Ja wczoraj ledwo żyłam,jeszcze wymyśliłam sobie spacer.....ale za długi bo doszłam do parku i mówie do M że dalej nie dam rady Noc też miałam ciężką bo kręgosłup mnie strasznie bolał.Ale dzisiaj jest już ok
taaaaaaaaaaa ja sobie wymyslilam spacer...ale na cmentarz :-( myslalam ze nie dojde jak klaplam siedzielam godzine, picie sie zepsulo nie moglam otworzyc a potem powrot....ale poszlam do mamy bo bylo jej swieto, bylysmy b. zwiazane jak dwie papuzki nierozlaczki i mimo czwartej rocznicy nadal b. przezywam i jej urodziny i rocznice itp...A wrocilam to nogi do gory, picie z lodowki i lezenie :-) MAKABRA...wczesniej bylam w przedszkolu na godzinnym przedstawieniu to wycieralam sie tylko chusteczka :-)