By to bieda wzięła,naprodukowałam tu tyle i już miałam kliknąć wyślij a tu trrach i po poście
.
No więc od początku,Witam :-):-)
Aniu dobrze ci,że małej wszystkie zupki smakują.Moja zrobiła się wybredna do tego stopnia,że wczoraj jej gotowałam domowy obiadek -marchew z ziemniaczkiem-i zjadła go ze smakiem.Cwaniara
,myśli,że zawsze tak będzie,a jak będę gdzieś chciała z nią pojechać?Współczuję stresu przed wyjazdem,najgorsze jak auto szwankuje
.Dobrze,że już jest sprawne.też zaobserwowałam u Emilki ,że na Nanie miała zaparcia i wzdęcia,bebilon o niebo lepszy
.
Monika moja koza też nie smakuje stópek,ale przygląda się tym swoim nóżkom jakby dziwiła sie co one tam robią.
Wiola trzymam kciuki za egzamin.Będzie dobrze,musi być.Tylko jedna rada,nie stresuj się egzaminatorem,traktuj go jak nawigację(moja trochę za dużo krzyczała więc i ja musiałam podnieść ton;-)).
Jolu masz małą akrobatkę:-).Moja Sara też raczkowała do tyłu,a na roczek biegała sama.A z ząbkowaniem różnie to bywa.Jak pisała Ania,ślina albo jest na brodzie i bodziaku ,albo w luźnych kupkach.Dzieci albo marudzą(jak moja Emi od paru dobrych dni
,już nawet do łazienki ni mogę iść spokojnie),albo nagle odkrywasz,że twój maluszek ma ząbka
(tak zabkował Nikodem,każdy zabek to było zaskoczenie"JUŻ!?")
Ania z Moniką:-):-):-) kupno i sprzedaż idzie widać pełną parą.Powodzenia.
No i
Aniu szerokiej i bezpiecznej drogi.Taki u nas upał,że sama przyjemność poczuć morską bryzę a co dopiero zanurzyć się w falach...achh...tak by się chciało:-)
No dość laby zmykam dalej szykować dla gości papciu.;-)A Emilka jak na złość ciągle ryczy
,ta dziewczyna jest nie miłosierna,nic przy niej nie idzie zrobić.Dobrze,że w nocy upiekłam sobie placki kruche to tylko zostało je przełożyć.
Buziaki i pozdrowionka:-)