agrafa
Fanka BB :)
Witam się na forum!!!
Dzięki za gratki i kciukasy.
Póki Jaga śpi opiszę szybko jak było: skurczy-jak na okres i tylko na dole brzucha dostałam o 2 rano 1.11 no i były wciąż co 10 min i nie skracały się, koło 13 zadzwoniłam na izbę przyjęć i powiedzieli, żeby czekać na te 5 min,,,ale coś mnie tknęło i pojechaliśmy, po podłączeniu na porodówce do ktg najpierw tętno Jagi koło 140 a potem zjechało do 70 i położnik (fecet!!!) miał taki strach w oczach,że masakra, bo nie mógł znależć serca, zlecieli się wszyscy lekarze, anestezjolog już wiązał maseczkę na twarzy, ale serducho odbiło na szczęście, no i potem monitoring na leżąco pod ktg, przebili mi pęcherz i podłączyli oxy, wtedy, to już myślałam, że zejdę..., no i na koniec jak zaczęły się parte, to okazało się, że Jaga ułożyła się czołem do wyjścia (uparta) i trzeba ją wyciągnąć vakuum, bo nie wylezie, no i spadało jej tętno. 2 osoby naciskały mi na brzuch, pocieli mnie jak świniaka, no i wylazła o 19h37 i jak mi ją położyli na brzuchu zapomniałam o wszystkim ;-).
Jaga to cały tata, podobni jak 2 krople wody. No a potem na roominu było już fajnie, wszyscy służą radą i pomagają jak mogą, no i mała ma apetyt jak wampir (karmię piersią tylko i ssie jak opętana;-)).
Jaga ma mały krwiaczek na głowie, który mamy monitorować i konsultować, a tak okaz zdrowia ;-).
Wstawię fotki, jak się trochę ogarniemy, ona nawet dużo śpi,ale w domu jest tyle innych rzeczy do zrobienia...
Buziaki!!!
Dzięki za gratki i kciukasy.
Póki Jaga śpi opiszę szybko jak było: skurczy-jak na okres i tylko na dole brzucha dostałam o 2 rano 1.11 no i były wciąż co 10 min i nie skracały się, koło 13 zadzwoniłam na izbę przyjęć i powiedzieli, żeby czekać na te 5 min,,,ale coś mnie tknęło i pojechaliśmy, po podłączeniu na porodówce do ktg najpierw tętno Jagi koło 140 a potem zjechało do 70 i położnik (fecet!!!) miał taki strach w oczach,że masakra, bo nie mógł znależć serca, zlecieli się wszyscy lekarze, anestezjolog już wiązał maseczkę na twarzy, ale serducho odbiło na szczęście, no i potem monitoring na leżąco pod ktg, przebili mi pęcherz i podłączyli oxy, wtedy, to już myślałam, że zejdę..., no i na koniec jak zaczęły się parte, to okazało się, że Jaga ułożyła się czołem do wyjścia (uparta) i trzeba ją wyciągnąć vakuum, bo nie wylezie, no i spadało jej tętno. 2 osoby naciskały mi na brzuch, pocieli mnie jak świniaka, no i wylazła o 19h37 i jak mi ją położyli na brzuchu zapomniałam o wszystkim ;-).
Jaga to cały tata, podobni jak 2 krople wody. No a potem na roominu było już fajnie, wszyscy służą radą i pomagają jak mogą, no i mała ma apetyt jak wampir (karmię piersią tylko i ssie jak opętana;-)).
Jaga ma mały krwiaczek na głowie, który mamy monitorować i konsultować, a tak okaz zdrowia ;-).
Wstawię fotki, jak się trochę ogarniemy, ona nawet dużo śpi,ale w domu jest tyle innych rzeczy do zrobienia...
Buziaki!!!