reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamusie jako Staraczki po raz drugi :-)

reklama
Agnieszka no ja przed moim to miałam tego jednego 4 lata potem fruwałam troszkę niczym wolny ptak:-D:-D a potem 2 lata no i mój ...a co do tego że latami chodzą to po pierwsze ja po sobie wiem że długie chodznie to może być porażka i strata czasu i mam jeszcze przykład koleżanki 10 lat razem zaszła w ciąże a jej facet znalazł sobie kochankę bo stwierdził że nie jest gotowy na ojcostwo w wieku 30 lat.... mamy tez takich znajomych co 13 lat ze sobą chodzili w tym 11 lat zaręczeni wszyscy się już z nich nabijali bo ani nie mieszkali ze sobą on normalnie do niej jeździł wieczna para w zeszłym roku wzięli dopiero ślub
Agnieszka.kk miłego dnia
 
Nikola ja myślę, że tam w górze jest dla nas plan. Po trzech latach chodzenia z mężem mieliśmy poważny kryzys, jednak jakoś wytrwaliśmy. Ślub wzięłam po pięciu latach znajomości, wcześniej odkładaliśmy bo ja miałam swoją pracę u siebie, mąż u siebie a dzieliło nas 100 kilometrów.
 
Agnieszka w prawie wszystkich parach po 3 latach jest kryzys to normalne przez ten kryzys rozstałam się z pierwszym chłopakiem i we wszystkich parach tak jest zresztą z moim mężem tez mieliśmy kryzys po trzech latach tylko że byliśmy już małżeństwem i inaczej do tego podchodziliśmy zresztą ja wiedziałam co nas czeka i jak sobie z tym poradzić teraz mimo kłótni które w każdym małżeństwie są jest oki
 
My kochanie musieliśmy stawić czoła męża rodzinie, młode małżeństwo na dotarciu i jeszcze wtrącające się osoby trzecie=tragedia.
Teraz już mam spokój udowodniłam, że o swoją rodzinę będę walczyć pazurami. Spotkało mnie wiele przykrości, wiele osób z rodziny męża zostało do nas odpowiednio nastawionych. Teraz z upływem czasu chcieliby naprawić stosunki, żenująco wchodzą mi w tyłek. Ja niestety jestem pamiętliwa. Życie mnie nauczyło, że najważniejszy jest spokój mojego domu, szczęście najbliższych. Przestałam się przejmować opiniami innych a i najważniejsze nigdy nie ocenie kogoś na podstawie czyiś pomówień bo ja padłam ofiarą takich plotek.
 
A jeszcze Wam się pożalę, że mam remontowaną kuchnię. Gotuję w pokoju, jakoś mi tak mąż zorganizował kącik. Moja teściowa mieszka niecałe 10 kilometrów i nawet nie zaproponuje, żebyśmy na obiad podjechali. Przyjedzie po remoncie, ocenić a raczej wycenić bo dla niej się liczy ogólnie ile kasy wsadziliśmy. O pomocy przy porządkach to nawet nie wspominam, dobrze, że mróz ustępuje to jakoś pomyje okna.
 
reklama
u nas podobnie było rodzinka czyt. siostrzyczki strasznie mieszały a mój mąż ślepo zapatrzony ich słuchał w końcu na pewnej imprezie rodzinnej wstałam z płaczem i powiedziałam "tak napie@$#24ie na mnie głupie krowy że w końcu doprowadzi to do naszego rozwodu macie swoje rodziny to się nim zajmujcie bo nie są w najlepszym stanie a jak nie podoba się wam moje podejście do życia to zamknijcie oczy i nie patrzcie " wygarnęłam im wszystko po kolei siedziły z otwartymi gębami i już potem nie miały odwagi zresztą mój mąż od tego czasu też zmienił podejście ....teraz nasze stosunki z nimi są w miarę poprawne choć w święta szwagierka mnie upomniała że nie powinnam zwracać uwagi mężowi bo ona tak nie robi na co ja jej odpowiedziałam skoro taka głupia jesteś że dajesz sobą pomiatać to twoja sprawa.... jej mina BEZCENNE
 
Do góry