ja jestem, ale nie mam nastroju, wkleje co napisalam na wyspach, bo nie mam sily pisac drugi raz
U mnie taka ch..jnia, ze szok. Od dzisiaj nie wchodze na NK, wszyscy w ciazy oprocz mnie. Poza tym jak tak dalej pojdzie to nie pojedziemy na wakacje i bedzie cyrk. Otoz:
W listopadzie wyslalam nasze paszporty aby uaktualnic rezydenture, kto wie to wie ze to sie ciagnie, ale mozna poprosic o odeslanie dokumentow wczesniej. Zadzwonilam tam 29 stycznia, ze chce paszporty bo jedziemy na wakacje w polowie lutego, pani na to grzecznie, ze maja 10 dni na odeslanie dokumentow- co sie idealnie sklada, ze do piatku (12.02)musza przyjsc wg tego co pisze na stronce. Wiec mowi zebym zadzwonila w srode jesli nie dotra do mnie, no wiec tak zrobilam, dzwonie w srode a pan mi mowi ze jeszcze nic sie nie ruszylo, a ja mu mowie przeciez 3 dni juz minely od requesta a tu dalej nic. Mowi zebym zadzwonila w piatek, co zrobilam ale sie nie dodzwonilam wogole, co mnie juz wqrwilo. Dzwonie dzisiaj z rana, 2 razy ze stacjonarki a potem juz z komorki- dodzwonilam sie. Pan mi mowi, ze nadal nikt sie tym nie zajal, on napisze drugie requesta i do 10 dni powinny przyjsc paszporty. A we mnie sie zagotowalo, ale grzecznie mowie- NIE. Dzisiaj mija 6 dzien roboczy od mojego zapytania, wasze dzialania sa karygodne, macie czas do piatku, zeby dokumenty do mnie dotary, wakacje mam zaplacone- ja wasze warunki wypelnilam, wy musicie sie zobowizac do waszej polisy.
Jestem tak wqrwiona ze nie macie pojecia, siedze i rycze od godziny, bo wszystko nam sie wali, nie dosc ze w ciazy nie jestem, to mialy byc wakacje na odstresowanie sie przed lekarzem to jeszcze jest szansa ze na nie nie pojedziemy. A to do tego mam dzisiaj na popoludnie do pracy, nie wiem jak ja tam wytrzymam.