reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

mamusie grudniowe:)

Wiecie co.... nie polazłam spać:-D

CZYTAŁAM posty od pierwszego do ostatniego porodu:tak:

to chyba od strony 550

A teraz siedzę i ryczę i muszę Wam to powiedzieć:-)

KOCHAM WAS!!!


Czarna - współczuję i jak nie jęczy/płacze to może ją zostaw, padnie:)))
 
reklama
Ja też miąłam poród wywoływany z Olkiem. Sama chciałam, bo już się mały przeterminował a u cukrzyków to niebezpieczne.

Oj, scarlet gdybym ja miała poród ,,chciałam" to ,,bełoby bełogo..." Ja wspominam poród Alki - 2x pobyt w szpitalu tylko po to,żeby zobaczyć czy przypadkiem sie nie zacznie.... , potem zastrzyki kilka dni... nakaz drażnienia sutków (boże, jakie to upokarzające było - jak mnie ordynator uczył, jak drażnić sutki...), potem czopek i wysłuchiwanie jak to inna przyszła stwierdzila, że jej wody ochodzą - kroplówka, 2 godzny ii bylo powszstkim (z ta drugą...) ,kiedy mi rozwarcie ledwie na 3 cm sie zrobiło.... wreszcie pękł pęcherz plodowy - ok 13 godz po pierwszych skurczach i potem męczarnia - po kolejnych 12 godz - kroplówka i Alka na świecie.... 25 godz na porodówce to był szczyt moich możliwości psychicznych....

Sory, tak jakoś mnie wzięło na wspomnienia z moim pierwszym skarbem......

Natka ,,zaledwie" 14 godz - jak dla mnie to był komfort;-)
 
Kate... ja tez musże to powiedziec....
KCHAM CIE.....
:-D:-D:-D:-D:tak::tak::tak:
I to na serio....
I jeszcze dwie minuty.... i bęę życzyć NAtce wszystkiego NAj.......:-D:-D:-D
 
A ja normalnie się poryczałam:tak:
czytałam wszystkie posty od pierwszego porodu grudniówek
i skończyłam na Mercedes
ten doping, te narzekania, te żarty, ten geriatria party:-D
komandosi nie pękają:-)
Buziam i spać już...
idę wycałować moją roczną pannicę:-D
 
NATALKO
Idzie misio, idzie konik, małpka, piesek no i słonik.
Wszyscy razem z balonami z najlepszymi życzeniami.
Bo to dzień radosny wielce - masz już jeden roczek !
 
A WIęC....
NATALKO....
NASZA IMIENNICZKO....
PIERWSZA CHODZąCA GRUDNIóWECZKO..........
KOCHANA PYZUNIO....
śLICZNA KAPTURKOWATA ,,ET GO HOME:-D"
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, DUżO ZDROWIA, MIłOśCI, SZCęśCIA.... życza ciocia Edyta, wujek Andrzej oraz kumpele Alicja i Natalka!!!!!!:tak::tak::tak::tak::tak::-D:-D:-D:-D


bez tytułu.JPG
 
Oj, czarna, gdybym ja miała poród ,,chciałam" to ,,bełoby bełogo..." Ja wspominam poród Alki - 2x pobyt w szpitalu tylko po to,żeby zobaczyć czy przypadkiem sie nie zacznie.... , potem zastrzyki kilka dni... nakaz drażnienia sutków (boże, jakie to upokarzające było - jak mnie ordynator uczył, jak drażnić sutki...), potem czopek i wysłuchiwanie jak to inna przyszła stwierdzila, że jej wody ochodzą - kroplówka, 2 godzny ii bylo powszstkim (z ta drugą...) ,kiedy mi rozwarcie ledwie na 3 cm sie zrobiło.... wreszcie pękł pęcherz plodowy - ok 13 godz po pierwszych skurczach i potem męczarnia - po kolejnych 12 godz - kroplówka i Alka na świecie.... 25 godz na porodówce to był szczyt moich możliwości psychicznych....

Sory, tak jakoś mnie wzięło na wspomnienia z moim pierwszym skarbem......

Natka ,,zaledwie" 14 godz - jak dla mnie to był komfort;-)

Ja z Liwią dostałam pierwszych bóli rano, wieczorem już były mocne i pojechaliśmy do szpitala sprawdzi a tam 1 cm, więc do domu. Całą noc nie spałam, bo bolało okropnie i rano pojechałam do szpitala, bo mąż się bał i mama dzwoniła co chwile w panice. Urodziłam dopiero o 17.20

Z Olusiem myślałam, że pójdie szybciej. Umówiłam się po cichu z lekarką na wywołannie i o 9.00 doatałam kroplówke. Około 14 2 cm rozwarcia i brzebijali mi pęcherz płodowy. Brrr. Olusiowi przy tym główkę poranili:wściekła/y:
Urodził się dopiero o 19.00
 
reklama
Dita ja moją pierwszą rodziłam od niedzieli a we wtorek urodziłam:szok::szok::szok:. Tak więc nie było wesoło. Wywołania, badania i cuda na widu ze mną robili a gówniara uparta. A z małą hmmmm jadąc do szpitala powiedziałam ze w sumie to ja nie do porodu tylko takie kamienie mam w podbrzuszu- taki ciężar.:-D:-D:-D a po 3,5 h Laura była:-):cool2:

ps. Tak strasznie żałuje ze na tak długo przerwałam nasz kontakt na BB:sorry2::sorry2::sorry2: ale cóż czasu nie cofne.
 
Do góry