MamuniaKubunia - no to mój Stasio teraz cięższy, bo ma już 12,4kg ;-) Ale do mówienia tak ładnie jak Twój Kuba to Staśkowi jeszcze baaaaardzo daleko - narazie mówi z 5 słów, z czego najczęście NIE ;-)
Mmona - no łatwo się mówi, ze trzeba zaakceptować siebie, ale wykonać to jest dużo trudniej - wiem z własnego doświadczenia :-( Mi pomogła moja koleżanka - dziewczyna z dużą nadwagą (myslę, ze waży tyle co ja, a jest gdzieś o 20cm niższa): taka fajna kuleczka. I Ona zawsze chodzi w obcisłych rzeczach (nie tak, ze sadełko się wylewa, tylko wszystko ma dobrze dopasowane) i mówi, ze przeciez każdy i tak widzi, ze ma nadprogramowe kilogramy, więc po co ma się jeszcze bardziej pogrubiac workowatymi ciuchami
I na serio powodzenie u płci przeciwnej ma niczego sobie :-) Z resztą, ładna z niej dziewczyna :-) Pewność siebie najbardziej dodaje urody :-)
Natalia - no ja póki co mam mieszkanie w centrum Krakowa, ale jeszcze niecałe 2 tygodnie i przeprowadzam się na Śląsk ;-) Potem mam miesiąc kiedy bedziemy jeszcze pół na pół w Krakowie i na śląsku, a potem już śląsk na stałe
I NIGDY nie mam zamiar wrócić do Krakowa na stałe, bo już strasznie mnie męczył ostatnimi czasy (hałas po nocach, w dzień korki i tak dalej i tak dalej).. Na pewno będzie brakowało mi chińskiej restauracji w której kilka razy dziennie zamawiamy jedzonko ;-) No i znajomych, ale przeciez można się odwiedzać nawzajem :-)
Anastazja - ja na studiach tez przeprowadzałam sie z 4 razy, ale wtedy nie miałam tyyyyle rzeczy.. Obecna przeprowadzka wiąże sie z przewiezieniem wszystkiego, przez prakę, szafy, stoły, resztę mebli, rzeczy Stasia i chyba z tone naszych pierdółek (ogromny regał książek - pięć 3 metrowych półek, dwie ogromne szafy ubrań, pełno pudeł, 4 szafki z naczyniami, jakieś przetwory i cała reszta temy podobnych rzeczy) - przeraża mnie ilość tego wszystkiego.. Mieszkanie mamy 77 metrowe, wysokie na 3,5 metra i kurcze prawie pod sufit wypchane rzeczami ;-) Bedzie MASAKRA! Jak już będę po etapie przeprowadzkowym to na pewno bede znów więcej pisała :-)
martolinka - chciałam zaprzeczyć co do tej utraty jedrności po karmieniu, ale stwierdziłam, ze ja mam takie same jak przed karmieniem bo ... nigdy nie miałam bardzo jędrnych ;-) Zawsze miałam to 36D i zawsze wolałam mieć taką miseczkę A-B bo zachwycają mnie takie małe jędrne cycuszki, które można spokojnie bez biustonosza nosić - cóż, nie moja kategoria ;-) Jak karmiłam to był czas że miałam 36E-F i to dopiero był dramat - czułam sie trochę jak gwiazda porno
Takie wypełnione mlekiem cyce są twarde i sterczące, więc na serio najpierw szedł mój biust, a potem dopiero ja ;-)
Lazurowe, nie dziekuję za życzenia pójścia do ginekologa w dwupaku - lepiej nie zapeszać ;-) No wiesz, ze ja Tobie też życzę, żebyś od razu zaszła w ciążę jak tylko zaczniecie sie starać :-) No i MUSI być dobrze!
No laseczki z Was nie z tej ziemi :-) Ja na otwartym zdjęć nie pokazuję, po pewnych przejściach internetowych ;-) Z resztą nie bardzo mam co pokazywać - no, poza przeurodziwym dzieckiem (no jak każda mama uważam, ze moje dziecie jest najpiekniejsze we wszechświecie
) i wyjątkowo przystojnym mężem (to wiadomo, dla każdej żony jej mąż jest naj)
Jeju, drugi dzień z rzedu znalazłam czas na dłuuuugi wpis - coś jest nie tak ;-)