reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majóweczki 2020

Olokolo mam podobne podejście bo jestem dzieckiem z rozbitego domu. I powiem że często w tych tematach inny stosunek maja kobiety co mają męża z odzysku z dziećmi niż te które były takim dzieckiem. Tu zawsze będa zdania podzielone i też uważam że jak ktoś się wiąże z dzieciatymi to bierze ich razem z dziećmi. A nie ze zakłada nową rodzinę a dziecko zostaje w starej rodzinie. Trzeba stanąć na głowie żeby to dziecko czuło się częścią tej nowej rodziny.

MB a mąż spędza czas sam na sam z synem? Uważam że po 2 tygodniach bez ojca należy mu się tata tylko dla niego, bez przyrodniej siostry która jak przystało na 1.5 roczne dziecko jest pewnie absorbujaca. Jest ci przykro jak widzisz ze mąż ja trochę odsuwa przy synu a pomysł jak czuje się ten chłopiec który czekał 2 tygodnie na spotkanie z tatą a widzi tylko tatę zajmującego się małą. Powinni razem wychodzić, mieć wspólne zajęcia tylko we dwoje, ten chłopiec i tak jest biedny że nie ma taty który co wieczór położy go do łóżka i przytuli.
Wcześniej napisałam że temat drugiej rodziny mojego taty mi wisiał i powiewał ale w sumie po tym co napisałaś tak sobie przypomniałam że jak byłam w ciąży to modliłam się żeby to był chłopiec bo niby nie ma we mnie żadnej urazy ale w głębi serca gdzieś tam zawsze przewijała mi się myśl że mężczyźni bardziej kochają chłopców (tata do tej pory jest bardziej zaangażowany w życie mojego brata niż w moje jak byłam w jego wieku) i bałam się że mój partner nie pokocha tego dziecka jak będzie córka. Wiem że to siedzi tylko w mojej głowie bo znam panów którzy świata poza swoimi córkami nie widzą.
 
reklama
Wcześniej napisałam że temat drugiej rodziny mojego taty mi wisiał i powiewał ale w sumie po tym co napisałaś tak sobie przypomniałam że jak byłam w ciąży to modliłam się żeby to był chłopiec bo niby nie ma we mnie żadnej urazy ale w głębi serca gdzieś tam zawsze przewijała mi się myśl że mężczyźni bardziej kochają chłopców (tata do tej pory jest bardziej zaangażowany w życie mojego brata niż w moje jak byłam w jego wieku) i bałam się że mój partner nie pokocha tego dziecka jak będzie córka. Wiem że to siedzi tylko w mojej głowie bo znam panów którzy świata poza swoimi córkami nie widzą.
Masz rację, to siedzi w głowie. Mój tata od zawsze miał dużo lepszy kontakt ze mną niż z moim bratem, moja mama miała lepszy kontakt z bratem niż ze mną :p teraz jest trochę inaczej bo ja już dorosła, a młody jeszcze w domu i teraz on ma rodziców na codzień dla siebie, a ja z nimi dogaduje się na równi dobrze :)
 
Olokolo mam podobne podejście bo jestem dzieckiem z rozbitego domu. I powiem że często w tych tematach inny stosunek maja kobiety co mają męża z odzysku z dziećmi niż te które były takim dzieckiem. Tu zawsze będa zdania podzielone i też uważam że jak ktoś się wiąże z dzieciatymi to bierze ich razem z dziećmi. A nie ze zakłada nową rodzinę a dziecko zostaje w starej rodzinie. Trzeba stanąć na głowie żeby to dziecko czuło się częścią tej nowej rodziny.

