reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Małe ssaki - czyli wszystko o karmieniu piersią lub butelką:)

weroneczko rozumiem, najważniejsze by synek był najedzony :-) U mnie też już chyba bliżej niż dalej do końca karmienia piersią. Mały w nocy je super, ale w dzień to męczarnia :-( płacz, prężenie się, puszczanie cyca, dlatego od pewnego czasu zaczęłam go dokarmiać mm. Czasami sobie poje ale po południu albo mam mniej pokarmu, albo nie wiem co, ale widzę że się nie najada i daję mu butle zje max 50ml, czasami tylko 20 ml. W środę idę do pediatry i powiem co i jak z tym jedzeniem. A i mm też jakoś mu nie podchodzi, wkurza się na butlę. Muszę jeszcze pogadać z dr czy mm które mam mu odpowiada, czy muszę zmienić?
 
reklama
Powiem tak rezygnacja z karmienia piersią była najtrudniejszą moją decyzją jako matki. Przecierpiałam to po swojemu. Jedyny plus tej sytuacji jest taki, że syndrom odstawiania dziecka od piersi mam za sobą, a wszystkim których to czeka już współczuję.

Panienko kochana nie mam dla Ciebie dobrych wieści, ale u mnie było identycznie jak u Ciebie w tej chwili i to był początek końca. Wiem co przechodzisz, płacz przy cycku i świadomość, że nie możesz własnego dziecka nakarmić są okropne. Bądź dzielna i walcz. Ja walczyłam trzy miechy, strasznie wspominam moje karmienie piersią, ale i tak warto było.
 
Panienko ja mam podobnie. W nocy jest pięknie z jedzeniem, ale w dzień jest różnie. Karmienie to dla mnie jedna wielka niewiadoma. Przystawiam go często, ale wydaje mi się że on prawie nic nie je, pociumka tylko i zaraz pręży się albo płacze, przystawiam do 2 cycka - to samo, próbuje odbeknąc, beka, ale dalej marudzi. Jak złapie cycka to znowu wypuszcza, rączki ma ciągle napięte, szarpie się, odgina głowę, ja się stresuję, wtedy nie wiem co robic.. nie wiem może to mleczko zbyt wolno wypływa i mały sie niecierpliwi?? wcześniej podawalam herbatke to na chwile skutkuje, ale ja wiem ,że on nie zjadł, przystawiam znowu i znowu to samo. 2 tyg temu zaczelam znowu dokarmiac w dzien mm tak po 1x30 , 60 ml, chociaż wystrzegam się tego jak ognia daję tylko w ostateczności, bo postanowiłam walczyc. Nadal codziennie wieczoremsciągam 200 ml na następny dzień na wieczór, zeby mały po kąpieli miał butlę. Tak sie przyzwyczaił że do cycka nie ma wtedy cierpliwości. Marzę o tym by jak najdłużej karmic piersią, chociaż do lutego- marca,ale nie wiem czy starczy mi sił do walki o pokarm.
 
Dziewczyny u mnie podobnie... Planowałam karmić do 6tego miesiąca, ale wszystko wskazuje na to, że już niedługo się skończcy. Zaczęło się od tego że nagle z dnia na dzień miałam coraz bardziej miękkie piersi i coraz mniej mleka. Mały tak płakał, nie najadał się, podałam mu parę razy butle. Odstawiłam Cerazette, bo ponoc od tego może się zmneijszać laktacja, no i zaprosiłam położną z poradni laktacyjnej i co się okazało? Okazało się, żę wszystkiemu winne silikonowe kapturki, przez które karmię od samego początku, bo mam płaskie brodawki i mały nie umiał ich chwycić... Położna powiedziała, że z kapturkami laktacja trwa max 3, 4 miesiące... Bo nie przewodzą odpowiednio mocnych impulsów do piersi. No i się okazało, że to że mały dotychczas tak słabo przybierał najprawdopodobniej również było spowodowane przez kapturki, bo mały nie potrafił przez nie wyssać mleka z drugiej fazy... No i próbuję teraz, z pomocą tej położnej ratować laktację. Wyrzuciłam kapturki, mały ma ciągnąć samą pierś, no i tu pojawia się problem, bo choć chwycić pierś już ładnie umie, to ssać nie chce. Tylko w nocy i rano karmienie jest wzorowe, bo piersi są tak przepełnione że leci z nich jak z butelki i mały nie musi się męczyć, ale w ciągu dnia jak już ma ciągnąć, to zaczyna się afera. Po prostu mały leniuszek, jak już dostał parę razy butelkę, nie chce już mocno ciągnąć, chce żeby mu samo leciało. No i walcze z nim co dzień. Najczęściej jest tak, żę chwyci cyca, possie dopóki mu w miarę ok leci, a potem się wkurza i robi taką awanturę, że nawet butelki nie chce, tylko muszę go uspokajać i potem ją łapczywie chwyta... Szkoda... Bo z takim ciumkamien i z odciąganiem laktatorem za długo laktacji nie utrzymam... Mały uparciuch, cholera jasna ;-) No i tu mam pytanie do mam karmiących mieszanką. Z butli podaje małemu mieszankę a ipakowaniu jest napisane 6*150ml, a on je częściej niż 6 razy. Mam mu podawać za każdym razme jak chce te 150ml choćby to było z 10 razy, czy zmniejszyć dawkę, tak by suma się zgadzała z tą na opakowaniu? Jak dawkujecie mleko? Takie dokarmianie jest tym trudniejsze, ze nigdy nie wiem, ile faktycznie mały wyssał z piersi. Bo je tak łapczywie, że bez względu na to ile zjadł, jak mu podam 50ml zje i jak mu podam 150 ml też zje, tylko potem zwymiotuje (trudno nie wymiotować jak się całe piąstki wkłada głęboko do buzi ;-))) lub po prostu mu się strasznie ulewa...

