Wczoraj zaczęliśmy załatwiać sprawę chrztu Bolciowego. Wybraliśmy się wieczorem do Józefa. Kąpiel urządziliśmy godzinę wcześniej, żeby mógł jeszcze pojeść i wszystko przesunąć o godzinę wcześniej niż zwykle, ale nie dał się oszukać skubaniec. Po kąpiel zniecierpliwiony głodem zaczął ryczeć, póki doszło do cyca już był cały rozwrzeszczany, tak że po 3 min przy cycku padł jak dętka. Myślałam, że mu starczy na te pół h naszego wyjścia ale gdzie tam: po 5 min od wyjścia babcia już z rozdartym Bolciem na ręku szykowała mleko z proszku :/ No i poszedł spać jak zwykle - po 21.
Wracając do Chrztu. Zaczęliśmy tak nagle załatwiać, bo Ojciec Chrzestny przyjechał teraz (bo nie mieszka w Polsce) i myśleliśmy, że na weekend tylko a okazało się, że na 2 tyg. więc jest okazja, bo termin uzależniamy praktycznie od niego. Chcieliśmy zapytać go o zgodę jutro a mój chłop wyskoczył przed szereg i spytał go dzisiaj jak się spotkali przypadkowo. Osioł jeden. No ale przynajmniej dowiedział się jak to było jak oni chrzcili swoją malutką w tej samej parafii. Więc na stronie www Józefa jest napisane, że trzeba miesiąc wcześniej zgłaszać a proboszcz wczoraj na nasze "za 2tygodnie" powiedział, że nie ma problemu i im też powiedział, że kiedy chcą - nawet za tydzień. Chodzili co prawda na nauki dla rodziców i chrzestnych ale to jedno spotkanie jest. Także we wtorek uderzamy znowu już z zaświadczeniem z parafii od chrzestnego (chrzestna będzie miała niestety później) ustalić konkrety z proboszczem. Chcielibyśmy najbardziej w sobotę sami a nie w niedzielę z tłumem ludzi, no ale zobaczymy jak się uda. Dziewczyny ile daję się księdzu na tą okazję?
Izuniek - a co Ty tak z tymi obiadami masz, że na 14 i koniec kropka? Mąż tyran czy jak?
emri - ja też walczę z zasypianiem przy cycu... co chwilę tylko: Bolciu... szturchaniec w polasa i znowu: Bolciu... masakra. Nawet jak go odłączę całkiem to denat i nie ma sposobu żeby go zmusić do konkretnego jedzenia.
Poprzedniej nocy wstawałam co 1,5-2h. Wczoraj ledwo kontaktowałam... W dzień to samo - co godzina cyc. Dzisiaj w nocy lepiej - tyko 2 razy wstawałam. Trzeba poczekać po prostu póki te nasze dzieciaki się nie unormują. Takie charakterne chłopaki.
zawalka - Bolo z Johnym to będą łobuziaki z dzielni, bo my niedługo sąsiadki będziemy
Papierowe ręczniki są w salach takie zielone a papieru toaletowego w szpitalu nie uświadczysz. Ja nie korzystałam (chociaż miałam ze sobą) z ręczników.
Mysza, marttini - nie załamujcie mnie, że jeszcze rok i 3mies. się nie wyśpię
przecież zaraz będę miała pełno zmarszczek i wory pod oczami...
Fajny ten wynalazek dmuchany - warto pomyśleć nad czymś takim na wyjazd.
Na kąpiel w umywalce to chyba jeszcze za wcześnie... przynajmniej sobie teraz tego nie wyobrażam
Madzioszka - żywe truskawy jadłaś? w sensie, że nie mrożone? a skąd ten Twój je wytrzasnął?
Beti - maluch musi się przyzwyczaić do życia na tym świecie. Ciesz się z tych 3h w nocy
Krokiecik - to mi się podoba