MB a mąż spędza czas sam na sam z synem? Uważam że po 2 tygodniach bez ojca należy mu się tata tylko dla niego, bez przyrodniej siostry która jak przystało na 1.5 roczne dziecko jest pewnie absorbujaca. Jest ci przykro jak widzisz ze mąż ja trochę odsuwa przy synu a pomysł jak czuje się ten chłopiec który czekał 2 tygodnie na spotkanie z tatą a widzi tylko tatę zajmującego się małą. Powinni razem wychodzić, mieć wspólne zajęcia tylko we dwoje, ten chłopiec i tak jest biedny że nie ma taty który co wieczór położy go do łóżka i przytuli.
Oczywiście, że spędza. Ja sama go do tego namawiam, by spędzili czas tylko we dwoje ale mój mąż ma inne spojrzenie na to - on chce żeby rodzeństwo miało kontakt najczęściej jak się da i by zbudowali więź. Ja wielokrotnie np nie chce jechać z mężem żeby właśnie unikać jakiś czasem dziwnych sytuacji, ale on z kolei nalega żebym jechała.. I to nie jest absolutnie tak,, że syna męża nie lubię” bo to dobry dzieciak i mamy super stosunki, ale powiem szczerze, że jak własne dziecko go nie pokocham i mój mąż o tym wie. I zgodzę się z tym, że należy stworzyć takie relacje żeby dziecko czuło się częścią rodziny, ale wtedy takie „separowanie” czasem od siostry jak mówisz przeczy moim zdaniem temu całkowicie. We wszystkim trzeba znaleźć kompromis, bo ja przecież nie oczekuje, że mąż zajmie się małą 24 h na dobę, ale że ją przypilnuje kiedy chce skorzystać np z wc..
To jest temat rzeka, każda historia jest inna - ja też jestem rozwódką, mój mąż obecny nie zdradził byłej. Muszę dostosowywać się do planów ex żony - która robi na złość niejednokrotnie i nasze plany krzyżuje np wspólne wakacje (wszystko opłacone a ta nagle „nie bo nie, zmieniłam zdanie” i mały z nami nie leci). Tak jak mówisz - dziecko z rozbitej rodziny, matka dziecka, ojciec dziecka, nowa żona, rodzeństwo przyrodnie - każdy na sytuacje ma inny pogląd i inaczej to wszystko odczuwa. :)
 
:)Ale macie piękne zwierzaki

My mamy psa shih tzu i dwie papugi. Ja z synkiem uwielbiamy zwierzęta. A mąż się musiał przyzwyczaić :D bo na początku był przerażony.

U nas fatalna noc wczoraj po południu mały zaczął wymiotować, bez gorączki same wymioty i w nocy wylądowaliśmy w szpitali na kroplowkach. Na oddziale same wirusy, odesłali mnie do domu. Mąż został ale właśnie go zmieniłam bo musiał jechać na mecz praca :(
Tak się boje teraz podwójnie i o syna i ze ja coś złapie.
Ale już nie mamy kroplówek mały się lepiej czuje jest szansa, ze jutro do domu o ile jeszcze nic nie wyskoczy po drodze.
Zlapal jakiegoś wirusa w przedszkolu :(

Zdrowia życzę dziewczyny bo to najważniejsze. I miłej niedzieli.
 
@Kffiatek dziobie ale nie złośliwie. Zazwyczaj nieznajomych częściej. To rudasterka -miniatura ary. Uwielbia moją córkę bo to jej papuga. Całymi dniami przesiaduje jej na ramieniu i wkręca się /wtula we włosy [emoji2] ostatnio podobno położyła się jej w dłoniach [emoji4]
 
Dziewczyny ja chyba jestem jakis odmieniec bo wogole nie mam ciągłej potrzeby na siku, piszecie tutaj ze latacie ciagle do toalety na sii a ja tak nie mam. Czy to coś złego? A może za mało pije wody? Jak myślicie?

Nie przejmuj się, każda ciąża jest inna. Ja jestem w 11 tyg i dopiero teraz zaczyna mi się latanie do toalety,ale też nie jakoś bardzo. Mnie np nie bolą piersi ‍♀️
 