Żałuje strasznie że wcześniej nie odkryłam takiej cudnej butelki która ponoć nie zakłóca odruchu ssania, bo leci jak z piersi, połozna mi ja pokazała:
http://allegro.pl/medela-calma-butelka-naturalne-karmienie-smoczek-i1352702752.html

a teraz to już chyba z późno, pewno i z niej nie chciałby jeść.
 
Ostatnia edycja:
Cosya - ale tu na forum są dziewczyny, które karmią przez kapturki z powodzeniem dłużej niż 3,4 m-ce, więc to jednak trzeba bardziej indywidualnie rozpatrywać, może w Twoim przypadku to faktycznie kapturki, życzę by laktacja wróciła, a mały głodomor zaczął ssać :-)

A u nas marchewka Bobovity blee, ale marchewka Hippa pycha :-)
 
Cosya - ale tu na forum są dziewczyny, które karmią przez kapturki z powodzeniem dłużej niż 3,4 m-ce, więc to jednak trzeba bardziej indywidualnie rozpatrywać, może w Twoim przypadku to faktycznie kapturki, życzę by laktacja wróciła, a mały głodomor zaczął ssać :-)

A u nas marchewka Bobovity blee, ale marchewka Hippa pycha :-)

Mi tez polozna mowiła,że przez kapturki max 4 miechy.Chyba juz tu nikt przez nie nie karmi....czy jest jakis wyjatek.wiekszosc dzieci "kapturkowych" wcina juz mleczko modyfikowane.
 
Ja karmiłam na początku przez kapturki, po pewnym czasie, gdy jedna brodawka mi się nieco wyciagnęła próbowałam bez. Później Mały nie chciał wcale przez kapturki ssać. Niestety odrzucił jedną pierś, próbowałam Go do niej przystawiać ale poszło to na marne, więc dałam sobie na luz:tak: karmię jednym cycem i Mały jest zadowolony:-)Nawet chciałam Mu dać ssać przez kapturek tego niechcianego cyca;-)niestety nie wiedział jak ssać, gryzł jak gryzaczka;-)A co tam, najważniejsze, że mały je moje mleczko a z jednej piersi Mu wystarcza. A mój wygląd nie jest tu najważniejszy;-)
Cosya walcz o mleczko, trzymam kciuki!
 
Dzwoniłam dziś do lekarza, zaraz po tym jak mały po 1,5h przerwie po jedzeniu był znów głodny i wciągnął 200ml...:szok: Chyba teraz nadrabia miesiące, w których tak kiepsko przybierał na wadze... Wszystko byłoby ok, gdyby nie to że jego żołądeczek nie jest przyzwyczajony do takich ilości i strrrrasznie po jedzeniu ulewa (nic dziwnego :-)
No i przykaz od lekarki, zagęszczanie mleka kleikiem, na początek jak najmniejsza ilośc i d jednego karmienia, a potem co drugie karmienie. No i pytanie do Was, bo czytałam, że niektóe z Was zagęszczały już, czy do mleka zagęszczonego może być ten sam smoczek niskoprzpływowy czy nie daje rady i musi być z większym otworem? no i ile wsypujecie tego kleiku?
 
reklama
Do góry