diabliczka twój też taki bałaganiarz??
ja to się boję jaki syf zastanę jak wrócę do domu..
. bo jak ja nie umyję naczyń to są nie umyte, nawet jaśnie hrabia zostawi kubek z fusiastą kawą na zlewie, i jak braknie kubków, to nie umyje, tylko leci do barku po szklankę...
a najgorzej to jak czasem tą fusiastą kawę wyleje na naczynia i później kawa wszędzie! na talerzach, na gąbce zmywakowej, na patelni...
ja to do wc latam chyba 10 razy dziennie... najgorsze jest to, ze mam wrażenie że wysiusiałabym z litr, a ja trochę wysiusiam i pusto... przed usg tym nerek też siusiałam,on mi pęcherz sprawdzał czy ok i ..."pęcherz dobrze wypełniony"... myślałam ze tam popuszczę jak mi naciskał
futurystka ja to dostaję nospę w zastrzykach a to takie oleiste że hoho...
poważnie, nawet robienie tatuażu na tyłku mnie tak nie bolało jak te cholerne zastrzyki...
i nie dość że dalej "coś" mnie łupie w plerach, to mam wrażenie że chodzę gorzej niż te baby po cesarkach... i ani usiąść ani wstać,ani nawet leżeć czy się podnieść... a tu jeszcze zastrzyk dziś wieczorem,i rano...
i nie da się uciec przed tym, bo nawet jak do toalety wyjdę, to się wydzierają "gdzie Pani.....?? pora na zastrzyk z no-spą! przygotować pośladek..." jakie to irytujące
dziś się wkurzyłam... wiecie mamy takich znajomych-małżeństwo, slubny z tym Łukaszem się znają od małego...
ostatnio tak średnio im się układa, bo ten Łukasz jest taki chorobliwie zazdrosny ze jak znajoma wyjdzie z psem na 20 minut to on awantury robi że za długo, ze pewnie zdradza itp...
I wczoraj gdzies tam pojechali z dzieciakami, i ten Łukasz tak się opił, wypił z kuzynem dwa razy po 0,7 i znajoma sie wkurzyła bo byli z dzieciakami, i jak do domu wrócić bo byli autem...to znajoma zadzwoniła do mojego chłopa zeby podjechał, bo tamten ledwo na oczy patrzy... no i później on taki pijany zadzwonił do mojego chłopa, że on jest skur... , ze specialnie mnie do szpitala wysłał żeby sie móc dup... z jego żoną i że mu rozje... małżeństwo... no masakra... a ta Ania ma być chrzestną, a jak się rozwiodą, to nie wiadomo jak to będzie...:-( tak mi jej szkoda i tych dziaciaków że sobie nie wyobrażacie...
jak to usłyszałam to aż mnie wryło w materac... jak można takie rzeczy mówić? do kogoś z kim się bawiło tyle lat?;/