Byłam dwa dni w pracy (pn-wt), więc wprawdzie Was doczytałam, ale nie było jak odpisywać. Z najświeższych tematów to tak mi się skojarzyło jak
Muniuś i
Agnis pisałyście o podobnym poczuciu humoru, że jak czytam forum na telefonie i nie widzę kto co pisze (bo muszę sobie powiększać tekst z prawej, żeby móc czytać) - to już większość z Was rozpoznaję bez problemu po stylu pisania i rzadko muszę sprawdzać, ale właśnie Agnis i Muniuś to nigdy nie wiem, która napisała, bo bardzo podobnie
Leżaczek - właśnie dzisiaj kobietka z Białegostoku ma mi wysłać Tiny Love 3w1, za pobraniem, więc najpierw zobaczę czy wszystko ok - to z ogłoszenia z tablica.pl, pierwszy raz tak kupuję, ale mam nadzieję, że będzie ok! Ponoć w ogóle nie był używany, bo babeczka kupiła dla swojego dziecka inny leżaczek, a ten dostała w prezencie i odsprzedaje. Cenowo dość atrakcyjnie, bo za 200 zł, a nowe są za 340. Używki na allegro w licytacjach zawsze dochodzą do 250. Cieszę się, że już będę miała ten leżaczek, bo on się rozkłada na płasko i na początku synek będzie w nim spał, więc mniej mnie stresuje, że jeszcze łóżeczka nie mam.
Odnośnie tematu lewatyw, to ja bym chyba sobie wolała sama zrobić w domu przed porodem, skoro można kupić w aptece do tego zestaw, tylko właśnie się zastanawiam ile czasu trzeba przewidzieć na taką "akcję"? Żeby potem nie było, że trzeba już jechać do szpitala, a ja nie mogę zejść z kibelka :/
U mnie ciut lepiej - byłam się pokazać kontrolnie u lekarza, i szyjka nadal krótka, ale za to po tygodniu zmniejszyło się rozwarcie z 1,5 cm na 6 mm. Więc mam zalecenie dalej brać luteinę i polegiwać jak najczęściej z miednicą do góry, skoro działa. Niestety, nadal nie mogę ćwiczyć, więc moje mięśnie zamiast być przygotowane do porodu, będą sflaczałe i do niczego. Ale utrzymanie ciąży ważniejsze. Żeby się nie wydać zbyt optymistycznym, lekarz powiedział, że im cięższe dziecko, tym będzie większy nacisk na szyjkę i będzie trzeba więcej leżeć, no i utrzymanie ciąży stanie się coraz trudniejsze, ale jak dobrze pójdzie, to "może półtora miesiąca jeszcze da radę". Tu się trochę zdziwiłam, bo za półtora miesiąca to będzie początek marca, a ja mam termin na 26, czyli wynikałoby z tego, że nie ma się co nastawiać na pełne 40 tygodni, a nawet na 38! Ale wiem, że potem to różnie bywa, teraz będę leżeć, a potem w marcu, jak u mamusi synka, może się okazać, że Krzysiowi nagle się przestało spieszyć. No zobaczymy. Ja mam marzenie donosić 38 tygodni i urodzić 38w0d
- o ile oczywiście synek będzie już gotowy! Czyli 12. marca. I tak się nastawiam.
Pozdrawiam Was i idę, bo odpoczęłam po lekarzu dwie godzinki doczytując Was, a teraz trzeba troszkę mieszkanie ogarnąć, bo przychodzą sprawdzać podzielniki na kaloryferach.
A, moje zamówienie z gemini też jest ciągle "w trakcie realizacji" i coś nie wysyłają... Może im się towary pokończyły?