Witam po kilkudniowej przerwie. W sobotę był najgorszy dzień w moim życiu i złapałam doła. Musiałam podjąć decyzję o uśpieniu psa (miał 17 lat i 5 miesięcy), był chory i ostatnio tak schudł, ze bałam się , że się zagłodzi. Weterynarz powiedział, że to dobra decyzja, bo się męczy i zrobiliśmy wszystko, aby mu pomóc , ale i tak mi ciężko, bo odkąd pamiętam był ze mną. A teraz w domu jest pusto.
Z dobrych wieści natomiast zadzwonili do mnie z banku, że mamy zdolność kredytową. Załatwiam więc formalności, szukam ekip, materiałów budowlanych i staram się nie myśleć.
Poza tym jutro wizyta na 19.50 i mam nadzieję, że poznam płeć mojego lokatora i czy wszystko Ok (szczególnie po tym stresie).
To i ja wypowiem się na temat wyprawki. Piszę tylko z własnego doświadczenia, a każde dziecko jest inne. To co dla mnie było zbędne innym mogło się przydać i na odwrót.
Z listy zamieszczonej przez Makao wyrzuciłabym pościel,
podkładów do łóżeczka nie używałam,
matę edukacyjną (na początek)zamieniłabym na leżaczek.
Pieluch tetrowych miałam 20. Do dziś mam jeszcze kilka nowych.
Pieluchy flanelowe używałam wszędzie. Rozłożone miałam w łóżeczku pod buzią, gdyby się coś ulało, na przewijaku i w wózku. Ale 6 jest według mnie wystarczająco.
Do pępka używałam rozcieńczonego spirytusu.
Z kosmetyków używałam mydełka bambino(myłam całe dziecko łącznie z główką), oliwki bambino i kremu do pupy też bambino (ten z cynkiem). Ale zestaw kosmetyków zakupiłam wcześniej ogromny i reszta poszła w odstawkę.
Co do ubranek to nakupiłam ich mnóstwo (rodziłam w marcu). A używałam niewiele.
Przez pierwszy miesiąc używałam tylko pajacyków i rożka/kocyka jak byłam w domu.
Koszulki i kaftaniki się nie nadawały, bo się ściągały. Body (takie z zakładkami pod szyją) na początku nie używałam , bo bałam się, że przy zakładaniu przez główkę zrobię dziecku krzywdę- ale to takie moje strachy. Po 3 miesiącu używałam ich mnóstwo- było lato i dziecko w samych bodziakach i pieluszce było, ale dopiero jak główka była „sztywniejsza”.
Na spacery wystarczyły spodenki, skarpetki i sweterek (zakładane na pajaca) i kombinezon(ale było jeszcze zimno). No i czapeczki.
Majtek poporodowych stosować nie mogłam, bo czułam jakbym się w nich gotowała. Musiałam mieć zwykłe bawełniane.
Bardzo przydały się nakładki na brodawki. W szpitalu mój syn tak mnie pogryzł, że miałam strupy i aby nie przerywać karmienia do wygojenia zakładałam nakładki i czułam ulgę.
Raz w szpitalu był głodny i był dokarmiany butelką, ale potem i tak karmiłam piersią.
Do 6 miesiąca „wisiał na cycu”, ale moje mleko mu nie wystarczało i raz dziennie dostawał modyfikowane jako dokarmienie. Także w moim przypadku butelka i karmienie piersią się nie wykluczały.
Jak się zbiorę, to napiszę co będę miała na pewno i wtedy zamieszczę.
W wątku hit czy kit
https://www.babyboom.pl/forum/maj-2014-f535/hit-czy-kit-nasze-opinie-67739/ opisane jest co się forumkom przydaje a co nie.