Witam kochane koleżanki!!! Wpadłam na chwilkę do kawiarenki :-) pracowałam dziś do 21 i jakoś tak nie chce mi się wracać do pustego domu....
Pewnie teraz zdziwienie u niektórych z Was
co z Karolinką
A więc szybciutko wyjaśniam: "sprzedałam małą baci"
Jest u teściowej od wtorku, oczywiście codziennie do niej jeżdże, będzie tam jeszcze do niedzieli. Jest tam bo dałam tacie trochę odpocząć, w przyszłym tygodniu znowu będzie z nią mój tata i znowu mam popołudniówki w pracy.
Tak ogólnie to wszystko u nas ok. Rysiu pracuje w Holandii, za miesiąc przyjedzie na wesele (25 sierpnia idziemy do mojej przyjaciółki) :-) potem wróci tam i będzie siedział jak długo będzie się dało prawdopodobnie do października.
Dni lecą mi bardzo szybko, codziennie praca dom i tak w kółko. W tym tygodniu mam sporo luzu, babcia troszczy się o moją kochaną córeczkę.
Karolinka jest bardzo bardzo żywym dzieckiem, ma już 14 ząbków, czasem jest bardzo niegrzeczna i martwię się jak to będzie dalej, muszę ją krótko trzymać, niestety babcia i dziadek nieźle ją rozpieszczają
Kupiłam łóżeczko turystyczne żeby mała miała w czym spać jak jest u babci, a pod koniec miesiąca może puszczę ją do prababci (z babcią) na kilka dni.
Teściowa uczy ją samodzielnego jedzenia (ja też już ją tego uczę od dłuższego czasu ale w siedzonku) ma takie małe krzesełko i szeroki taboret, razem wygląta to jak krzesełko ze stolikiem. Mała siada sama na krzesełko i wcina, słodziutko to wygląda. Po domku biega cały czas na golasa, teściow uczy ją nocnikowania, ale nie bardzo jej to wychodzi, myślę że nie jest jeszcze na to gotowa
.
Internetu na razie nie mam i nie będę mieć, nawet mnie do niego nie ciągnie
Pozdrawiam Was wszystkie bardzo bardzo serdecznie!!!!! Pomyślcie o nas czasem