Kochaneczka
Fanka BB :)
Iwcik, fajnie tak bez dzieci - jeszcze po tych ostatnich wydarzeniach, należało Wam się troche relaksu i czasu tylko we dwoje
Mnie dopada jakaś chandra... W sobote byli u nas znajomi - moja koleżanka z mężem (który pracuje z moim m). I od tego czasu jakoś źle się czuję. Rozmawiając z nimi, zrozumiłam że brakuje mi pracy. Wiem że Michas jeszcze nie ma 4 miesięcy, ale w domu siedze już od roku i nie służy mi to chyba. Jeszcze jakis czas temu nie myślałam w ogóle o pracy ale teraz juz tak... Bo brakuje mi spotkań z ludźmi. siedze w tym domu i czuję że nie robię nic ważnego, że w ogóle nie robię nic! Wiem że wychowywanie dziecka to mega ważna sprawa ale jakże niedoceniana... Nie wiem co o tym wszytskim myśleć, może to chwilowe załamanie ale czuję sie naprawdę fatalnie - jak niewolnica we własnym domu. W moim małżeństwi to ja zawsze byłam dusza towarzystwa a mąz raczej cichy pracuś. Teraz się to zmienia, on praca, wyjścia z kolegami, mnóstwo spraw. I podobało mi się to dopóki i moje życie tak wyglądało. Ehhh... wyżaliłam sie, może trochę ulży.
Mnie dopada jakaś chandra... W sobote byli u nas znajomi - moja koleżanka z mężem (który pracuje z moim m). I od tego czasu jakoś źle się czuję. Rozmawiając z nimi, zrozumiłam że brakuje mi pracy. Wiem że Michas jeszcze nie ma 4 miesięcy, ale w domu siedze już od roku i nie służy mi to chyba. Jeszcze jakis czas temu nie myślałam w ogóle o pracy ale teraz juz tak... Bo brakuje mi spotkań z ludźmi. siedze w tym domu i czuję że nie robię nic ważnego, że w ogóle nie robię nic! Wiem że wychowywanie dziecka to mega ważna sprawa ale jakże niedoceniana... Nie wiem co o tym wszytskim myśleć, może to chwilowe załamanie ale czuję sie naprawdę fatalnie - jak niewolnica we własnym domu. W moim małżeństwi to ja zawsze byłam dusza towarzystwa a mąz raczej cichy pracuś. Teraz się to zmienia, on praca, wyjścia z kolegami, mnóstwo spraw. I podobało mi się to dopóki i moje życie tak wyglądało. Ehhh... wyżaliłam sie, może trochę ulży.