Oczywiście, że spędza. Ja sama go do tego namawiam, by spędzili czas tylko we dwoje ale mój mąż ma inne spojrzenie na to - on chce żeby rodzeństwo miało kontakt najczęściej jak się da i by zbudowali więź. Ja wielokrotnie np nie chce jechać z mężem żeby właśnie unikać jakiś czasem dziwnych sytuacji, ale on z kolei nalega żebym jechała.. I to nie jest absolutnie tak,, że syna męża nie lubię” bo to dobry dzieciak i mamy super stosunki, ale powiem szczerze, że jak własne dziecko go nie pokocham i mój mąż o tym wie. I zgodzę się z tym, że należy stworzyć takie relacje żeby dziecko czuło się częścią rodziny, ale wtedy takie „separowanie” czasem od siostry jak mówisz przeczy moim zdaniem temu całkowicie. We wszystkim trzeba znaleźć kompromis, bo ja przecież nie oczekuje, że mąż zajmie się małą 24 h na dobę, ale że ją przypilnuje kiedy chce skorzystać np z wc..
To jest temat rzeka, każda historia jest inna - ja też jestem rozwódką, mój mąż obecny nie zdradził byłej. Muszę dostosowywać się do planów ex żony - która robi na złość niejednokrotnie i nasze plany krzyżuje np wspólne wakacje (wszystko opłacone a ta nagle „nie bo nie, zmieniłam zdanie” i mały z nami nie leci). Tak jak mówisz - dziecko z rozbitej rodziny, matka dziecka, ojciec dziecka, nowa żona, rodzeństwo przyrodnie - każdy na sytuacje ma inny pogląd i inaczej to wszystko odczuwa. :)
Twój mąż jest wlasnie takiej trudnej sytuacji o której pisałam. Chciałby żeby było idealnie, żeby było normalnie. To bardzo miło z jego strony, że chce budować więź. I miło z Twojej strony, że go wspierasz. Nie masz obowiązku kochać tego chłopca, myślę że on też tego nie oczekuje. Ciocie czy wujkowie (mówię w tym wypadku o rodzinie) najczęściej też nie kochają ale tworzą wokół siebie taką aurę że lubi się do nich chodzić czy ich odwiedzać, spędzać z nimi bezinteresownie czas. I o to głównie chodzi moim zdaniem. Żeby było naturalnie, kulturalnie ale i z uwagą na drugiego człowieka.
Mój tata wolał raczej spotkania sam na sam "dorosłe". Jak urodził się brat to już w ogóle nie byłam córka wydaje mi się tylko kimś na równi. No i takie tego opłakane skutki, że brata traktuje jak dalekiego kuzyna na którego się czasem natknę u babci.
Nie mam dwójki dzieci jeszcze ale szkolę się jak to mniej więcej będzie wyglądało. Porady są często takie, że żeby dziecko starsze nie czuło się pokrzywdzone w nowej sytuacji należy maksimum czasu poświęcić starszemu a młodszemu niezbędne minimum. Wtedy sytuacja dla starszego jest nieco łatwiejsza do zaakceptowania. Wiadomo że brzmi to abstrakcyjnie trochę bo taki maluch jest bardzo absorbujący ale może nie niemożliwe. No i tu nasuwa mi się analogia do Twojego męża - z psychologicznego punktu widzenia to jest zachowanie poprawne. Małe dziecko i tak nie będzie pamiętało jak wyglądały jego relacje z tatą w różnych sytuacjach a kiedy będzie starsze to na pewno łatwiej będzie mężowi dzielić swój czas na dwójkę bo będzie można zsynchronizować ich zainteresowania i potrzeby.
 
