hej hej hej
dzisiaj odrobinę cieplej
-11 ;-) i zaś walczę ze sobą by wyjść na dwór
chce się bułeczki, to trzeba wyjść ;-)
samopoczucie generalnie lepsze, więc można się cieszyć tylko ;-) podjadę do teściowej na osłuchanie (wczoraj nie udało mi się jej zasać), bo mnie kaszel wnerwia ... syrop biorę, zero poprawy, odkaszleć nie mogę
niech mnie osłucha ;-) przy okazji wypiję u nich pyszniastą kawkę ;-)
Juliano wymagające
na śniadanie budyń śmietankowy
i buła z mielonką (kupuję w mięsnym, taka mniam mniam, język do dupy ucieka) ;-) na właściwe śniadanie mam ochotę na jajka na miękko (
ilość jajej w ciąży jak dla mnie porażająca, ja nie lubię jajek ;-) i budyniu, i kakaa
) ;-) skoro jajka na miękko, do tego mus pomidory z cebulką i śmietaną ;-) mam jeszcze kaszankę do zagotowania
ale doprawdy nie wiem gdzie ją wcisnąć ;-) wczoraj na kolację jadłam spaghetti z obiadu
więc pełna jestem, że ho ho
dzisiaj na obiad schabowe :-) podjadę po bułki, to mam mięsny akurat i panie mi ładnie rozbiją kotlety ;-) tylko co jako surówkę
mizeria odpada (Mrówek nie chce już jej jeść), może groszek z marchewką? hmmm ....
prasowanie ... chyba mnie dzisiaj mnie czeka
Mrówkowe rzeczy przede wszystkim ;-) Juliana jeszcze nie prasuję, tylko suszę i do szuflady ;-) pranie właściwe przeprowadzę na początku maja ;-)
SARO to ty taka Dr. G jesteś
wow, przerażająca specjalizacja ;-)
tak jakby w mojej tematyce literackiej ;-) akurat magluję Tess Gerritsen i jej serię o Jane Ruzzioli ;-)
przedszkole mam do końca czerwca, więc jakoś się przemęczę ;-) nie kumam jednego, skoro on taki bój rozbój w przedszkolu, dlaczego dostaje dużo wierszyków do mówienia na występach? ;-)
FUNIA klejnoty mu zmarzną, to będzie ubierać ;-) nic na siłę, masz obecnie buntownika, więc co nie powiesz będzie źle ;-)