Hej....korzystam poki mlodszy wyjec spi.
Staram sie zbyt czesto nie narzekac, ale dzis pomarudze
Pogoda mnie dobija - leje jak z cebra od rana....w nocy byla taka burza, ze w pierwszym momencie zaspana myslalam, ze dom sie wali, albo jakis ostrzal artylerii czy cos
Filip zachowuje sie skandalicznie - szczegolow oszczedze, po prostu jeczy i ryczy, ciagle i o wszystko....razem z Kuba tworza mieszanke wybuchowa.....co Kuba Fila zaczepi to ten ryczy....
Kuba wcale, nie slucha i sie buntuje...wyje i placze jak czegos nie dostanie
Do tego te cyrki z karmieniem - z Kuba jak zwykle, Filipa z kolei drugi m-c karmie lyzeczka a ten dalej nie kuma - wszystko wypluwa i nie raczy otwierac buzi...
Nie zebym sobie nie radzila....bo sie staram, posprzatane mam, ugotowane mam, najedzeni chlopcy sa, siebie tez w miare daje rade oporzadzic;-)....tylko wykonywanie tych wszystkich czynnosci okupione jest ciaglym stresem i nerwami...i zwykle z "niezlym akompaniamentem"....Pogoda wszystko pogarsza - bo w domu jest gorzej...Brak rodziny blisko dobija - nawet na pol godz. nie moge ich nikomu podrzucic...M wraca z pracy nawet o 20.
Zeby calkiem nie zeswirowac i nie zdziczec siedze do 1-2 w nocy nawet i zajmuje sie swoimi sprawami.....
Mam dosyc.......jestem wyrodna matka i chetnie wyslalabym moje dzieci w kosmos na dluzszy czas
Jest plan zeby cos zmienic...jak sie uda zrealizowac to napisze....jak sie nie uda to sie walne mlotkiem gumowym w łeb...o!
A dzis ide wieczorem na 1,5 godz. do dentysty - to sie "zrelaksuje".
Uffffff
NONEK - bardzo smutne wiesci przynosisz....Trzymam mocno kciuki za zdrowko mamy
AGNES - bunt dwulatka....ponoc.....ja mam to samo- placze, piski, krzyki, histerie i bunty , no moze mnie nie bije, ale czasem ze zlosci kopie np w fotel.... heh dobrze ze Oliwka w ogole w kącie chce stac....bo u mnie to jest niewyobrazalne - ja go odnosze do pokoju zeby sie uspokoil a on wyje jakby go ze skory obdzierano, moge tak i 10 razy....a on i tak mnie nie slucha....nie ma mowy zeby zostal tam gdzie go posadze....Plus taki ze po takim kilkukrotnym odprowadzeniu do pokoju przychodzi i sie przytula...i przestaje w koncu ryczec ;-)
Jak widzisz wszystkie mamy podobnie - ja mam nadzieje ze to faktycznie taki okres i ze to minie....a nie ze ja cos zle robie
ARLENKA - a jakie to masz gorsze problemy z corka?
Wiesz dla kazdego rodzica aktualne problemy z dzieckiem sa powazne ;-)
Staram sie zbyt czesto nie narzekac, ale dzis pomarudze
Pogoda mnie dobija - leje jak z cebra od rana....w nocy byla taka burza, ze w pierwszym momencie zaspana myslalam, ze dom sie wali, albo jakis ostrzal artylerii czy cos
Filip zachowuje sie skandalicznie - szczegolow oszczedze, po prostu jeczy i ryczy, ciagle i o wszystko....razem z Kuba tworza mieszanke wybuchowa.....co Kuba Fila zaczepi to ten ryczy....
Kuba wcale, nie slucha i sie buntuje...wyje i placze jak czegos nie dostanie
Do tego te cyrki z karmieniem - z Kuba jak zwykle, Filipa z kolei drugi m-c karmie lyzeczka a ten dalej nie kuma - wszystko wypluwa i nie raczy otwierac buzi...
Nie zebym sobie nie radzila....bo sie staram, posprzatane mam, ugotowane mam, najedzeni chlopcy sa, siebie tez w miare daje rade oporzadzic;-)....tylko wykonywanie tych wszystkich czynnosci okupione jest ciaglym stresem i nerwami...i zwykle z "niezlym akompaniamentem"....Pogoda wszystko pogarsza - bo w domu jest gorzej...Brak rodziny blisko dobija - nawet na pol godz. nie moge ich nikomu podrzucic...M wraca z pracy nawet o 20.
Zeby calkiem nie zeswirowac i nie zdziczec siedze do 1-2 w nocy nawet i zajmuje sie swoimi sprawami.....
Mam dosyc.......jestem wyrodna matka i chetnie wyslalabym moje dzieci w kosmos na dluzszy czas
Jest plan zeby cos zmienic...jak sie uda zrealizowac to napisze....jak sie nie uda to sie walne mlotkiem gumowym w łeb...o!
A dzis ide wieczorem na 1,5 godz. do dentysty - to sie "zrelaksuje".
Uffffff
NONEK - bardzo smutne wiesci przynosisz....Trzymam mocno kciuki za zdrowko mamy
AGNES - bunt dwulatka....ponoc.....ja mam to samo- placze, piski, krzyki, histerie i bunty , no moze mnie nie bije, ale czasem ze zlosci kopie np w fotel.... heh dobrze ze Oliwka w ogole w kącie chce stac....bo u mnie to jest niewyobrazalne - ja go odnosze do pokoju zeby sie uspokoil a on wyje jakby go ze skory obdzierano, moge tak i 10 razy....a on i tak mnie nie slucha....nie ma mowy zeby zostal tam gdzie go posadze....Plus taki ze po takim kilkukrotnym odprowadzeniu do pokoju przychodzi i sie przytula...i przestaje w koncu ryczec ;-)
Jak widzisz wszystkie mamy podobnie - ja mam nadzieje ze to faktycznie taki okres i ze to minie....a nie ze ja cos zle robie
ARLENKA - a jakie to masz gorsze problemy z corka?
Wiesz dla kazdego rodzica aktualne problemy z dzieckiem sa powazne ;-)