Dziewczyny.. potrzebuje wsparcia
u nas dzis 34+1, pisze z sali porodowej... przy kolacji zaczely sie saczyc wody.. w sumie nie bylam pewna czy to wody czy moze jakies nietrzymanie moczu.. ale kompletnie nie moglam nad tym zapanowac wiec ostatecznie pojechalismy do szpitala. Jak od kilku tygodni nie umiam wyciszyc skurczy tak wczoraj caly dzien kompletnie na luzie bez skurczy.. czekamy jak sie akcja rozwinie ale co mnie martwi nie podaja mi stsrydow bo w momencie przyjecia bylo 34+0 / 1 bo jakos kolo polnocy przyjmowali a podaje sie maks do 34tyg.. my juz teoretycznie zaczelismy 35. Boje sie czy maluszek sobie poradzi
Lekarz pow ze najprawdopodobniej jesli zaczna sie skurcze to urodzimy, nie bedziemy zatrzymywac porodu no chyba ze sie nie zaczna to jest szansa jeszcze troche donosic mimo odchodzacych wod... i wlasnie zaczynam czuc minimalne skurcze... oby sie nie rozkrecily