Witam również!
A, ja jestem po spotkaniu klasowym, które mimo złej pogody i miejsca narażonego na powódź, się odbyło:-), ale juz miałam czarne mysli i zapędy, żeby wszystko odwołać, jednak jak zaczęłam dzwonić po ludziach okazało się, że nie którzy i tak przyjadą:-)
Było nas tylko 9 osób, bo niestety nie którzy nie mieli jak dojechać z powodu podtopień:-(
Impreza się udała (zreszta jak zwykle za czasów szkoły
), byłam nie rozpoznawalna, bo wszyscy mnie pamiętali jako blondynkę z kręconymi włosami, a tu czarna z prostymi kudełkami:-) (wyprostowane u fryzjera, ale pod koniec i tak zaczęły się juz lekko zwijać, za wilgotno było). Jednego z kolegów całkowicie nie poznałam, normalnie na ulicy nawet bym się za nim nie oglądneła z zawachaniem, ze to ktoś znajomy. Tak się zmienił, że szok
Dzięki temu, że na innej sali było weseli mogliśmy bawić się do oporu i nawet urzadziliśmy sobie parkiet do pląsów:-)
Moje dziecko było pod opieką taty, kuzynki i kuzyna żony, akurat do kuzynki u której się zatrzymaliśmy przyjechał jeszcze kuzyn z żoną i dzieckiem, więc tam też była impreza. Jak wróciłam około 2 w nocy, moje dziecko akurat się przebudziło i ani myslało zasnąć jak w kuchni jeszcze nie dobitki siedziały i rozmawiały, więc wzięłam ją do towarzystwa, a ta normalnie zabawa na całego
.
Połozyliśmy się gdzieś po 3 i jak zgasły światła i nastała cisza, dziecko obruciło się pupą do ściany i padło, a ja bałam się, że koniec spania i będzie bunt
Wróciliśmy w niedzielę i normalnie, dobrze, ze babcia wróciła wcześniej, bo nie miałam siły, a mała jak jest wśród ludzi, to normalnie kochane dziecko, a jak z nami, to diabeł wcielony
A, dziś zaczynam kolejny tydzień pracy, buuuuu......, jutro egzamin i będą mnie mogli wykorzystać juz na maxa, o ile zdam
, ale chyba dam radę, choć strasznie nie chce mi się uczyć, dziś mam mieć po pracy dzień tylko na naukę, a ja taka padnięta jestem
arlena kozaczki bajeczne:-)
aneta super plany, fajnie, to teraz będę wiedziała do kogo się zgłosić na pazurki:-), szkoda tylko,że jeszcze trzeba trochę poczekać, ale masz jak w banku, ze będę Twoja stałą klijentką
. A, gdzie ta znajoma ma siedzibę?
Agnes właśnie Ty nie strasz, bo przez tę pogodę się nie daje wytrzymać w pracy, duszno, wilgotno i parno, a pogoda do bani jednym słowem, niech to minie, bo my w ten weekend na grila jedziemy do znajomych.
A w pracy, dosłownie przez ta aurę pogodową nic ne jestem w stanie zrobić, siedzę i się opier.....
Ale, jeszcze chwilę i spadam się uczyć, zebym tylko nie zasnęła, a to bardzo prawdopodobne, najwyżej pójdę na żywioł
Pozdrawiam i poudaję jeszcze trochę, że coś robię;-)