Oczywiście, że spędza. Ja sama go do tego namawiam, by spędzili czas tylko we dwoje ale mój mąż ma inne spojrzenie na to - on chce żeby rodzeństwo miało kontakt najczęściej jak się da i by zbudowali więź. Ja wielokrotnie np nie chce jechać z mężem żeby właśnie unikać jakiś czasem dziwnych sytuacji, ale on z kolei nalega żebym jechała.. I to nie jest absolutnie tak,, że syna męża nie lubię” bo to dobry dzieciak i mamy super stosunki, ale powiem szczerze, że jak własne dziecko go nie pokocham i mój mąż o tym wie. I zgodzę się z tym, że należy stworzyć takie relacje żeby dziecko czuło się częścią rodziny, ale wtedy takie „separowanie” czasem od siostry jak mówisz przeczy moim zdaniem temu całkowicie. We wszystkim trzeba znaleźć kompromis, bo ja przecież nie oczekuje, że mąż zajmie się małą 24 h na dobę, ale że ją przypilnuje kiedy chce skorzystać np z wc..
To jest temat rzeka, każda historia jest inna - ja też jestem rozwódką, mój mąż obecny nie zdradził byłej. Muszę dostosowywać się do planów ex żony - która robi na złość niejednokrotnie i nasze plany krzyżuje np wspólne wakacje (wszystko opłacone a ta nagle „nie bo nie, zmieniłam zdanie” i mały z nami nie leci). Tak jak mówisz - dziecko z rozbitej rodziny, matka dziecka, ojciec dziecka, nowa żona, rodzeństwo przyrodnie - każdy na sytuacje ma inny pogląd i inaczej to wszystko odczuwa. :)
To dobrze że sama go zachecasz i rozumiem że nie są to łatwe sprawy. Co do więzi rodzeństwa to jedno nie wyklucza drugiego, można podzielić ten czas trochę sami, trochę wspolnie. Wiem co pisze bo mam dzieci w takim wieku, kiedy syn miał 8 lat, córka 1.5 roku i bywało że mąż się z młodym barykadowali się w jego pokoju i grali w planszowki, przy młodej nie było opcji bo ona odrazu rozwalala pionki, ściągala wszystko. A taki 8 latek tez5potrzebuje uwagi tylko dla niego. Mąż z nim jeździł do kina czy na wyścigi, mały potrzebował takich momentów męskich bez udziału małej siostry,kiedy czas jest poświęcony tylko jemu. Rytualnie wspólnie jeździmy na wycieczki i wtedy czas poswieca się obojgu. Teraz bedzie trzeba go podzielić na trójkę dzieci heh
 
@milenka30 @olokolo91 i to się również wszystko zgadza. Z tym, że my na początku właśnie zastosowaliśmy metodę, że ja zajmowałam się małą, a mąż poświęcał jej minumum uwagi ale niestety.. to doprowadziło do nagminnych sytuacji, że syn męża „wykorzystywał” to bardzo nieładnie (nie wiem czy za namową swojej mamy, czy nie). Np naciągał na gry, zabawki wywołując poczucie winy w mężu - i to żądał np iphone’a, laptopa.. Albo obrażał się, krzyczał, że jesteśmy idiotami (ja i mąż). No nie fajnie się zrobiło. Na szczęście ten etap mamy za sobą kiedy to mąż porozmawiał i wyjaśnił, że ja wcale nie rozbiłam rodziny, że to była decyzja wspólna jego rodziców. Martwię się tylko co będzie jak się 3 dziecko pojawi...

@nataliaa28 współczuje i zdrówka życzę! Też byłam w szpitalu z małą na początku ciąży i na szczęście nie przyniosłyśmy nic prócz jelitówki.
 
reklama
Wcześniej napisałam że temat drugiej rodziny mojego taty mi wisiał i powiewał ale w sumie po tym co napisałaś tak sobie przypomniałam że jak byłam w ciąży to modliłam się żeby to był chłopiec bo niby nie ma we mnie żadnej urazy ale w głębi serca gdzieś tam zawsze przewijała mi się myśl że mężczyźni bardziej kochają chłopców (tata do tej pory jest bardziej zaangażowany w życie mojego brata niż w moje jak byłam w jego wieku) i bałam się że mój partner nie pokocha tego dziecka jak będzie córka. Wiem że to siedzi tylko w mojej głowie bo znam panów którzy świata poza swoimi córkami nie widzą.
U mnie akurat się to nie sprawdziło. Mój tata skończył żywot przy 4 żonie. Była bezplodna więc był szczęśliwy bo jak stwierdził on na ojca się nie nadaje. Miał 2 synów i córkę, z żadnym nie miał więzi ani bliższych kontaktów.
Moj mąż za to widzę więcej czułości okazuje córce, syn to syn maja wspólne pasję, hobby i taki kumpelski układ,ale młody ma już prawie 13 lat.
 
Do góry